Stary, niezbyt zachwycający pod względem estetycznym budynek przy ul. Miodowej, zniknął na rzecz zupełnie odmienionej, bardziej nowoczesnej bryły z dominantami w postaci plastrów miodu.
W zupełnie odmienionym budynku, poza lokalami usługowymi, handlem (to m.in. sklepy spożywcze, rybne, pasmanteria, papierniczy), gastronomią, mamy zakłady bukmacherskie czy też ponownie Punkt Obsługi Mieszkańca Urzędu Miasta Płocka czynny w dni powszednie od godz. 9.00 do 16.30. Od tego poniedziałku ponownie załatwimy sprawy związane z meldunkami oraz rejestracją pojazdów. W punkcie kasowym opłacimy m.in. podatki od nieruchomości lub opłaty za śmieci. Również w tym miejscu można zostawić pismo adresowane do każdego wydziału, jak również odebrać korespondencję awizowaną przez gońców.
Co się zmieniło? W Galerii Miodowa umieszczono toaletę, restauracja na pierwszym piętrze – Gospoda Miodowa – dysponuje zadaszonym tarasem, ponadto obiekt dostosowano do potrzeb osób zmagających się z niepełnosprawnością – jest pochylnia i winda (uwaga – w środku, by dostać się z góry na dół bądź z dołu na górę należy cały czas trzymać wciśnięty odpowiedni przycisk), zadbano także o odpowiedni dostęp do toalety.
– Długo zastanawialiśmy się nad nazwą, ponieważ wiele osób nazywało ten obiekt „dołkiem” – przypominał prezes Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej – Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Arkadiusz Kochanowicz.
Spółka odpowiadała za remont. Obecna nazwa ma związek ze zmianą nazwy osiedla – z osiedla Dobrzyńska na osiedle Miodowa. Zresztą projekt opracowany przez Pracownię Architektoniczną Abrys zachował z nią spójność poprzez zastosowane detale – charakterystyczne ażurowe elementy w kształcie plastrów miodu z przodu i po bokach galerii. – Liczymy, że to miejsce odżyje – podkreślał Kochanowicz, z kolei prezydent Andrzej Nowakowski wskazywał na stare fotografie dawnego „dołka”. – Nie był to łatwy projekt związany z jednej strony z remontem, a także rewitalizacją tej części osiedla w ramach programu rewitalizacji, o czym zdecydowali radni – mówił włodarz miasta. – To nowe życie dla tego obiektu, stworzono warunki do prowadzenia działalności gospodarczej. Remont kosztował blisko 3 mln netto, brutto niemal 3,7 mln zł. Spółka pokryła je z własnych środków. Staraliśmy się wsłuchiwać w głos mieszkańców, stąd m.in. defibrylator. Rzeczywiście doszło do pewnego poślizgu w realizacji, co było związane z bardzo trudną sytuacją na rynku inwestorskim, także na rynku pracy.
[ZT]14992[/ZT]
W środku znajdują się 24 lokale użytkowe. Obiekt jest monitorowany – zainstalowano 12 kamer (już działają). Wygospodarowano ok. 10 nowych miejsc parkingowych dla klientów. – Modernizacja odbywała się na żywym organizmie – dodawał wiceprezes spółki, Piotr Paweł Chała. – Najemcy musieli przetrwać cały ten okres. Część lokali funkcjonowało od strony ul. Miodowej, co nie było wykonalne dla najemców z dolnej części. Od stycznia rozpoczną się negocjacje, w których weźmiemy pod uwagę poniesione straty finansowe. Pamiętajmy, że jeszcze kilka miesięcy temu, w miejscu, gdzie teraz stoimy, trzy metry w dół była potężna dziura w ziemi. Wymieniliśmy wszystko łącznie ze słupami nośnymi, estakadą, schodami, które wyłożyliśmy granitem. Teraz w środku jest zarówno coś dla ducha, jak i dla ciała.
Grono najemców tworzą w większości ci, którzy byli już tu wcześniej. – Może poza jednym, dwoma przypadkami – wyjaśniał Arkadiusz Kochanowicz. Nowy jest restaurator. – Jedna pani prowadząca punkt z usługami rachunkowymi, rozliczeniami, przyjmowaniem wpłat, jeszcze się zastanawia, czy z nami zostanie. Natomiast pozostałe sklepy, punkty usługowe zostają, podobnie jak miejsce dla rady osiedla, nasza siedziba MZGM-TBS, jako rejon obsługi mieszkańców nr 1 obsługujący osiedle Skarpa i Miodowa. Także niemal wszystko jest zajęte.
Prezes podwyżek czynszu nie wyklucza. – Inwestycja pochłonęła duże nakłady finansowe. Będziemy chcieli jakieś drobne korekty czynszów zrobić, ale zamierzamy ustalić to indywidualnie z najemcami. Wszystko też zależy od miejsca, położenia danego sklepu. Inne stawki na pewno będą dla lokali od ulicy, inne w przestrzeni minus jeden – czyli na samym dole. – Jest jedna pani, która chciałaby prowadzić budkę przed obiektem, aby móc sprzedawać przez cały rok owoce i warzywa. Zależy nam, aby ta drewniana budka miała ładny kształt. Zobaczymy, gdzie ta budka stanie, czy na tym podcieniu, czy w miejscu, gdzie dawniej był kiosk Ruchu, który został zabrany. Najpierw musi być projekt, aby mogły go zaakceptować obie strony.
A co z konsekwencjami opóźnienia w realizacji? Prezes tłumaczy: – Z wykonawcą, firmą Eurodom, będziemy dopiero siadali do rozmów. Musimy to wszystko rozliczyć, roboty zaniechane, roboty dodatkowe przy kamerach, przy pracach ziemnych. Okazało się, że brakowało odpowiednich map opisujących całą infrastrukturę podziemną. Wyszły rzeczy, o których nie wiedzieliśmy z chwilą przystąpienia do remontu obiektu. Jeszcze nie wiemy, jak zakończy się sprawa kary za opóźnienie w realizacji. Ciągłość firmy zachowano – przypomnijmy, że w trakcie prac zmarł właściciel firmy budowlanej, której prowadzenie następnie przejął syn zmarłego. – Do rozmów zapewne dojdzie w ciągu kilku najbliższych dni.
A tak wyglądał dawny "dołek":
Fot. Karolina Burzyńska / Portal Płock