Pierwszy mecz po przerwie to zawsze niewiadoma. Kilka tygodni przygotowań i sparingów, które w wykonaniu Wisły nie napawały optymizmem, choć trener przed startem sezonu mówił, że jest zadowolony z przepracowanego okresu.
Pavol Stano na mecz z Lechią nie desygnował Davo. Hiszpan w ostatnim czasie miał problemy ze zdrowiem, w Turcji rozegrał tylko jeden sparing. W Gdańsku wszedł po przerwie, ale nie zachwycił. Jak cała Wisła.
Nafciarze w pierwszej połowie byli optycznie lepszym zespołem. Z biegiem czasu Wisła przejmowała kontrolę nad meczem, zawodnicy wymieniali sporo podań, ale brakowało konkretów. Jeden niezły strzał oddał Rafał Wolski, ale Marko Kolar dobijał z pozycji spalonej. Z resztą nieskutecznie. Kilka niezłych dośrodkowań posłał Aleksander Pawlak. Pod koniec pierwszej połowy odgryzła się też Lechia - w polu karnym Łukasz Zwoliński ograł Jakuba Rzeźniczaka, ale uderzył wprost w dobrze ustawionego Krzysztofa Kamińskiego. I tak z jednej, jak i drugiej strony brakowało konkretów.
Druga połowa zaczęła się od konkretniejszych ataków gospodarzy. I szybko podopieczni Marcina Kaczmarka zdobyli bramkę, jak się okazało - zwycięską. Lechiści wyszli z kontratakiem, ale wydawało się, że nafciarze zdążyli się ustawić, a szansa Lechii na szybki atak minęła. Piłka trafiła do Marco Terrazino, Niemiec wykorzystał bierność Mateusza Szwocha i huknął z dystansu. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Zwolińskiego, który dobił futbolówkę do pustej bramki.
Wisła ruszyła do ataków, trener Stano wprowadził świeżych zawodników, ale wielkiej poprawy nie było. Gospodarze szczelnie się bronili, a nafciarze bili głową w mur. Niezłą okazję miał Damian Rasak, ale nie trafił w bramkę. Aż w końcu w 80. minucie po dobrym rozegraniu na lewym skrzydle Rafał Wolski i wbiegł w pole karne, a tam został sfaulowany przez Kacpra Sezonienkę. Sędzia Piotr Lasyk wskazał na 11. metr, choć jeszcze przez kilka minut trwała weryfikacja wideo. Wątpliwości zostały jednak rozstrzygnięte - karny.
Do piłki podszedł Dominik Furman i... przeniósł piłkę nad poprzeczką. Nafciarze do końca walczyli o wyrównującą bramkę, ale to nie był dzień Wiślaków.
- Wychodziliśmy na ten mecz pewni siebie. Jesteśmy dobrze natrenowani. Chcieliśmy prowadzić grę. Myślę, że w pierwszej połowie nie wyglądało to źle. Brakowało konkretów i klarownych sytuacji. Nie za bardzo nam wychodziła finalizacja. Właśnie nad tym pracujemy i kolejna taka sama bramka... To boli. Karnego nie udało się strzelić, końcówka była przerywana. Dobrze kradli czas i dużo sytuacji nie stworzyliśmy. Gratuluję Lechii Gdańsk trzech punktów. Nas czeka robota - powiedział na pomeczowej konferencji trener Pavol Stano.
W 19. kolejce PKO Ekstraklasy Wisła Płock rozegra pierwszy mecz w 2023 roku przy Łukasiewicza 34. Przeciwnikiem nafciarzy będzie Warta Poznań. Początek meczu w piątek 3 lutego o godz. 18:00.
Lechia Gdańsk - Wisła Płock 1:0 (0:0)
bramka:
1:0 – Łukasz Zwoliński 53’
Lechia Gdańsk: 12. Dušan Kuciak - 5. Jakub Bartkowski, 25. Michał Nalepa, 23. Mario Maloča, 2. Rafał Pietrzak - 4. Kristers Tobers, 7. Maciej Gajos (88', 30. Kevin Friesenbichler) - 99. İlkay Durmuş (88', 29. David Stec), 33. Marco Terrazzino (69', 69. Jan Biegański), 20. Conrado (78', 79. Kacper Sezonienko) - 9. Łukasz Zwoliński.
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 89. Aleksander Pawlak (64', 19. Martin Šulek), 25. Jakub Rzeźniczak, 3. Steve Kapuadi, 5. Anton Krivotsyuk - 15. Kristián Vallo (72', 6. Damian Rasak), 8. Dominik Furman, 14. Mateusz Szwoch (78', 7. Radosław Cielemęcki), 10. Rafał Wolski, 17. Mateusz Lewandowski (64', 11. Davo) - 24. Marko Kolar (64', 95. Damian Warchoł).
Żółte kartki: Lewandowski, Szwoch.
Sędzia: Piotr Lasyk.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.