reklama

Fotograf zafascynowany tłem [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor:

Fotograf zafascynowany tłem [WYWIAD] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościFotografowie zazwyczaj fascynują się tym, co na pierwszym planie. Zbigniewa Waćkowskiego, prywatnie syna znanego fotografa Jana Waćkowskiego, bardziej interesuje tło. I to ono paradoksalnie staje się bohaterem jego niesamowitych zdjęć.

Fotografowie zazwyczaj fascynują się tym, co na pierwszym planie. Zbigniewa Waćkowskiego, prywatnie syna znanego fotografa Jana Waćkowskiego, bardziej interesuje tło. I to ono paradoksalnie staje się bohaterem jego niesamowitych zdjęć.

I love bokeh - tak nazywa się profil na Facebooku, na którym Zbigniew Waćkowski pokazuje swoje zdjęcia. Radykalnie różne w stylistyce od tych, które robi jego ojciec.

Portal Płock: Co to jest bokeh?

Zbigniew Waćkowski: Słowo pochodzi z japońskiego i oznacza „rozmycie”. Jest to sposób fotografowania, który polega na rozmyciu jasnych punktów znajdujących się poza głębią ostrości. Do osiągnięcia dobrego bokehu na zdjęciu konieczne jest  zastosowanie specjalnych, plastycznych obiektywów. Bokeh w mniej spektakularnym wydaniu daje natomiast każde inne szkło, co znaczy, że tak naprawdę każdy, kto posiada aparat, może uzyskać pewien efekt.

Skąd fascynacja tym zjawiskiem?

Pierwsze bokehowe zdjęcia zobaczyłem na fanpage'u kolegi, który zajmuje się  modyfikacją starych obiektywów i dostosowywaniem ich do współczesnych aparatów. Jego szkła w większości przypadków pozwalają na uzyskanie szczególnej plastyki i  bokehu na zdjęciach. Efekty zafascynowały mnie na tyle, że zacząłem zgłębiać ten temat; wyszukiwałem podobne zdjęcia w Internecie, także innych autorów, zadawałem pytania. W pewnym momencie próbowałem nawet sam zmajstrować podobne szkło, ale koniec końców zdecydowałem się na zakup. Obiektyw spodobał mi się tak bardzo, że już po blisko dwóch latach sprawiłem sobie drugi. Z obu jestem bardzo zadowolony. Są, moim zdaniem, o wiele bardziej fascynujące i rozbudzające wyobraźnię niż standardowe szkła. Uzyskane nimi fotografie sprawiają wrażenie prawdziwie „malowanych światłem”. Często słyszę, że są magiczne i niepowtarzalne. A o to przecież chodzi w fotografii, żeby robić coś wyjątkowego, co odróżnia twoją twórczość od reszty.

To prawda, te zdjęcia mają niesamowity klimat. Długo się do nich przygotowujesz czy raczej wychodzą spontanicznie?

Moje zdjęcia powstają najczęściej spontanicznie, bez wielkiego planowania i ustalania, co dokładnie chcę osiągnąć. Kiedy widzę, że jest ładna pogoda, po prostu umawiam się z kimś, biorę aparat i wychodzę na dwór. Fotografuję najczęściej w bliskiej okolicy mojego zamieszkania, nie szukam przy tym specjalnie ciekawych miejsc w popularnym tego słowa znaczeniu. Do bokehowych ujęć inspiracji mogą dostarczyć nawet tak banalne miejsca jak place zabaw, ogródki działkowe czy parki. Dobre tło powstaje ze światła przebijającego się przez gałęzie drzew i krzewów, oczek w ogrodzeniach i siatkach, z promieni słońca odbijających się od leżących liści czy szkiełek, a także z rozmycia ciekawych elementów architektonicznych.

Nie używasz "standardowych" obiektywów najbardziej popularnych producentów?

Oczywiście, oprócz bokehowych szkieł używam także zwykłych obiektywów Nikona, gdy zachodzi taka potrzeba. O wiele bardziej lubię jednak zabawę z niestandardowymi obiektywami. Obecnie mam dwa takie egzemplarze; są to stare, manualne obiektywy Kodak aero-ektar 178mm f/2,5 i Helios 40-2 85mm f/1,5. Lepsze rozmycie tła daje Aero-ektar, który jest moim faworytem. Oprócz wyjątkowej plastyki obiektyw ten ma ciekawą historię. Używany był w trakcie II wojny światowej w fotografii lotniczej podczas lotów rozpoznawczych. Helios 40-2 jest natomiast typowym szkłem portretowym, oczywiście pomijając genialną plastykę i bokeh, który przy odpowiednich warunkach dają ujęciom niesamowity charakter.

Jak zaczynałeś swoją przygodę z fotografią?

Z fotografią mam do czynienia praktycznie od zawsze, ponieważ mój ojciec jest fotografem. Kiedy byłem dzieckiem, często obserwowałem, jak wywołuje zdjęcia w ciemni. Wtedy jednak jeszcze nie interesował mnie ten temat. Pierwszy aparat wziąłem do ręki wiele lat później. Był to aparat cyfrowy, który przyniósł do domu mój ojciec. Wykonałem nim zdjęcie swojego syna, wtedy kilkuletniego. Spodobało mi się to tak bardzo, że od tamtej pory fotografowałem coraz częściej, czerpiąc z tego coraz większą przyjemność. Głównym tematem moich zdjęć był Płock i jego okolice, czyli miejsca, w których dorastałem i gdzie mieszkałem. Fotografowałem zarówno przyrodę, jak i miejską architekturę, miałem także krótki epizod z fotografią macro. Kiedy już na dobre oswoiłem się ze swoim sprzętem, zacząłem fotografować ludzi, co, jak twierdzą niektórzy, wychodzi mi najlepiej.

Dlaczego akurat fotografia portretowa?

Fotografuję tak naprawdę wszystko, co mnie otacza, nie tylko ludzi, choć nie ukrywam, że to właśnie portrety lubię wykonywać najbardziej. Mam już wystarczająco zdjęć Płocka, tymczasem każda osoba, którą fotografuję, jest niepowtarzalna i może pokazać mi coś innego. Szczególnie fascynują mnie ludzkie oczy, staram się wykrzesać z nich jak najwięcej emocji i magnetyzmu, które przyciągną później uwagę odbiorcy. Ciekawe spojrzenie czasem działa więcej niż najlepszy bokeh.

Czyli jeśli ktoś zapragnie mieć takie magiczne zdjęcie może się do ciebie zgłosić?

Serdecznie zapraszam wszystkie osoby, które mają ochotę na zdjęcia o dowolnej tematyce dla siebie lub kogoś bliskiego. Chętnie porozmawiam także o samej fotografii z każdym zainteresowanym tym tematem. Zapraszam do kontaktu również tych, którzy posiadają stare, manualne obiektywy, dziś zalegające w szafach. Może udałoby im się przywrócić drugą młodość.

 

 

fot. Zbigniew Waćkowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE