W niedzielę wieczorem przed skrzyżowaniem przy zakładzie energetycznym w płomieniach stanął fiat seicento. Nie pomogły gaśnice z kilku samochodów, potrzebna była interwencja straży pożarnej.
Do pożaru doszło w niedzielę kilka minut po godzinie 19.00 przed skrzyżowaniem Piłsudskiego z Wyszogrodzką i Graniczną. Mimo prób ugaszenia płomieni przy pomocy kilku gaśnic, nie udało się zatrzymać rozwoju ognia i konieczna była interwencja straży pożarnej. - Pożar gasiło czterech strażaków z jednego samochodu gaśniczego, którzy użyli jednego prądu piany - mówi Edward Mysera, rzecznik płockiej straży pożarnej. - Zniszczeniu uległa częściowo komora silnika.
W przypadku pożarów samochodów zazwyczaj trudno ustalić przyczynę wybuchu ognia, winę może ponosić wadliwa instalacja zasilająca albo elektryczna. Czy jednak gaśnice, w które obowiązkowo muszą być wyposażone samochody, nie mają zbyt małej pojemności, skoro kilka takich urządzeń nie było w stanie ugasić ognia? - zastanawiali się internauci na Facebooku.
- Trudno powiedzieć, jak było w tym przypadku, ale aby ugasić pożar gaśnicą proszkową, trzeba przestrzegać zasad, o które w emocjach może być trudno - mówi Edward Mysera i radzi: - Jeśli do pożaru dojdzie w komorze silnika samochodu, a to najczęstsza lokalizacja, należy podnieść maskę delikatnie do góry, a nie szeroko, i przez uchyloną szparę podać prąd proszku z gaśnicy. Nie należy otwierać maski zbyt szeroko, by nie powodować dodatkowego dopływu powietrza. Ważne też, by zareagować odpowiednio wcześnie, zanim pożar rozwinie się na dobre.
Fot. Czytelnik