– Nie dotykaj poszkodowanego, analiza rytmu serca. Przeprowadź defibrylację. Dotykanie poszkodowanego bezpieczne... Symulacja stop! Ćwiczymy jeszcze raz, tylko w innym rytmie. Gotowi? – słyszymy w jednej z sal Monoprofilowego Centrum Symulacji Medycznej w Mazowieckiej Uczelni Publicznej.
W poniedziałek uruchomiono Monoprofilowe Centrum Symulacji Medycznej z trenażerami i symulatorami wysokiej wierności w siedzibie Mazowieckiej Uczelni Publicznej przy pl. Dąbrowskiego 2. Dla studentów pierwszego roku będzie to pierwszy kontakt z pacjentem, wyczucie u niego tętna, zmierzenie ciśnienia, nauka pielęgnacji ciała. Nie chodzi jednak o zwykłego pacjenta, lecz o fantom - lalkę rozmiarów człowieka, która np. posiada układ żylny. Jeśli wkłujemy igłę, w strzykawce pojawi się sztuczna krew.
– Kiedy system jest włączony, widzimy jak fantom mruga oczami, oddycha, unosi się klatka piersiowa. Można ustawić szybkość tętna czy oddechu. Zmieniają się źrenice w zależności od objawów choroby – opisywała jedna ze studentek. - Na pierwszym roku mieliśmy zajęcia w salach, które są piętro niżej, tyle że fantomy nie były elektroniczne, bardziej przypominały lalki. Student wie o nich tyle, co przekaże mu wykładowca.
Jednak taki fantom nie da po sobie poznać, że jakaś procedura nie jest wykonana prawidłowo. W przeciwieństwie do tych nowych, bardziej zaawansowanych pod względem technologicznym, które ułatwią naukę szybkiego reagowania w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. Umożliwiają szkolenie praktyczne.
– Działanie podejmowane przez studenta w Monoprofilowym Centrum Symulacji Medycznej, nikomu nie zaszkodzi. Nawet jeśli ten student wielokrotnie się pomyli – podkreślał rektor uczelni, prof. nadzw. dr hab. n. med. Maciej Słodki. - Takie centra powstają, aby tutaj się mylić, a nie przy pacjencie. Po wykonaniu kilkudziesięciu, a nawet kilkuset powtórzeń procedur, prawdopodobieństwo że pielęgniarka czy pielęgniarz wykona wszystko prawidłowo zdecydowanie wzrasta. Można symulować rzadkie, nietypowe przypadki kliniczne, z którymi w codziennie pracy mogą zetknąć się nasi studenci. Fantomy bardzo dobrze odzwierciedlają naturalne odruchy pacjentów. Nie ma ograniczeń natury etyczno-prawnej. Fantomu nikt nie musi pytać o zgodę, by przeprowadzić kolejny raz konkretny zabieg, badanie czy procedurę. Fantom nie zaprotestuje – dodał rektor. – Kształcenie oparte jest na odtworzeniu konkretnych sytuacji klinicznych w warunkach bezpiecznych dla studenta.
Centrum składa się z 5 nowych sal: pracowni umiejętności technicznych, sali opieki pielęgniarskiej wysokiej wierności z pomieszczeniem kontrolnym, ALS (angielski skrót, oznacza zaawansowane zabiegi resuscytacyjne), debriefingu oraz OSCE. OSCE to skrót od formy egzaminowania studentów. Dwie z pokazanych sal mają monitoring. Podczas egzaminu student znajduje się w pomieszczeniu sam na sam z pacjentem, czyli naszym fantomem, realizuje ustalony scenariusz, natomiast w sąsiednich pomieszczeniach znajduje się podgląd obrazu, słychać również rozmowę z pacjentem. Na końcu następuje omówienie.
Dwie sale, które już wcześniej funkcjonowały: pracownia umiejętności pielęgniarskich i pracownia podstawowych zabiegów resuscytacyjnych, zostały doposażone (wchodzą w skład MCSM).
Płockie Centrum nie będzie jedyne w Polsce.
– W sumie będzie ich w kraju 35, w tym otworzono już 24 za blisko 93 mln zł – mówił minister zdrowia, Łukasz Szumowski. – Studenci mogą podejść, wkuć igłę, podać zastrzyk, reanimować takiego pacjenta w sytuacji, która jest dla nich komfortowa psychicznie. Nauczyć się wykonywania wszystkich tych czynności w sposób automatyczny. Pielęgniarka nauczy się podawania zastrzyków domięśniowych w pośladek, gdzie widać nerwy. Łatwo wówczas zrobić krzywdę pacjentowi. Niech ktoś spróbuje prowadzić resuscytację, która może trwać np. pół godziny, z zachowaniem odpowiedniej siły ucisku, z odpowiednią częstotliwością. To ciężka, fizyczna harówka. Tego także student się uczy, że to nie film, kiedy wystarczy kilka ucisków. Trzeba się naprawdę pochylić całym ciężarem ciała. Kiedyś, jeśli ta reanimacja nie była przeprowadzona w sposób prawidłowy, łatwo dochodziło do złamania żebra.
W pracowni z trenażerami są m.in. takie przypominające małe dzieci. To, co może zaskoczyć, to waga poszczególnych maleństw. Albo będzie bardzo lekko, jak przy wcześniaku, albo o wiele ciężej, zupełnie jak przy prawdziwym noworodku.
Minister Szumowski obiecywał wsparcie dla ratownictwa medycznego. Mówił o centrach, w których rodziny czy uczniowie ze szkół mogliby uczyć się podstawowych zasad reanimacji. – Uważam, że można robić takie szkolenia we współpracy z firmami, bo to oczywiście kosztuje. Może w tym zakresie pomoże PKN Orlen? Będziemy apelować.
Powstanie nowego kierunku studiów w Mazowieckiej Uczelni Publicznej uzależniony jest od regulacji planowanych przez Ministerstwo Zdrowia. – Chodzi o zmiany w ustawie o zawodzie ratownika. Te zmiany spowodują znacznie większe zapotrzebowanie na ratowników – twierdził rektor, natomiast minister uzupełniał, że planują wprowadzenie dwustopniowych studiów ratownictwa, wprowadzenie specjalizacji. Szumowski zastrzegał, że to na razie projekt. – Chcemy tę sprawę uregulować w ustawie. Np. w obecnej ustawie ratownicy mają wpisany obowiązek samokształcenia, stąd nasz postulat wprowadzenia urlopu na szkolenie.
MCSM powstało w ramach większego projektu pn. „Symulacje medyczne drogą do poprawy jakości kształcenia na kierunku Pielęgniarstwo w PWSZ w Płocku współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej. Cały projekt warty jest ponad 2,5 mln zł, w tym wyposażenie kosztowało ponad 1,3 mln zł, prace remontowo-budowlane pochłonęły przeszło 434 tys. zł, pozostałe wydatki dotyczyły szkolenie dla kadry (ponad 291 tys. zł) i szkoleń dla studentów wykraczające poza program studiów (53,7 tys. zł). Partnerem projektu był Wojewódzki Szpital Zespolony w Płocku.