Zdarza się niestety, że apele policji i mediów spełzają na niczym - płocczanie wciąż okazują się zaskakująco łatwowierni i dają się nabrać na misterne oszustwa.
W czwartek ofiarą oszustów padła kolejna osoba, która dała się zwieść historyjce opowiedzianej przez rzekomego policjanta i przekazała mu swoje oszczędności. Scenariusz metody opisywaliśmy już kilkakrotnie. Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, zaczęło się jak zwykle od telefonu do płocczanki. Najpierw w słuchawce usłyszała ona głos mężczyzny, który udawał członka rodziny. Po chwili telefon zadzwonił po raz drugi - tym razem inny rozmówca przedstawił się jako policjant rozpracowujący szajkę oszustów i ostrzegł, że osoba, która telefonowała i przedstawiała się jako członek rodziny, to oszust, który chce ukraść płocczance pieniądze z konta bankowego. Następnie rzekomy policjant poprosił o przekazanie mu wszystkich oszczędności w celu zatrzymania oszusta.
Przerażona kobieta oddała nieznajomemu pieniądze. Gdy zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa, powiadomiła o wszystkim policję.
Policjanci ponownie apelują: nigdy i pod żadnym pozorem nie przekazujcie obcym pieniędzy i nie wierzcie tym rzekomym policjantom, którzy proszą was o tego typu działanie.
- Żaden prawdziwy policjant nie będzie prosił ani żądał przekazania mu pieniędzy w celu ochrony tych pieniędzy lub też w celu zatrzymania oszusta - uczula Krzysztof Piasek. - Prawdziwi policjanci nigdy w taki sposób nie prowadzą czynności mających na celu zatrzymanie oszustów.
Warto też ostrzec swoich bliskich, zwłaszcza seniorów, o metodach działania oszustów i uczulić ich, by nie dali się okraść.
Czasami oszuści stosują jeszcze inne metody, by sie uwiarygodnić - czytaj: