reklama

Dziura. Mieszkańcy przestawiają pachołki?

Opublikowano:
Autor:

Dziura. Mieszkańcy przestawiają pachołki? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW piątkową noc w potężną dziurę na remontowanej Armii Krajowej wpadło auto. Według wykonawcy wina za brak oznakowania nie leży po stronie firmy, ale... mieszkańców.

W piątkową noc w potężną dziurę na remontowanej Armii Krajowej wpadło auto. Według wykonawcy, wina za brak oznakowania nie leży po stronie firmy, ale... mieszkańców.

O tym, że kierowca wjechał w niezabezpieczoną dziurę na Armii Krajowej i czekał ponad godzinę na przyjazd policji, pisaliśmy już w sobotę, 9 sierpnia. Piątkowej nocy na Podolszycach najwidoczniej zabrakło kogoś z fantazją, jak na ul. Kwiatowej na Skarpie, gdzie ubytek w jezdni zabezpieczono oponą upstrzoną jakąś biało-czerwoną taśmą. Rzecznik prasowy policji Krzysztof Piasek tłumaczył nam, że funkcjonariusze zmagali się wtedy z prawdziwym nawałem obowiązków. Do feralnego zdarzenia doszło, kiedy kierowca próbował dostać się na pozostawiony do użytku pas ruchu i - jak twierdził - w tym celu musiał przejechać po pasie, na którym prowadzone są prace związane z asfaltowaniem. Odpowiada za nie firma Strabag, a więc firma z wieloletnim doświadczeniem, która tylko na polskim rynku działa od 1985 roku.

To właśnie ten koncern został wyłoniony w charakterze wykonawcy w toku przetargu na remont ulicy Armii Krajowej na Podolszycach. – Z chwilą przekazania terenu przez zleceniodawcę, to do zakresu obowiązków wykonawcy robót należy odpowiednie jego zabezpieczenie – mówi Maciej Iwański, kierownik działu ds. utrzymania i eksploatacji dróg w Miejskim Zarządzie Dróg.

Czy w istocie dopełniono obowiązku? Tu sprawa zaczyna robić się dyskusyjna. Przewodniczący rady osiedlowej Zielony Jar Marcin Marzec, który był akurat świadkiem feralnego zdarzenia, twierdzi, że dziurę pozostawiono choćby bez najmniejszego oznakowania aż do sobotniego poranka, kiedy dostawiono pojedynczy pachołek. Co prawda, dziura znajdowała się na odcinku, na którym obowiązuje zmieniona organizacja ruchu, więc teoretycznie tamtędy nie powinny przejeżdżać żadne nieuprawnione do tego pojazdy, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że powinno pojawić się jakiekolwiek zabezpieczenie. Szczególnie, że dziura znalazła się tuż obok wyjazdu z ulicy podporządkowanej, a pod wysoki próg powstały z nałożenia nowych warstw jezdni niełatwo podjechać.

Według Małgorzaty Kaliszewskiej, rzeczniczki prasowej wykonawcy, firmy Strabag, kierowca, który wjechał do wykopu, poruszał się po pasie, na którym znaleźć się nie powinien z powodu zmienionej organizacji ruchu. - Ubytek nie był najprawdopodobniej w tym momencie oznakowany, ponieważ zmieniona organizacja ruchu bardzo często nie jest przestrzegana zarówno przez mieszkańców, jak i klientów galerii, którzy samowolnie usuwają znaki zabraniające poruszania się po tej części drogi – twierdzi Małgorzata Kaliszewska. - Pracownicy wykonawcy regularnie rano i wieczorem poprawiają usuwane oznakowanie drogi, by następnego dnia ponownie musieć zabezpieczać budowaną drogę.

Skoro jednak to sami mieszkańcy są tak zmyślni, że przesuwają oznakowanie, to czy faktycznie pracownicy firmy Strabag nie powinni zrobić tego raz, a dobrze? Jakoś później wokół jednej dziury mogły pojawić się kolejne pachołki (korzystając przy okazji z drzewa i latarni, czyli jak chcieć, to móc). Opasano także biało-czerwoną taśmą cały obszar powstałej dziury w jezdni. Dostawiono dodatkowe elementy oznakowania. Wszystko jest dobrze widoczne. Tylko szkoda, że akurat w tej sprawie wykazano się tak wyjątkową krótkowzrocznością.

Czytaj też: ,

Fot.: Czytelnik

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE