13 grudnia to dla prezydenta Andrzeja Nowakowskiego sympatyczna rocznica. Tego dnia w 2010 roku został oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta Płocka. - Mam dużo satysfakcji z tego, co zrobiłem - mówi o ośmiu latach swoich rządów.
W 2010 roku, 40-letni wówczas Andrzej Nowakowski, stanął w wyścigu o fotel prezydenta Płocka. Poseł Platformy Obywatelskiej w I turze uzyskał 12248 głosów, co dało 26,6 proc. poparcia. Lepszy wynik uzyskał Mirosław Milewski, kandydat Prawa i Sprawiedliwości - w I turze dostał ponad 16. tys. głosów (35 proc.). Panowie rywalizowali w II turze już w 2006 roku, ale wtedy prawie 60 proc. płocczan opowiedziało się za dotychczasowym włodarzem.
W 2010 roku proporcje się jednak odwróciły - 5 grudnia w ponownym głosowaniu Nowakowski dostał 52 proc. głosów i tym samym po został prezydentem. 13 grudnia został oficjalnie zaprzysiężony. W 2014 r. wygrał już w I turze, zdobywając blisko 56 proc. głosów, a w 2018 r. mógł liczyć na 60,5 proc.
- Chciałbym przede wszystkim podziękować ludziom, którzy przez ostatnie osiem lat ze mną pracowali i zrobili coś, z czego możemy być dumni. Płock dynamicznie się rozwija. Zmienia się i dostrzegają to zarówno turyści, jak i mieszkańcy. Jest wiele rzeczy które już zrobiliśmy i będziemy dalej robić - mówi prezydent.
Prezydent po swojej stronie z pewnością może zapisać dużo sukcesów, ale przecież nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Czy po osiem lat później włodarz miasta niektóre rzeczy zrobiłby inaczej?
- Pewnie tak, ale nie myślę o tym. Staram się patrzeć w przyszłość, żeby nie popełniać żadnych błędów i budować miasto. Nie tylko jego ulice, ale też jako wspólnotę - odpowiedział Andrzej Nowakowski.