reklama

Dyskusja o emeryturach. Padały gorzkie słowa

Opublikowano:
Autor:

Dyskusja o emeryturach. Padały gorzkie słowa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW czwartek w Towarzystwie Naukowym Płockim debatowano nad problemem emerytur. Gorzkich słów nie brakowało. Stanęło na tym, że trzeba oszczędzać, a ZUS jest niczym Janosik, co jednym zabiera, a drugim daje. Druga osoba dopowiedziała: - Wydaje się, że ten Janosik to bardziej działa z korzyścią na rzecz bogatych, a nie biednych.

W czwartek w Towarzystwie Naukowym Płockim debatowano nad problemem emerytur. Gorzkich słów nie brakowało. Stanęło na tym, że trzeba samodzielnie oszczędzać, a ZUS jest niczym Janosik, co jednym zabiera, a drugim daje. Druga osoba dopowiedziała: - Wydaje się, że ten Janosik to bardziej działa z korzyścią na rzecz bogatych, a nie biednych.

Debata „Uwarunkowania systemu emerytalnego” w Towarzystwie Naukowym Płockim trwała niemal 2,5 godziny. Podobne odbywają się w innych miastach. O tym, że pierwsze emerytury otrzymali nauczyciele, przypomniał ks. Marian Grzybowski. - Zarabiali niewiele. Trzeba im było zapewnić wikt, opierunek już może niekoniecznie. Wywalczyła im to Komisja Edukacji Narodowej.

Po nim mówił członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Dr Marcin Wojewódka wspomniał, o ogromnym wyzwaniu. Trzeba ustalić, w jakim wieku mamy w przyszłości odchodzić na emeryturę, co z trzecim filarem. Są także zapowiedzi połączenia składek na ubezpieczenia społeczne z podatkiem dochodowym od osób fizycznych.

Dr Anna Nowacka z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej przedstawiała ścieżkę zmian związanych z zabezpieczeniem emerytalnym. - Pamiętacie państwo intensywne reklamy, kiedy wprowadzano nowy system oparty na trzech filarach? Roztaczano wizję emerytów na wczasach w egzotycznych miejscach. Środki miały pochodzić z części kapitałowej – nawiązała do zmian z końca lat 90. Twierdziła, że OFE nie sprawdziły się z powodu zbyt dużych opłat za obsługę (te stopniowo w kolejnych latach malał z 367,74 zł do 57,43 zł za osobę) oraz wykupu obligacji skarbowych od państwa, co zwiększało dług publiczny. W 2011 roku obniżono składkę do OFE, jednak pierwszy i drugi filar był obowiązkowy, tylko trzeci dobrowolny. W 2013 i 2014 roku wprowadzono okienka transferowe, tzw. suwak bezpieczeństwa (na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego składki z OFE są przenoszone do ZUS, aby uchronić przyszłego emeryta przed ryzykiem giełdowym) i zakazano OFE inwestowania w obligacje skarbowe. Na skutek zmian do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych trafiły aktywa o wartości 134 mld zł, z kolei na Fundusz Rezerwy Demograficznej przekazano 19 mld zł.

Dr Nowacka wskazywała na problemy z pracodawcami, którzy w razie problemów nie wpłacają całości składek na ubezpieczenie. Najważniejszy pozostaje pierwszy filar, z kolei największe oczekiwania od początku wiązały się z pozostałymi, co tylko przyniosło rozczarowanie. Postawiła tezę, że zmierzamy ku likwidacji drugiego filaru, aby system opierał się ostatecznie modelu składającym się pierwszego filaru wspartego przed trzeci.

Głos w dyskusji należał również do Elżbiety Jóźwiak-Ruckiej, głównego lekarza orzecznika płockiego oddziału ZUS. Zwracała uwagę, że osoby po 50. roku życia zbyt szybko rezygnują z aktywności zawodowej. Lubimy „mitologizować emeryturę”, przeceniać korzyści z niej płynące, jakby był to czas dla rodziny, relaks lub przedłużony urlop. Taka tendencja jest szczególnie mocno widoczna w państwach ze szczodrym systemem socjalnym. Punkt widzenia zmienia się, im dłużej jesteśmy na emeryturze. Zmniejszają się środki, które trafiają na nasze konto, co nie pozostaje bez wpływu na możliwość organizacji wolnego czasu.

- Jest duży rozdźwięk między oczekiwaniem a rzeczywistością – tłumaczyła Jóźwiak-Rucka. - Wśród 43 najbardziej stresogennych sytuacji przejście na emeryturę uplasowało się na 10 miejscu. Wyprzedziło rozwód, śmierć bliskiej osoby i poważną chorobę. Nie jest to więc wyłącznie wyjazd na zagraniczne wczasy.

Przemawiał Jerzy Obrębski z NSZZ Solidarność: - Żałuję, że takich debat zabrakło przy wydłużaniu wieku emerytalnego. Nikt z nami nie chciał rozmawiać. Ten stres, o którym wspominała pani doktor, bierze się raczej z niższych dochodów. Póki co dochowaliśmy się w raju magistrów, którzy kończą smażąc kotleta w McDonaldsie. Mamy pracodawców narzekających na wysokość składek na ubezpieczenie. Z drugiej strony to przedstawiciele tej samej grupy z pełną premedytacją wykorzystują luki prawne, aby powiększyć własny zysk.

Za nauczycielami, którzy nie mogą przechodzić na wcześniejszą emeryturę po 30 latach pracy, ujął się prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w Płocku Stanisław Nisztor.

- Czy ktoś wyobraża sobie nauczyciela w klasie I – III albo takiego od wychowania fizycznego w wieku 67 lat, który będzie tak samo aktywny, jak dawniej? - pytał retorycznie.

Bardzo krytycznie wypowiadał się Lech Księżakowski z firmy Stalmech. Według niego 17 z tych 19 mld zł, które miały zasilić Fundusz Rezerwy Demograficznej, pochodziło z prywatyzacji.

- Jak długo można polegać wyłącznie na niej? Państwo najwyraźniej nie ma innego pomysłu. Mamy być aktywni po 60 roku życia, tymczasem inne dane pokazują, że nasza aktywność pogarsza się w wieku 62-67 lat. My tylko leczymy ludzi, nie ma profilaktyki. To jest kompletna katastrofa! Wyznaczamy ludzi do przygotowania reformy, a później jest klapa. Nikt z polityków nie bierze odpowiedzialności. Nawet ktoś książkę napisze i jeszcze na tym zarobi. Jeśli przedsiębiorcy coś nie wyjdzie, to on odpowiada swoim majątkiem. U nas wszystko jest postawione na głowie, skoro przez 25 lat nie udało się stworzyć odpowiedniego systemu emerytalnego. Nic nie zrobimy bez rozwoju gospodarczego. Nasi pracownicy są coraz bardziej produktywni, ale my wciąż jesteśmy zbyt mało innowacyjni. Wycinamy drzewa, które są w Holandii przerabiane na jachty. Aby w budżecie były pieniądze, to tylko z gospodarki. Przestańmy troszczyć się o przyjezdny handel z Chin, zajmijmy się produkcją.

Prezes Banku Spółdzielczego w Ciechanowie Jarosław Dorobek uznał, że „zachwiano zaufaniem” w przypadku środków z OFE.

- Państwo powinno powiedzieć wprost obywatelom „pracuj jak najdłużej i licz na siebie”. Dostaniesz minimalną emeryturę. Człowiek wie, że musi oszczędzać.

- Rola państwa nie polega na braniu odpowiedzialności za indywidualne decyzje swoich obywateli – odpowiadał dr Marcin Wojewódka. - Zgadzam się, że powinniśmy bardziej ukierunkować się na produkcję, a nie na sprzedaż. Jak na razie zbieramy za mało na starsze lata życia dla obywateli. ZUS pełni rolę Janosika. Zabiera jednym, a oddaje drugim. Robimy to, co nam ustawodawca nakazuje. Obracamy 200 mld zł. Jako instytucja nie mamy wpływu na demografię. Podstawową kwestią jest wysokość przyszłego świadczenia. Obniżenie wieku emerytalnego nie dla każdego okaże się korzystne.

Obecny na spotkaniu miejski radny Tomasz Kominek stwierdził, że ludzie z pokolenia obecnych 30-latków muszą myśleć, co będzie za kolejne 30 lat. - Długość życia zmienia się – odpowiadał mu Wojewódka. - Teraz pan sądzi, że spędzi na emeryturze od 15 do 20 lat, ale może okazać się, że znacznie dłużej.

Jerzy Obrębski dodawał, że z tą służbą zdrowia to nie jest zbyt dobrze, skoro na rehabilitację ma zgłosić się za dwa lata. - Chcemy, aby ludzie mieli możliwość wyboru, kiedy odejdą na emeryturę – zaznaczył, na co usłyszał od Wojewódki: - System musi się bilansować. Jedno pokolenie finansuje drugie. A po obniżeniu wieku emerytalnego być może ciężko będzie nazwać taką emeryturę „godną”. Jak dotąd wypłacamy 99,9 świadczeń terminowo. Od uchwalenia ustawy będziemy potrzebowali dziewięciu miesięcy na dostosowanie.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE