Koparki już nie ma. A to, co pozostało na ul. Stommy z dawnych ogródków za kamienicami przy ul. Sienkiewicza 13, 15 i 17 zastanawia wiele osób. – Przechodnie przychodzą i pytają czy był tu jakiś pożar – rozkłada ręce płocczanka. Wyjmuje telefon komórkowy, pokazuje zdjęcia. – Przed poprzednim weekendem takie deski przybito do futryn.
Jej mama ma już ponad 90 lat, mieszka w tym budynku od 1947 r. Dotychczas mogła wyjść na ten ogródek, dokarmić koty. Teraz pokonanie tej wysokości, bez żadnego schodka, byłoby dla niej dość trudne. A te koty wciąż przychodzą. Inna sąsiadka też je dokarmia.
– Obserwuję jak moja mama siedzi w pokoju, zrezygnowana, spoglądając w stronę ulicy przez otwarte drzwi. Jeszcze niedawno wychodziła przez nie do ogródka – mówi kobieta. – Bardzo przeżywa to, co się stało. Kiedy jeszcze był ogródek, rosły tu róże. Są teraz u mnie. Ale czy się przyjmą, nie wiemy. Przynajmniej możemy ją w taki sposób próbować uspokoić, że jej róże są bezpieczne.
Pokazuje zdjęcia deski, którą przybyto w zeszły piątek na wysokości niewysokiego płotka. – Zrobili to przed weekendem, kiedy zaczynał się festiwal Audioriver. Tak zabezpieczyli nasze mieszkania. Niech pani spojrzy na tą brzozę, co pozostała. Okazało się, że korzenie są dość płytko, a samo miejsce, gdzie się znajduje, jest mocno wypiętrzone w stosunku do drogi. Jak będą próbowali wyrównać teren to jeszcze bardziej te korzenie odsłonią.
[ZT]22950[/ZT]
Mieszkanka ma wątpliwości czy reszta roślinności przetrwa rozpoczęte prace (niedawno mieszkańcy, aby ocalić rośliny, wykopywali co tylko mogli i szybko wywozili je czy nawet rozdawali). Przed rozpoczęciem robót w al. Kilińskiego drzewa, które miały pozostać, osłonięto deskami. Tu żadne nie ma tego rodzaju zabezpieczeń (jak to wygląda można zobaczyć na załączonych zdjęciach wykonanych wieczorem 1 sierpnia). Pytamy w płockim Ratuszu dlaczego, skoro niemal wszystkie drzewa miały być bezpieczne?
– Wykonawca ma za zadanie na bieżąco zabezpieczać wybrane rośliny, które powinny zostać – twierdzi Hubert Woźniak z Referatu Informacji Miejskiej w płockim Ratuszu.
Prace trwają tam już od kilku tygodni. W Urzędzie Miasta nazywają je „uporządkowaniem terenu wzdłuż ul. Stommy”, co może potrwać najdalej do 17 sierpnia. Teren jednak jest nierówny. Urzędnicy planują tam ciąg pieszo-jezdny, powstanie 10 miejsc parkingowych do wykorzystania przez pracowników miejskiego przedszkola. Woźniak tłumaczy: – Teren zostanie wyrównany, prace jeszcze się nie zakończyły. Poza tym uporządkowanie tego terenu jest przedsięwzięciem prawie całkowicie niezależnym od budowy ul. Stommy. Są to dwa różne przedsięwzięcia. Teren wokół budynków porządkuje Miejski Zakład Gospodarki Mieszkaniowej na polecenie Wydziału Zarządzania Nieruchomościami Gminy Urzędu Miasta. Ulicę Stommy buduje Wydział Inwestycji Urzędu Miasta Płocka – zaznacza. – Po uporządkowaniu terenu przed budynkami, MZGM dokona oględzin elewacji. Wcześniej było to - z naturalnych powodów - nieco utrudnione. Po oględzinach zostanie oszacowany koszt naprawy i MZGM wybierze wykonawcę.
O te swoje ogródki wielu mieszkańców dbało (chociaż może nie w takim samym stopniu, ponadto otrzymaliśmy z płockiego Ratusza także zdjęcie przechowywanego tam samochodu). Był to dla nich własny, zazieleniony zakątek, za który wnosili opłaty. Teren po likwidacji ogródków – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – miał zostać przynajmniej częściowo pokryty trawą. Pracownik płockiego Ratusza informuje: – Dziś aktualny jest pomysł wysiania trawy obok roślin, które zostaną. Ale bardzo poważnie rozważamy pomysł, by zamiast trawy zrobić w tym miejscu łąkę kwietną. Jesteśmy na etapie konsultacji, jak to zrobić i jakie gatunki trawy oraz kwiatów dobrać.
A co z deskami, które przybito do futryn? Woźniak dopowiada: – Zabezpieczenia – tzw. balkony francuskie – są zamówione. Wcześniej zostały wykonane pomiary poszczególnych drzwi balkonowych. Będą lada dzień montowane.