reklama

Dantejskie sceny przy przedszkolu [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Dantejskie sceny przy przedszkolu [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNasza czytelniczka prosi o pomoc: rodzice przywożący swoje dzieci do przedszkola przy Reja parkują jak popadnie, przez co piesi narażeni są na niebezpieczeństwo. Jednak ani policja, ani straż miejska, ani drogowcy dotąd nie mieli żadnych sygnałów o nieprawidłowo zaparkowanych autach…

Nasza czytelniczka prosi o pomoc: rodzice przywożący swoje dzieci do przedszkola przy Reja parkują jak popadnie, przez co piesi narażeni są na niebezpieczeństwo. Jednak ani policja, ani straż miejska, ani drogowcy dotąd nie mieli żadnych sygnałów o nieprawidłowo zaparkowanych autach…

Problem z parkowaniem aut w uliczkach osiedlowych przez rodziców, którzy przed pracą przywożą swoje pociechy do przedszkola czy szkoły, a po południu je z niej odbierają, jest znany w większym lub mniejszym stopniu chyba wszystkim płockim osiedlom. Masę nerwów tracą na nich zarówno sami rodzice, którzy śpieszą się do pracy, jak i okoliczni mieszkańcy. Wszystko przez to, że większość tych szkół i przedszkoli powstawało w latach, gdy parkingowe potrzeby zaspokajało kilka miejsc postojowych na krzyż, a to, że w Płocku będzie więcej samochodów niż mieszkańców w ogóle było nie do pomyślenia. Teraz każdego rana parkingi są tak zapchane, że nie da się szpilki wcisnąć.

Niestety, śpieszący się do pracy rodzice często parkują auta jak popadnie, nie patrzą, czy nie zastawiają innego samochodu, licząc najwyraźniej, że przez ten czas, gdy pociecha łaskawie rozbierze się z kurtek, czapek i szalików, nikt akurat nie będzie potrzebował swego auta. Sęk w tym, że to auto, które w rozpaczliwej nadziei danego rodzica, nie będzie używane przez następne pół godziny, należy zazwyczaj do rodzica, który trzy minuty wcześniej zdążył zdjąć ze swojego przedszkolaka kombinezon, rękawiczki i kaloszki, i właśnie z impetem wypadł z budynku. Kierowca, który już 10 minut temu miał być w pracy, rzecz jasna nie poczeka, aż zastawiające go auto raczy odjechać, tylko z piskiem opon ruszy prosto na niewielki wydeptany trawnik.

Żarty żartami, ale w rejonie szkół i przedszkoli naprawdę nie jest sympatycznie, kwieciste wiązanki lecą zza co drugiego okna auta, a agresja narasta.  A przede wszystkim - nie jest bezpiecznie, na co zwraca uwagę nasza czytelniczka. Płocczanka pisze, że kierowcy nagminnie zastawiają wąziutki chodnik w okolicy przedszkola nr 27 przy Reja, tak że o przepisowych 150 cm dla pieszych można pomarzyć, więc piesi - w tym dzieci śpieszące do szkoły - muszą iść ulicą, co jest bardzo niebezpieczne, zwłaszcza w tym szaleństwie, które ogarnia kierowców każdego ranka. Płocczanka twierdzi, że i potrącenia nie należą do rzadkości - tylko w ostatnich dniach miało dojść do dwóch takich zdarzeń.

- Kierowcy odjechali z miejsca zdarzenia - relacjonuje kobieta. - Szkoda, że straż miejska jeździ kilka razy dziennie ulicą Mickiewicza, a nie wjedzie w ulicę Reja – wielka szkoda, bo wystarczy podyżurować przez kilka dni, nauczyć kierowców parkowania po obu stronach ulicy i problem można częściowo rozwiązać. Nie mówię, że straż miejsca będzie walczyć o dziurawą jezdnię i tragiczne chodniki, o które dzieci wciąż się zawadzają i przewracają – to już sprawa samej władzy.

W dowód prawdziwości swych słów płocczanka przesyła zdjęcia zrobione w rejonie przedszkola kilka tygodni temu. Widać na nich nie tylko, jak zaparkowano auta, ale i w jakim stanie są tamtejsze chodniki.

Rzeczniczka straży miejskiej jest zdziwiona całą sprawą. - Sprawdziliśmy w naszej książce interwencji - od miesięcy nie było żadnego zgłoszenia w sprawie nieprawidłowego parkowania przy przedszkolu na Reja ani od mieszkańców, ani z przedszkola, poza jednym przypadkiem - twierdzi Jolanta Głowacka. - We wrześniu ktoś powiadomił dyżurnego, że zastawiono bramę wjazdową przy Reja, ale interwencja okazała się bezzasadna, bo brama była nieużywana.

Teraz, gdy do straży miejskiej wpłynęła taka sama interwencja, co do naszej redakcji, municypalni obiecali częściej zaglądać w to miejsce. - Skierowaliśmy już patrole, które będą rano i po południu kontrolowały to miejsce, również pod kątem prawidłowego oznakowania - zapowiada Głowacka.

Sygnały o problemach w tym rejonie nie docierały również ani do policji, ani do drogowców. - Od połowy listopada do dziś, bo ten okres sprawdziliśmy, nie było przy tej ulicy ani w rejonie, np. na parkingach, żadnego zgłoszenia o potrąceniu pieszego - mówi Krzysztof Piasek, rzecznik płockiej policji. Policjant dodaje, że najprawdopodobniej obrażenia ewentualnie potrąconych nie były na tyle poważne, by ktoś zdecydował się wezwać policję czy pogotowie.

Pozostaje jeszcze problem fatalnej nawierzchni i chodników. Jak dowiedzieliśmy się w Miejskim Zarządzie Dróg, na poprawę w tym względzie trzeba będzie jeszcze poczekać.  Ze względu na regulacje stanu prawnego działek zajętych pod przedmiotową ulicę proces projektowania i uzyskania decyzji na realizację inwestycji przeciągnie się do końca 2015 roku - zapowiadają drogowcy. - Rozbudowa ulicy  Reja zgodnie z opracowanym projektem w zakresie jezdni, chodników i parkingów zostanie zrealizowana po 2015 roku w miarę dostępnych środków w budżecie.

Na pocieszenie MZD dodaje, że naprawy nawierzchni jezdni i chodników w miejscach stwarzających największe zagrożenie będą wykonywane w ramach bieżącego utrzymania dróg.

Fot. Czytelniczka


 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE