reklama

Czytelnik: oburza mnie łamanie przepisów

Opublikowano:
Autor:

Czytelnik: oburza mnie łamanie przepisów - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNasz czytelnik zapewnia, że dziennie jest w stanie zrobić i sto zdjęć źle zaparkowanych aut w rejonie starówki. Twierdzi, że problem tkwi w naszej mentalności.

Nasz czytelnik zapewnia, że dziennie jest w stanie zrobić i sto zdjęć źle zaparkowanych aut w rejonie starówki. Twierdzi, że problem tkwi w naszej mentalności.

Oto kolejny głos w dyskusji o parkowaniu w Płocku. Nasz czytelnik postuluje nie tyle wprowadzenie płatnych stref parkowania, ile... zmianę mentalności płocczan. Oto  jego opinia:

Czytelnik: Burzę się na sam fakt, że w Płocku, a zwłaszcza na starówce nie przestrzega się przepisów drogowych. Ludzie zatrzymują się na prestiżowych ulicach takich, jak Zduńska, na zakazie, na chodniku. Utrudniają życie sobie i innym. A przyjeżdżają nie tylko mieszkańcy, są osoby z Polski i zagranicy. I co widzą? Rozjeżdżany chodnik, plamy od oleju na płytach. Gdyby nie było tych zaparkowanych samochodów, nie byłoby późniejszego problemu z ich usuwaniem.

Ratusz ma swój parking, więc czemu samochody spółek i podległych instytucji parkują na ulicy Zduńskiej, a nie na nim? Na jednokierunkowej ulicy kierowcy stają pod prąd. Gdyby przyjechał radiowóz, pewnie nawet by się nie zatrzymał. Służby miasta nie działają. Jest mnóstwo sytuacji prowadzących do kalectwa, wypadku, do szkód materialnych. Jak kobieta ma przejść z wózkiem obok zaparkowanego auta na wąskim chodniku? Pieszy ma przejść po dachu tego samochodu? Do czego służy miejski monitoring? Po co ta kamera, po to, żeby sobie była?

Czas, aby każdy wykonywał swoją pracę. Reakcja na wykroczenie to obowiązek ustawowy, a właśnie tego brakuje. Straż miejska jeździ, przechodzi obok samochodu, ale nie reaguje. Rozumiem, że ktoś może czegoś nie zauważyć, ale to sytuacja nagminna. Robię zdjęcia na Ostatniej, Piekarskiej, Jerozolimskiej, widuję te same samochody. W Belgii po 20 minutach nie miałbym samochodu. Zostałby odholowany.

Płatne strefy parkowania nie są tu żadnym rozwiązaniem, płocczanie będą kombinować. Wiele lat temu, przez 10 lat pracowałem w zaopatrzeniu, zjeździłem naprawdę całą Polskę. Płock jest tu ewenementem na skalę kraju. Kiedy pracowałem w policji, usłyszałem od kierowcy, który miesięcznie przejeżdżał kilkadziesiąt tysięcy kilometrów po kraju, że tylko u nas kierowcy nie włączają kierunkowskazu.

Stosujmy się do przepisów, a nie będzie problemu. Proste. Gdy zwracam uwagę jednemu czy drugiemu kierowcy, że parkuje na zakazie, to zaraz spotykam się z agresją słowną. Zacznijmy od siebie. Jak będziemy przestrzegać przepisów prawa, wtedy nikt się do nas nie doczepi. Ani straż miejska, ani policja, ani obcy człowiek.

O co mi chodzi? O wydanie jasnego komunikatu do funkcjonariuszy, by zwracali uwagę na takie wykroczenia, jak złe parkowanie, jazda bez świateł, rozmowa przez telefon w trakcie jazdy. Zgodnie z tym, co przewiduje kodeks wkroczeń. Sporo tu jednak zależy od mentalności danego funkcjonariusza, czy nie okaże się nadgorliwy i nie będzie czaił za krzakami... Niech idzie w patrolu, a kiedy zobaczy niewłaściwie zaparkowany samochód, niech reaguje! Nie apeluję o wyrabianie jakiś norm, które uważam za patologiczne. Prof. Janusz Czapiński wypowiadał się kiedyś, że najłatwiej wyegzekwować zachowania Polaków, uderzając ich po kieszeni, czyli jak jeden z drugim dostanie mandat, to się wreszcie zastanowi. Ja przestrzegam przepisów nie dlatego, że nie lubię płacić, tylko dlatego, że mam szacunek dla drugiego człowieka i wiem, że mogę komuś zrobić krzywdę swoją nieostrożną jazdą.

Parkowanie uzasadnia się... koniecznością zaparkowania. Tyle że nikt nikogo nie zmusza do korzystania z samochodu. Chcę, żeby w końcu w Płocku były przestrzegane przepisy ruchu drogowego. Czas włączyć myślenie. Nie mówię, aby jak najostrzej karać za wszystko. Zatrzyma się taksówkarz na moment, ok, wykonuje swoją pracę. Dla mnie porażające jest jednak fakt, że ludzie nie widzą w nieprzestrzeganiu przepisów niczego złego. Mam 54 lata i uczę się cały czas. Nie twierdzę, że łatwo pozbyć się przyzwyczajeń za kierownicą, ale trzeba się dostosować do nowych przepisów. Jeśli ode mnie wymaga się karty inwalidzkiej do zaparkowania, to ja muszę tę kartę zdobyć. Wiem, w których miejscach mam parkować i że po utracie wartości karty, trzeba wymienić na aktualną. Jak ktoś tłumaczy się, że jeszcze nie wyrobił, to dlaczego dotąd tego nie zrobił? Ja potrafię, a on nie?

Zmiany z dnia na dzień nie nastąpią, jednak od czegoś trzeba zacząć. Od czego? Od karania, nie od edukacji, skoro widać, że ta nie skutkuje. Może wtedy będzie skutecznie...

Fot. parkowanie na starówce przed południem w dzień powszedni, KB

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE