reklama

Czystki w Ratuszu. Zmora wszystkich?

Opublikowano:
Autor:

Czystki w Ratuszu. Zmora wszystkich? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW debacie w Hotelu Herman wzięło udział sześcioro kandydatów na prezydenta Płocka. W kolejnej turze, gdzie pytania zadawały osoby z sali, przestało być tak grzecznie. Pytania, które padły, dotyczyły m.in. nierównego traktowania osiedli, wzrastającego zadłużenia oraz sposobów zatrudniania i czystek w Ratuszu.

W debacie w Hotelu Herman wzięło udział sześcioro kandydatów na prezydenta Płocka. W kolejnej turze, gdzie pytania zadawały osoby z sali, przestało być tak grzecznie. Pytania, które padły, dotyczyły m.in. nierównego traktowania osiedli, wzrastającego zadłużenia oraz sposobów zatrudniania i czystek w Ratuszu.

W kolejnej turze „złotych strzałów” pytano m. in. o powstanie centrum kultury dla studentów (wszyscy za) i sprywatyzowanie Komunikacji Miejskiej (co poparł Marek Owsik) oraz najważniejsze, czy naprawdę każdy z nich chciałby zostać prezydentem Płocka. Tu, jak można było się domyślać, zapanowała jednomyślność.

Następnie przyszedł czas na pytania od kandydatów dla kandydatów.

(od Marka Owsika): W jaki sposób zmienić fatalną sytuację lokalową organizacji pozarządowych?

Iwona Wierzbicka: Trzeba zacząć od zaadaptowania budynku. Organizacja musi mieć  własny adres i miejsce, w którym będzie gdzie odebrać telefon, rozliczyć faktury.

(od Andrzeja Nowakowskiego): Rozwiązanie na tworzenie większej ilości miejsc pracy, ale bez wspominania o ściągnięciu kolejnych inwestorów.

Mirosław Milewski: Bezrobocie można zmniejszyć nawet do poziomu 8%, jeśli wdrożymy pakiet, na który składają się m. in. prace społecznie użytecznie, zatrudnianie osób bezrobotnych przy konserwacji miejsc zielonych, refundowanie firmom tworzenia kolejnych miejsc pracy (1 tys. zł).

(od Mirosława Milewskiego): Polityka zatrudniania w Ratuszu.

Arkadiusz Iwaniak: To raczej kontrowersyjna kwestia, na którą w minutę nie da się odpowiedzieć, stąd zwróciłbym uwagę na koszty administracyjne oraz przeprowadzane konkursy, czy dane osoby zostały zatrudnione w sposób właściwy, bo miałbym uwagi do MZOS.

(od Marka Martynowskiego): Czy miasto powinno dofinansowywać funkcjonowanie Biblioteki im. Zielińskich?

Andrzej Nowakowski: Potrzeby współfinansowania nie widzę. Co innego, gdyby miasto przejęłoby bibliotekę na własność.

(od Arkadiusza Iwaniaka) Czy warto odblokować atrakcyjne tereny inwestycyjne, by stworzyć miejsca pracy?

Marek Owsik: Zacznę od tego, że pytanie jest raz, że odlotowe, a po drugie, mówienie o miejscach pracy zakrawa tu na populizm. Najpierw oceńmy, w jakim stopniu są one atrakcyjne, później zacznijmy rozmowę na temat ewentualnego przeniesienia lotniska.

Przedostatni etap debaty, czyli pytania do kandydatów od osób obecnych na sali:

Kto płaci za bilbordy?

Marek Owsik: Zgodnie z ordynacją wyborczą płaci za nie Komitet Wyborczy. Jeśli ktoś widzi dysproporcje, to takimi sprawami zajmują się odpowiednie służby. Dziwne, że niektóre bilbordy idą nawet w setki metrów kwadratowych.

Arkadiusz Iwaniak: Za wszystko płaci KW. Dotacji żadnej nie dostaliśmy.

Mirosław Milewski: Nie mamy dofinansowania, kampanię tworzymy za pieniądze kandydatów i naszych sojuszników.

Iwona Wierzbicka: Finansujemy wszystko z własnych środków. Tylko nie starczyło dla nas miejsc na większych planszach, od dawna wszystko już było zarezerwowane. Wisimy więc na płotach.

Marek Martynowski: Z pieniędzy partyjnych, sporą kwotę wpłaciłem sam.

Andrzej Nowakowski: Żadnej dotacji z centrali nie dostaliśmy. Środki, jakimi obracamy, pochodzą od kandydatów.


Ile wynosi dług Płocka łącznie z długiem miejskich spółek? I z czego to spłacimy?

Arkadiusz Iwaniak: Głosowałem za wzięciem kolejnego kredytu na 30 mln, ponieważ tych pieniędzy potrzebujemy na dokończenie rozpoczętych inwestycji. Bo niby z czego wypłacać pensje? Taką sytuację zgotował nam Orlen. Będziemy ten dług spłacać przez wiele lat, mam tego świadomość. Ale by móc inwestować, trzeba się czasem zadłużyć.

Mirosław Milewski: 471 mln, spółki 350 mln zł. Takie są fakty, a przecież obecny prezydent Andrzej Nowakowski obiecywał, że obniży zadłużenie. W rezultacie, zamiast zapowiadanego odejmowania, mamy wyłącznie dodawanie. A dopuszczalną granicę już nieco przekroczyliśmy, bo za moment mogą się skończyć środki w miejskiej kasie.

Iwona Wierzbicka: Jesteśmy na granicy naszych możliwości. Jeśli już brać kredyt, to wyłącznie pod inwestycje z dofinansowaniem unijnym. W przeciwnym wypadku trzeba zastanowić się nad wydatkowaniem każdej złotówki.

Marek Martynowski: Jeśli będziemy zadłużać się dalej w takim tempie, to pozyskiwanie środków z nowej perspektywy unijnej na lata 2014-2020 stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Andrzej Nowakowski: Zadłużenie miasta, biorąc pod uwagę wskaźniki, jest na bezpiecznym poziomie. Za mojej kadencji nie zbudowaliśmy żadnego molo. Każda inwestycja była w pełni uzasadniona.

Marek Owsik: Zacznijmy od oszczędności w administracji i miejskich spółkach. Nie stanowi problemu zamiana długu na obligacje. Ale czy płocczanie wiedzą, że dług per capita mamy nawet większy niż w Warszawie?


Nowy stadion dla Wisły Płock

Mirosław Milewski (opowiedział się negatywnie): Nie widzę możliwości sfinansowania tak drogiej inwestycji, na którą potrzeba minimum 100 mln zł. Musiałoby ja wziąć na swoje barki albo miasto, czemu samorząd nie podoła, albo realizacja musiałaby się odbyć w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego, co wykluczam.

Iwona Wierzbicka (przeciwna): Wolałabym, aby te pieniądze zostały inaczej wykorzystane. Na przykład na rewitalizację starówki.

Marek Martynowski (przystał na pomysł): Widziałbym taką możliwość z dofinansowaniem ze strony PKN Orlen.

Andrzej Nowakowski (zaakceptował koncepcję): Tylko najpierw dobrze przygotujmy projekt, żeby nie powtórzyła się sytuacja z Orlen Areną, gdzie brakuje czwartej trybuny, co zawdzięczamy mojemu poprzednikowi. Środki mogłyby pochodzić z każdego możliwego źródła, rozważyłbym także partnerstwo publiczno-prywatne.

Marek Owsik (przeciwny): Nie stać nas, najpierw spłaćmy długi. Ale proszę tego nie zrozumieć w taki sposób, że jestem jakimś przeciwnikiem piłki nożnej.

Arkadiusz Iwaniak: Czemu nie, także z zastosowaniem partnerstwa publiczno-prywatnego. Może nareszcie wejdziemy do ekstraklasy. Z pewnością zasługują na to klub z tak bogatą historią, podobnie jak jego kibice.  

 

Dlaczego w Ratuszu i w miejskich spółkach zatrudniani są wyłącznie ludzie z Platformy Obywatelskiej? Skąd poszedł rozkaz, by zwalniać tych, którzy są bezpartyjni lub przeciwko PO?

Andrzej Nowakowski: Takiego rozkazu nie było. Nigdzie i nigdy nie decydowała legitymacja partyjna. Co innego dobór moich najbliższych współpracowników. To z nimi muszę mieć spójną wizję miasta.

Co z czystkami w Ratuszu?

Marek Martynowski: Tak mi się jakoś skojarzyło z tytułem pewnego starego filmu, nazywał się „Na kłopoty Bednarski” (zadający pytanie przywołał właśnie nazwisko szefa Ryneksu Bednarskiego).

Iwona Wierzbicka: Przeżyłam dwie takie czystki w Ratuszu. Właśnie dlatego siedzę w tym fotelu i kandyduję na prezydenta Płocka. Nie chodzi o żadna zemstę czy odwet, ale o pracę z poczuciem życzliwości ze strony własnego szefa. U mnie była to raczej wielka przepaść. O zatrudnieniu powinny decydować kompetencje. Nic więcej.

Mirosław Milewski: Nie zamierzam kłamać, wszystkich nieudaczników zwolnię. Andrzej Nowakowski, kiedy obejmował urząd, zwolnił wiele osób, potem były wysokie odprawy. Teraz około 80% posad obejmują ludzie z polecenia. To przegięcie, poważne naruszenie przepisów prawa, jak w przypadku stanowiska sekretarza miasta. Podobnie kuriozalnego przypadku z przeszłości samorządu nie kojarzę.

Arkadiusz Iwaniak: Z tego co pamiętam, to 12 lat temu panią Cholewińską zwalniano dwukrotnie, więc czystki były i w dalszym ciągu będą, a nawet gdybym teraz powiedział, że nie, to kto by uwierzył? Pewnie, że istnieją stanowiska, gdzie ludzi musi łączyć jakaś wspólna wizja, ale nie urządzajmy „przechowalni”.

Marek Owsik: Mam zdecydowanie łatwiej, ponieważ za mną nie ma tysiąca osób do zatrudnienia. W Ratuszu urzędnicy powinni pamiętać o służbie na rzecz mieszkańców. Ostatnio, podczas spotkania prezydenta z mieszkańcami osiedla Dworcowa, w SP nr 21 dowiedziałem się, że istnieją „ludzie prezydenta”, bo właśnie tak przedstawił się jeden z jego pracowników.

Co zamierzacie zrobić z brakiem zrównoważonego finansowania na płockich osiedlach, bo na jedne idą dziesiątki tysięcy, a na drugie miliony złotych?

Marek Owsik: Najpierw konsultacje społeczne, współpraca z radami osiedlowymi i to już na wstępnym etapie tworzenia pierwszych zarysów inwestycji. Na osiedlu Dworcowa dostaliśmy od prezydenta wirtualne pół miliona złotych. Nie mogliśmy ich nawet do końca wydać tak, jakbyśmy chcieli. Ale przypominam, że to nie żaden budżet Ratusza, tylko miasta, a miasto tworzą jego mieszkańcy.

Arkadiusz Iwaniak: Trzeba rozdzielić inwestycje na dwie kategorie, ogólnomiejskie i osiedlowe. Nie da się zrobić tak by każde dostało po równo. Przy tak drogiej inwestycji, jak wiadukt czy rozdział na kanalizację deszczową i ogólnospławną, wszystkie inne wypadną marnie.

Mirosław Milewski: A co z hasłem „ulica osiedlowa”? Gwarancją jest starannie przygotowany program w taki sposób, aby mieszkańcy wiedzieli, co i kiedy będzie realizowane.

Iwona Wierzbicka: Pamiętajmy o konsultacjach już na etapie planistycznym, aby dokładnie określić potrzeby techniczne i społeczne, dopiero później decydujmy o kolejności realizacji inwestycji. Myślę, że wyrównalibyśmy standardy na osiedlach poprzez stworzenie czteroletniego planu inwestycyjnego.

Marek Martynowski: Prezydent zapowiadał aquapark przy Kobylińskiego. Kobylanka, jak czekała na remont, tak nadal czeka. Co z tym zrównoważonym rozwojem? Jakoś go nie dostrzegam.

Andrzej Nowakowski: Która z podjętych inwestycji była zbędna? Sądzę, że każda zbierze zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników. Bo co uznamy za ważniejsze, obwodnicę czy odnowę Małachowianki? Żadne osiedle nie było gorzej potraktowane.

Podsumowanie:

Iwona Wierzbicka: Chciałabym, aby Płock miał gospodynię, która wie co to znaczy obowiązek i dotrzymywanie słowa.

Marek Owsik: W dniu wyborów, 16 listopada odpowiedzcie sobie sami, jakiego miasta chcecie. Może zamiast Roku Wolności, rok bez partii politycznych byłby znacznie lepszy. Kiedyś już podziękowaliśmy jednej partii. Teraz podziękujmy wszystkim.

Arkadiusz Iwaniak: Żeby Płock stał się miastem akademickim, znanym z dobrej współpracy z przedsiębiorcami. Aby liczył nie 120 tysięcy mieszkańców, ale 150 czy 200. Byśmy nie skończyli jak powiatowe miasteczko w zasadzie bez żadnej większej wagi w skali kraju. Tego życzyłbym sobie i wszystkim innym.

Mirosław Milewski: Moje hasło wyborcze brzmi: „Mniej dla partii, więcej dla ludzi”. Tu nie ma miejsca na pensję 20 tys. zł miesięcznie za generowanie kolejnych długów, dofinansowanie studiów dla prezydenta miasta czy zatrudniania kolejnych kolegów partyjnych.

Marek Martynowski: Mam realny program, skupiający się na współpracy z Orlenem, przybliżenia trasy S10 do Płocka, skomunikowania z autostradą A1 i stworzenie połączenia kolejowego z Modlinem. Dlatego apeluję, postawcie na uczciwy Płock.

Andrzej Nowakowski: Płock bez wątpienia jest uczciwy. Przed nami rewitalizacja nabrzeża oraz budowa II i III etapu obwodnicy. To wszystko jest do zrobienia, a my już pokazaliśmy, że potrafimy i wiemy, jak sobie z tymi wyzwaniami poradzić w kontekście nowej perspektywy unijnej.

O debacie czytaj też:

Na zdjęciu: zaskakująca jednomyślność - pytanie dotyczyło pragnienia zostania prezydentem Płocka, fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE