Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła - tym przysłowiem ogłaszamy, że dziś najsłodszy dzień w roku. Z tej okazji odwiedziliśmy miejsce, w którym powstają ręcznie robione pączki.
Choć zdjęcie nie odda zapachu, który unosił się w piekarni, już sam widok zachęca do zjedzenia choć jednej sztuki. Dziś podobno nie tuczą... więc chętnych na ten smakołyk nie brakuje.
- W tym roku chyba padnie rekord, w planach mamy 39 tys. pączków - usłyszeliśmy w piekarni nr 10 PSS Zgoda - W okresie karnawału wypiekamy 1000 - 1200 sztuk dziennie, w innych miesiącach zapotrzebowanie jest już dużo mniejsze.
Co ciekawe wszystkie pączki wypiekane są tu ręcznie, a nad wypiekami od wczoraj pracuje kilkanaście osób. Skąd jednak wzięła się ta kaloryczna tradycja? Okazuje się, że już w Starożytności Rzymianie świętowali, co prawda nie karnawał, ale odejście zimy i nadejście wiosny objadając się właśnie tłustymi potrawami, a w rolę współczesnych pączków wcielało się ciasto chlebowe nadziewane słoniną...
Dziś tłusty czwartek obchodzimy na słodko, a w pączkach zamiast słoniny znajdziemy marmoladę, budyń, a niektórych nawet czekoladę. Amatorów tradycyjnych pączków z lukrem też nie brakuje i takich od lat sprzedaje się najwięcej.
Kolejne przysłowie mówi, że kto w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka, nie będzie miał powodzenia w dalszym życiu, dlatego nie polecamy w tym dniu liczyć kalorii. Tym bardziej, że kolejne pączkowe szaleństwo dopiero za rok.
[ZT]3528[/ZT]