reklama

Czy kąsa się rękę, która karmi? Awantura na sesji

Opublikowano:
Autor:

Czy kąsa się rękę, która karmi? Awantura na sesji - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNie jest tajemnicą, że niektórzy radni pracują w Orlenie. Pytanie, co powinno być ważniejsze w auli ratusza, funkcja radnego czy posada w koncernie? Na ostatniej sesji nie brakowało bardzo ostrych zarzutów personalnych. Wszystko z powodu jednego apelu do premier Beaty Szydło i do ministra środowiska.

Nie jest tajemnicą, że niektórzy radni pracują w Orlenie. Pytanie, co powinno być ważniejsze w auli ratusza, funkcja radnego czy posada w koncernie? Na ostatniej sesji nie brakowało bardzo ostrych zarzutów personalnych. Wszystko z powodu jednego apelu do premier Beaty Szydło i do ministra środowiska. 

Rada miasta zamierza zwrócić się do premier Beaty Szydło i do ministra środowiska z kolejnym apelem, aby objęto specjalnym nadzorem poziom zanieczyszczeń przemysłowych w Płocku. Jako emitenta wskazano Orlen, ponieważ po ostatniej aferze z benzenem koncern przyznał się do winy. Przypomnijmy, że najwyższe wskazanie godzinowe dla benzenu 22 września wynosiło 133 µg/m3. Specjalny nadzór, o który proszą radni w apelu, dotyczyłby także instytucji ustawowo zobligowanych do kontroli największych firm przemysłowych (w szczególności Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie). Najlepiej, aby zmieniono przepisy celem ułatwienia kontroli. Obecnie trzeba o nich zawiadamiać z siedmiodniowym wyprzedzeniem. 

- Płock jest liderem polskich statystyk umieralności na nowotwory płuc i oskrzeli spośród miast na prawach powiatu - czytamy w projekcie, podobnie jak przypomnienie, że płoccy radni dwukrotnie w ostatnich latach nie przyjęli raportów WIOŚ o stanie środowiska w województwie mazowieckim. - Utraciliśmy zaufanie do instytucji dotychczas nadzorujących emisje przemysłowe w Płocku – skonkludowano.

 - Nie jest to apel polityczny, wynika raczej z troski o mieszkańców miasta - wyjaśniał Artur Jaroszewski na sesji. Poprosił, aby radni zgodzili się na dołączenie takiego punktu pod obrady. - Liczę na jednogłośną akceptację.

To zbijanie kapitału politycznego

Wioletta Kulpa miała wątpliwości, czy stanowisko faktycznie „płynie z głębi serca”.

- Rozumiem pana troskę, tylko szkoda, że wcześniej pan nie reagował – zwróciła się do prezydenta. - Jakoś nie pisał pan do prokuratury, kiedy w listopadzie zeszłego roku oddano do użytku za niski komin. Nie odpowiadał za to obecny prezes Wojciech Jasiński, tylko Jacek Krawiec. 

Zapewniała, że także i ona zwracała uwagę na wysokie pomiary dla benzenu. - Chyba jednak nie do końca szanujecie płocczan. Robi pan otoczkę PR-owską, pisze wnioski do prokuratury, robi konferencje prasowe - zarzucała prezydentowi. - Teraz pan nabrał odwagi, zbija kapitał polityczny na ostatnich wydarzeniach, bo nie ma prezesa Krawca? Walczyć należy bezustannie. Apel otrzymaliśmy tuż przed dzisiejszą sesją. Ponownie wyautowaliście PiS z jakichkolwiek ustaleń, a stanowisko podobno ma być wspólne. To nieprawda, że Orlen nie reagował na sytuację. Natychmiast przystąpiono do zdiagnozowania przyczyn i podjęcia przeciwdziałań. Wydarzenie miało charakter jednorazowy, prowadzone są niezbędne analizy z udziałem ekspertów zewnętrznych, także z zagranicy, aby nie doszło do takiej sytuacji ponownie. 

Pani jest adwokatem pewnej firmy

Artur Jaroszewski nie zostawił tego bez odpowiedzi. - Jest mi bardzo przykro. Po raz pierwszy wystąpiła pani na tej sali nie jako radna, lecz jako adwokat pewnej firmy – uznał. - Nie ma nazwiska prezydenta ani w miejscu na podpis, ani we wniosku. Dobrze pani wie, że apel dotyczy jednego z najważniejszych tematów, który podejmuję na komisjach i sesjach. Możemy zacząć dyskusję polityczną, ale proszę, nie róbmy tego. 

- Wyautowaliście klub PiS, prezydent już został wybielony, a pan pracuje w Orlenie – drążyła temat przewodnicząca PiS. - Prezydent wie, że nie wyburzymy tego komina, a ten dym, który się z niego wydobywa, przeraża płocczan. Trwają intensywne starania, aby wpoić ludziom, że to wina obecnej władzy. Tymczasem to m. in. ja interweniowałam w trakcie dyskusji o ochronie środowiska. Nie tworzyliśmy wówczas żadnych stanowisk. Pan nic nie zrobił, aby polepszyć sytuację - zarzuciła Arturowi Jaroszewskiemu.

Radna kłamie?

- Pani radna bezczelnie kłamie – odbił piłeczkę Artur Jaroszewski. - Mam trzy pełne segregatory dokumentów, są nagrania w mediach, oficjalnej korespondencji nie brakuje. Mam świadomość, że to nie pomaga mi w karierze w Orlenie. Godzę się z tym. Jednak na tej sali dopiero w drugiej kolejności jestem pracownikiem koncernu, występuję tu jako samorządowiec.

Radni zdecydowali 16 głosami, przy jednym wstrzymującym, aby odbyła się dalsza dyskusja. - To hucpa – grzmiała Wioletta Kulpa. Prosiła o godzinną przerwę, aby spokojnie przeanalizować treść stanowiska. Wniosek upadł, ale ostatecznie po kilku minutach zarządzono krótką przerwę.

Tomasz Kominek z PSL zapewniał, że także ich klub otrzymał projekt tuż przed sesją. Ponownie apelował o przeanalizowanie zakupu przez miasto stacji pomiarowej. 

Przewodniczący rady miasta przypominał: - Utrata zaufania Rady Miasta Płocka polega na odrzuceniu dwóch raportów WIOŚ, jako nierzetelnych - dopowiadał. W takim razie Marek Krysztofiak zaproponował, aby uściślić treść ostatniego zdania apelu.

Potrzebny pozew zbiorowy?

Wojciech Hetkowski nie dopatrzył się politycznego wydźwięku w apelu, za to dzwonią do niego zaniepokojeni mieszkańcy. 

- Padło hasło, aby wystąpić z pozwem zbiorowym wobec Orlenu. W sądzie jednak przegramy, ponieważ obowiązują normy średnioroczne – przy czym stwierdził, że jest ogromna różnica miedzy przyzwoleniem na wypicie średnio w roku 50 gram alkoholu a wypiciem 365 pięćdziesiątek, czego już możemy nie przeżyć. - Tak jest z tymi normami średniorocznymi. Nie interesuje mnie, kto wydał zgodę na komin, ani dlaczego nikt z apelem nie występował, kiedy na czele Orlenu był „ich” prezes, a nie „nasz” prezes”. Interesuje mnie to, że Orlen traktuje nas jak piąte koło u wozu.

Radny postulował, aby wspólnie wywierać presję na rządzących. - Płocczanie mają w poważaniu warszawskie imprezy sponsorowane przez Orlen, które transmituje telewizja. Podobnie kierowców jeżdżących po wydmach w rajdzie Dakar. Komin stał się pewnym symbolem, chociaż sytuacja z benzenem mogła mieć równie dobrze związek z innym emitorem przygotowywanym do remontu. Może pominięto jakąś procedurę. Musimy wołać, grzmieć do władz centralnych, aby zmienili swoje podejście, bo Orlenu stąd nie wyrzucimy. Należy nam się rekompensata. Każdy płocczanin powinien być objęty programem profilaktyki. Musi być chociażby tablica, na której każdy płocczanin zobaczy aktualne stężenie szkodliwych substancji. Protestujmy przeciwko rocznym normom, bo jeśli dostanie się raz w roku taki strzał, to już nie potrzebuje się kolejnych mniejszych.

Za wystąpienie otrzymał brawa. Z kolei prezydent nazwał wystąpienie Wioletty Kulpy „wściekłym atakiem personalnym na jego osobę”.

- Dbałość o zdrowie mieszkańców według radnej jest polem do rozgrywek politycznych - przemawiał Andrzej Nowakowski. - Tylko dlatego, że podjąłem niełatwą, aczkolwiek według mnie słuszną decyzję o zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Orlen w przypadku stężenia benzenu. Za każdym razem zwracaliśmy się o wyjaśnienie sytuacji do PKN Orlen, jak i do WIOŚ. Uciążliwości mogą się zdarzyć, ale nie powinny zagrażać życiu mieszkańców. Skoro próby uzyskania wyjaśnień spełzły na niczym, to niech działania podejmie prokuratura, abyśmy uzyskali odpowiedzi. Przeraża mnie sposób myślenia pani radnej. Proszę, aby nie mierzyć mnie swoją własną miarą. Prezes Krawiec nie był moim prezesem, nie miał legitymacji partyjnej ani z Platformy Obywatelskiej, ani nawet z PZPR. Pisma z prośbą o spotkanie do prezesa Jasińskiego wysyłam regularnie. Wciąż nie wyraził chęci. 

Radny Marcin Flakiewicz wskazywał na wyjątkowe „upolitycznienie” apelu, za którym może kryć się przecież tragedia wielu rodzin.

- Ubolewam, że teraz stają się przyczyną politycznej gry. Panie przewodniczący, siedzieliśmy w jednym pokoju, nasze biurka stały obok siebie. Był pan zawsze profesjonalnie przygotowany, a na to nie wygląda w przypadku tego apelu - swoje słowa kierował do radnego Jaroszewskiego. - Czy mamy stworzyć kolejny dokument pod publikę? To nie jest mój styl. Co to znaczy „specjalny nadzór”? Chodzi o to, aby kilku polityków spotkało, pogadało i powiedziało, że wszystko jest dobrze. Prezydent skierował sprawę do prokuratury, do instytucji badającej nieprawidłowości. Niech więc to wyjaśni. Sam jestem mieszkańcem, też mi na tym zależy. U członków mojej rodziny również podejrzewano nowotwór, dlatego apeluję nigdy nie budujcie politycznego kapitału na zdrowiu mieszkańców. Tu trzeba spokojniejszego postępowania, może mniej medialnego. 

- Jeśli ktoś tu wprowadzał wątki polityczne, to dwie osoby związane z Orlenem i bynajmniej nie byłem to ja – odpowiadał Artur Jaroszewski. - Obecny zarząd Orlenu i prezes jest pierwszym,który powiedział przepraszam.

Nie kąsa się ręki, która karmi

Kolejne słowa skierował do przedmówcy. - Drogi Marcinie, wspomniałeś, że pracowaliśmy w jednym pokoju w 2012 roku. Prosiłem, że skoro studiowałeś chemię, znasz się na tym, zajmijmy się wspólnie nieprawidłowościami w poziomie zanieczyszczeń. Co mi powiedziałeś? Że nie kąsa się ręki, która karmi. Od tego czasu twoje wystąpienia mogę nazwać wyłącznie teatrem albo populizmem. Potwierdzam, że jestem współautorem apelu, a rozmawiałem i pokazywałem treść niektórym radnym już wcześniej. Skoro jednak nie ma innego odważnego, więc niech będzie, że apel jest mój. Skończmy ten ping pong polityczny. Przegłosujmy dokument już teraz.

Po wystąpieniu nagrodzonym brawami odbyło się głosowanie. 23 radnych przyjęło apel (Piotr Szpakowicz z PiS wstrzymał się od głosu, Marcin Flakiewicz nie zagłosował).

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE