reklama

Człowiek z miską na głowie uratuje świat

Opublikowano:
Autor:

Człowiek z miską na głowie uratuje świat - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościStowarzyszenie Teatr Per Se postanowiło puścić oczko i do tych młodych i do starszych, którzy wyłapią aluzje i żarty, jakie dopełniły dzieło Miguela Cervantesa. Ich luźna adaptacja o przygodach Don Kichota to przezabawnie opowiedziana historia, ale kiedy tak się głębiej zastanowić, zamiast bajki wyłoni się zwariowany świat, w którego znajdziemy się samym środku.

Stowarzyszenie Teatr Per Se postanowiło puścić oczko i do tych młodych i do starszych, którzy wyłapią aluzje i żarty, które dopełniły dzieło Miguela Cervantesa. Ich luźna adaptacja o przygodach Don Kichota to przezabawnie opowiedziana historia, ale kiedy tak się głębiej zastanowić, zamiast bajki wyłoni się zwariowany świat, w którego znajdziemy się samym środku.

Płocki teatr amatorski, którym od dawna zawiaduje Mariusz Pogonowski, najwidoczniej nie wiąże terminu „wakacje” z czasem wolnym od pracy. Właśnie ruszyli swoim roztrzęsionym wehikułem na objazdowe, weekendowe spektakle. Publiczność gromadzą na placach, z zazielenionych parkach, a także - przynajmniej planowo – również w sierpniu na plaży i w płockim ogrodzie zoologicznym. W ten weekend występowali na Podolszycach i Międzytorzu.

Nasz tytułowy Don Kichot to bynajmniej nie żaden pięćdziesięciolatek z długą brodą, tylko zwariowany mężczyzna wieku nieokreślonego, któremu zdaje się, że opowieści wyczytane w książkach można przełożyć na rzeczywistość. On się wręcz uzależnił od magicznych historii o rycerzach i smokach! Ale co to byłaby za akcja, gdyby zabrakło w niej miłości.

Ostatecznie dostajemy bardzo eklektyczny produkt finalny, czyli gościa, któremu wydaje się, że jest rycerzem i to zakochanym na zabój. Jako że jest najlepszym na świecie wojakiem, czuje się zobowiązany naprawiać wszystkie krzywdy, które dzieją się na świecie ubrany w … miskę i w wazon na głowie. Jak tłumaczy, to wielofunkcyjna zbroja po pradziadkach. A tak w sumie, to może nawet faktycznie miska, ale to wszystko jest „dla zmyły”.

On sam jest bardzo zajęty poszukiwaniami damy swojego serca. Problem w tym, że idzie mu z tym jak po grudzie, bo którąś kandydatkę z kolei na przykład dopadł natychmiastowy ból głowy. Cóż robić, zostaje tylko córka sąsiadki, co zdaniem naszego superbohatera wyjątkowo pięknie wiesza pranie. Ją właśnie postanowił nazwać Dulcyneą z Tobozo, czcić i słowem wysławiać, a gdyby to nie wystarczyło, także z godną uwagi determinacją waląc głową w przysłowiowy mur, czyli w tym wypadku w dach samochodu.

Rusza więc Don Kichot walczyć o pokój na świecie na motorowerze. Kiedy dojdzie do ostrego starcia z „dziesięcioma olbrzymami” (ach ta wyobraźnia), którym zaszedł drogę wysławiając urodę Dulcynei, upadnie, oberwie i usłyszy, że piękno ma to do siebie, że jest czysto subiektywne (innymi słowy kruszyć kopii o coś takiego nie warto). Z całej kabały zyska jednak giermka Sancho Pansę poruszającego się na osiołku (to znaczy na hulajnodze), który strawą się podzieli z zaskakującym wędrowcem.

Powagę urojeń Don Kichota najlepiej pokazuje sytuacja z ujarzmieniem potwora, którym było rozpalone ognisko oraz komentarz rzucony przez jedną z postaci, iż teraz to już ten wariat nikomu nie uwierzy, że nie jest prawdziwym Don Kichotem. Nie budzi się ze swoich fantazji nawet na jawne kpiny, że jego ukochane książki zabrał wielki facet z widłami i ogonem. – Drżyj potworze – zakrzykuje i zachowuje się tak, jakby gotów był zejść po nie nawet do samych piekielnych czeluści.

Z Sancha może faktycznie okaże się kiepski matematyk, ale przynajmniej on dobrze wie, z jakim przypadkiem ma do czynienia. Próbuje zresztą tonować kolejne wybryki rycerza Posępnego Oblicza (zwanego także w pewnych kręgach panem nocnikiem). Zamiast mścić się, proponuje raczej Don Kichotowi coś bezpieczniejszego, na przykład walkę z krwiożerczymi komarami. Nie wierzy, że ktokolwiek mógłby bać się jego nowego kompana, który uważa miskę za hełm. – Biorę go w swoje posiadanie – oznajmia mu Don Kichot. – Będę go nosił, uchroni mnie przed kamieniami – czyli pomimo swojego szaleństwa, zdołał wyciągnąć jakieś wnioski ze swoich dotychczasowych przygód.

Panowie w ogóle ciekawie się dogadują. To właśnie Sancho kończy zdania dodając słówka „lol” „żal” albo „czwarty level” (szybko dodając tzn. czwarty z lewej), co chwilowo wprowadza Don Kichota w lekką konsternację. Do momentu, kiedy jako zakochany, ale pozbawiony kontaktu z wybranką swojego serca, zaczyna mieć chandrę. – Tu będę pokutował – stwierdza nasz błędny rycerz. – Teraz chcę cierpieć – dodaje z rozpaczliwą miną i prosi nawet o rząd dusz żywcem wyciągnięty z romantyzmu spod pióra Mickiewicza. I znów Sancho próbuje sprowadzić go na ziemię. – Po co cierpieć? Twarz wtedy brzydko wygląda – mówi mu wtedy bez ogródek.

Per Se oprócz modnego słownictwa i humoru sytuacyjnego („dokąd tak pędzisz, ty zadziorny byku ty"), żongluje także stereotypowymi stwierdzeniami („mam wrażenie, że grubo wyglądam w tej sukience”) i aby zaprowadzić porządek w tych zakręconych przygodach Don Kichota, pojawi się jeszcze jedna zaskakująca postać starająca się przemawiać bardzo cienkim głosem (ale bez wahania także przyłoży, jeśli będzie trzeba).

A co się stanie w finale z naszym rycerzem w lśniącej misce na głowie, który może z lekka szalony, ale przecież ma dobre serce? Może jednak warto go powstrzymać, choć nie wiadomo w końcu kto w całej tej historii kogo powinien ratować. A może heroicznych jednostek już nikt nie potrzebuje, bo te bywają nieobliczalne, ciężko jest nad nimi zapanować? Czy to obłąkanie, a może tylko bohaterstwo na miarę czasów, w których żyje? No i jeszcze ta straszna literatura. Rzec by można, że na stos z nią, skoro ludziom miesza się pod jej zgubnym wpływem w głowach. Bo co by o takim Don Kichocie powiedział słynny Zygmunt Freud, gdyby akurat doszło do spotkania obu panów? – Superbohater mi się trafił. Jakby to powiedzieć, na miękko.

Czytaj też:

Fot.: Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE