Akcja wymierzona jest w tych posłów, którzy zagłosowali przeciw podpisanemu przez blisko 2 mln Polaków wnioskowi o referendum w sprawie reformy emerytalnej, którą szykuje rząd. Kampanię podjęła również płocka Solidarność. U nas obyło się bez stylizacji na Pinokia.
Ogólnopolskie media poinformowały dziś o zamiarach związkowców odnośnie rozliczania posłów, którzy głosują za podniesieniem wieku emerytalnego. Inicjatorem akcji „uprzykrzania życia” posłom jest Solidarność. Pierwsza odsłona antykampanii stanowi odwet za sytuację, do której doszło niedawno w związku z wnioskiem Solidarności o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn, pod którym podpisało się prawie 2 miliony Polaków. W głosowaniu w sprawie referendum wniosek poparli posłowie PiS, Solidarnej Polski i SLD, przeciw byli posłowie koalicji, a Ruch Palikota wstrzymał się od głosu. Ostatecznie wniosek przepadł.
W związku z tym Solidarność zapowiedziała, że będzie rozliczać polityków z tego, jak głosowali, a poszczególne regiony już przygotowały plakaty ze zdjęciami posłów, którzy nie poparli wniosku o referendum. Takie materiały już kilka dni temu pojawiły się również w Płocku - nie tylko na plakatach, ale i na ekranach ledowych. W porównaniu do na przykład ulotek rozpowszechnianych staraniem regionu piotrkowskiego, nasi posłowie i tak nie mają tak źle: nie przypominają bandy Pinokiów z wydłużonymi nosami. Pod zdjęciami sześciorga „naszych” posłów, którzy nie poparli wniosku Solidarności (z PO: Elżbieta Gapińska, Julia Pitera, Mirosław Koźlakiewicz, z PSL: Waldemar Pawlak i Piotr Zgorzelski oraz Paweł Sajak z RP) widnieją słowa Donalda Tuska zacytowane przez Gazetę Wyborczą w marcu 2011 r. „Nie wierzę, żeby wszyscy ludzie zbliżający się do siedemdziesięciu lat mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. (…) Trzeba znaleźć rozwiązanie elastyczne, miękkie, przede wszystkim dobre dla ludzi, zachęcające ich do dłuższej pracy zawodowej, a w konsekwencji dobre dla równowagi demograficznej na rynku pracy”. Pod spodem jest jeszcze biały napis na czarnym pasku „Czy jeszcze im wierzysz?”.
Poprosiliśmy o komentarz kilkoro posłów, którzy znaleźli się na czarnej liście Solidarności.
Elżbieta Gapińska, PO (przeciw wnioskowi): Nigdy nie ukrywałam swoich poglądów odnośnie planowanej reformy emerytalnej, czego dowodem może być chociażby spotkanie zorganizowane niedawno dla mieszkańców Płocka. Nawiasem mówiąc, nie pofatygował się na nie nikt z Solidarności, a szkoda - byłaby okazja do rzeczowej rozmowy, wymiany argumentów. Może nawet udałoby mi się przekonać kolegów z Solidarności do naszych racji. Z ogromną przykrością muszę jednak stwierdzić, że niestety Związek już dawno przestał być apolityczny, nie mam co do tego wątpliwości. Może jedynie natury formalnej - czy Solidarność powinna wydawać pieniądze swoich członków na tego typu akcje, zwłaszcza że paradoksalnie służą one reklamie ustawy emerytalnej, której - jak zrozumiałam - Związek jest przeciwny.
Paweł Sajak, Ruch Palikota (wstrzymał się od głosu): Cóż, żyjemy w wolnym kraju, każdy może wyrażać swoje opinie, oczywiście również Solidarność, historia i tak oceni każdy nasz ruch. Ja jestem zwolennikiem oszczędzania, a głosowanie za referendum oznaczałoby wydanie pieniędzy z budżetu na odpowiedź, którą wszyscy znamy. Pytanie, skąd Solidarność ma pieniądze i na jak długo jej starczą, skoro wydaje je na tego typu akcje, będące - nie da się ukryć - populistyczną reaktywacją już nieco zapomnianego tematu . Nie odbieram tej kampanii jako uprzykrzania życia, wręcz jako… przysługę. Bo może być tak, że dzięki niej zgłoszą się do mnie niezadowoleni lub po prostu wprowadzeni w błąd wyborcy, z którymi będę mógł porozmawiać na ten temat. Nie ulega wątpliwości, że debata merytoryczna jest potrzebna. Ale musi być debatą, a nie populistycznymi hasłami w stylu „nie dla podwyższenia wieku emerytalnego do 67.roku życia, bo nie”.
Piotr Zgorzelski PSL (głosował przeciw wnioskowi): Nie traktuję tego jako formy uprzykrzania życia, a jako element gry politycznej, zwłaszcza że plakaty te informują o faktycznym stanie rzeczy. Nie ukrywałem i nie ukrywam swoich decyzji wyborczych, powiem więcej - głosowałem z pełnym przekonaniem za odrzuceniem tego wniosku ponieważ uważam, że są dziedziny życia, którym nie powinno dedykować się formuły referendum, szczególnie tak skonstruowanemu, że wynik był przesądzony przed jego rozpoczęciem. Uważam, że bardziej odpowiedzialna jest praca i procedowanie nad projektem w sejmie, gdy wszyscy zgadzają się, że reforma systemu emerytalnego jest konieczna i tego uzasadniać chyba na tym etapie już nie trzeba.
Na temat spotkania z posłankami czytaj też:
Czarna lista Solidarności.U nas bez Pinokia
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościAkcja wymierzona jest w tych posłów, którzy zagłosowali przeciw podpisanemu przez blisko 2 mln Polaków wnioskowi o referendum w sprawie reformy emerytalnej, którą szykuje rząd. Kampanię podjęła również płocka Solidarność. U nas obyło się bez stylizacji na Pinokia.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE