Ponad tydzień zajęło koncernowi udzielenie wymijającej odpowiedzi na nasze pytanie w związku z listem otwartym senatora Marka Martynowskiego w sprawie tzw. „czarnej listy” Orlenu.
Przypomnijmy: w związku z ujawnieniem przez płocką "Gazetę Wyborczą" nieoficjalnego wykazu firm, z którymi Orlen z różnych przyczyn nie chce dłużej współpracować i związanym z tymi informacjami olbrzymim niepokojem zatrudnionych w nich pracowników (według doniesień medialnych, utraty pracy obawia się nawet 1,5 tys. osób) senator Marek Martynowski wystosował do władz koncernu list otwarty. Prosi w nim o wyjaśnienia tej sytuacji, powołując się na dobro lokalnej społeczności, uspokojenie nastrojów społecznych i bezpieczeństwo mieszkańców.
Tego samego dnia, w którym dostaliśmy i opublikowaliśmy list od parlamentarzysty, zapytaliśmy, czy PKN Orlen zamierza odpowiedzieć senatorowi oraz czy ma w planach wyjaśnienia sprawy, która budzi taki niepokój wśród zatrudnionych w spółkach pracowników.
Dokładnie dziewięć dni zajęło pracownikom biura prasowego udzielenie takiej oto „wyczerpującej” odpowiedzi na nasze pytania:
„PKN ORLEN nie prowadzi dialogu z parlamentarzystami poprzez media”.
A nie „poprzez media”? Też najwyraźniej nie. - Nie dostałem od koncernu żadnej odpowiedzi na mój list, nawet smsa - mówi senator Martynowski. - Milczy zarówno Orlen, jak pozostali parlamentarzyści innych partii z naszego okręgu, do których zwróciłem się z prośbą o wspólne działania w tej sprawie .
Czytaj też:
Czarna lista Orlenu. Nastała głucha cisza
Opublikowano:
Autor: MR
Przeczytaj również:
WiadomościPonad tydzień zajęło koncernowi udzielenie wymijającej odpowiedzi na nasze pytanie w związku z listem otwartym senatora Marka Martynowskiego w sprawie tzw. „czarnej listy” Orlenu.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE