W listopadzie 2019 roku mieszkańcy jednego z bloków przy ul. Kossobudzkiego i rodzicie dzieci uczęszczających do pobliskiej szkoły przeżyli chwile grozy. W jednym z mieszkań znaleziono ogromną ilość materiałów wybuchowych. Skierowano go na badania psychiatryczne, a po kilku miesiącach biegli wydali opinię.
15 listopada wielu płocczan zapamięta na długo. Policjanci zarządzili ewakuację, bo funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 47-latka, który w swoim mieszkaniu zgromadził potężny arsenał środków wybuchowych.
[ZT]24056[/ZT]
Prokuratura natychmiast przesłuchała Krzysztofa P.
- Podał informacje dotyczące miejsc i okoliczności nabywania komponentów do produkcji materiałów wybuchowych, ujawnił także miejsce gdzie przeprowadzał eksperymenty z tymi materiałami wybuchowymi. Ponadto podejrzany wyjaśnił, że od dłuższego czasu planował popełnienie samobójstwa przy użyciu wyprodukowanych przez siebie materiałów, w tym przy wykorzystaniu nitroglikolu. W toku śledztwa został przeprowadzony eksperyment procesowy z udziałem biegłego z zakresu materiałów wybuchowych, który potwierdził że zabezpieczone substancje stanowiły materiały wybuchowe - mówiła w rozmowie z Portalem Płock Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej.
Ze względu na charakter zbrodni i podejrzenie, że P. chciał wysadzić blok, skierowano go na badania mające określić jego poczytalność. Po blisko trzech miesiącach znamy wyniki.
- Biegli stwierdzili, że podejrzany jest niepoczytalny - przekazała Śmigielska-Kowalska w rozmowie z Polską Agencją Prasową, cytowaną przez "Dziennik".
Prokuratura zamierza wnioskować o przedłużenie tymczasowego aresztu podejrzanego.
[ZT]24080[/ZT]