W związku z wczorajszym meczem pomiędzy Wisłą Płock a Legią Warszawa na kilka godzin wyłączono sygnalizacje świetle na głównych arteriach miasta. Wszystko po to, aby ośmiokilometrowa kolumna z kibicami gości mogła sprawnie przejechać przez miasto. Wprowadziło to jednak zamęt na większych krzyżówkach.
Mecze Wisły i Legii zawsze są spotkaniami podwyższonego ryzyka. Powiedzieć, że kibice obu drużyn nie darzą się sympatią, to tak jakby nic nie powiedzieć. Antagonizm ekip nieco obrazowały przyśpiewki, jakie intonowano podczas meczu. Na boisku lepsi okazali się goście, ale gospodarze zaprezentowali fantastyczną oprawę.
[ZT]16326[/ZT]
Sektor kibiców gości na stadionie im. Kazimierza Górskiego szczelnie się wypełnił. Zasiadło w nim ponad 1000 fanów Legii, którzy do Płocka przyjechali autokarami i samochodami. Kolumna, wraz z policyjną eskortą, liczyła ok. ośmiu kilometrów! Aby zapewnić sprawny i bezpieczny przejazd przez miasto, wyłącza się sygnalizacje świetlne. W Płocku nie działały te na trasie od granic miasta aż do stadionu. I to przynajmniej od 13:00.
Nie działające sygnalizacje na dużych skrzyżowaniach znacznie utrudniają płynność ruchu. Przykładowo przy większym natężeniu, lewoskręt w kierunku galerii Mazovia z ulicy Wyszogrodzkiej jest niemal niemożliwy. Pod fotografią umieszczoną wczoraj na naszym profilu na Facebooku wywiązała się dyskusja. Część mieszkańców nie widziała problemu w wyłączonej sygnalizacji i wskazywała, że wówczas należy stosować się do znaków pionowych. Była też jednak spora grupa, która dziwiła się bierności funkcjonariuszy.
- Z tego wynika, że mieszkańców i gości miasto Płock, ma głęboko w poważaniu. Liczy się tylko mecz i gonitwy kibiców po Podolach.
- Jak można wyłączyć światła na najważniejszych skrzyżowaniach oraz na największym rondzie dzwon, gdzie policja nie kieruje ruchem? Za to jest gotowa wystawić mandaty za ewentualne wymuszenia dla kierowców, którzy próbują przebić się przez miasto.
- Debilizm całkowity. Widziałem na własne oczy jakie ludzie mieli problemy a policja stała z nosami w tabletach. Gratulacje pomysłodawcom wyłączenia świateł.
- Sparaliżować pół miasta dla kiboli...
- Wracając z Gostynina nie można było zjechać z ronda a później skręcić w Armii Krajowej. Totalna samowolka.
Przepisy ruchu drogowego są jasne: w pierwszej kolejności należy stosować się do sygnalizacji świetlnej, w dalszej kolejności do znaków pionowych, a na końcu oznakowania poziomego. Trudno jednak nie przyznać racji kierowcom, którzy mieli problemy w związku z niedziałającą sygnalizacją. Zapytaliśmy więc policjantów, dlaczego funkcjonariusze na czas wyłączenia świateł nie kierowali ruchem.
- Nie było potrzeby, aby policjanci kierowali ruchem - mówi mł. asp. Jarosław Ostrowski. - Funkcjonariusze sprawdzili całą trasę przejazdu pod kątem oznakowania pionowego i poziomego i nie zauważyli uchybień. Patrol policji stał jedynie przy rondzie im. Wojska Polskiego. Chodziło o prewencyjną obecność funkcjonariuszy, aby kierowcy stosowali się do przepisów.
Droga kibiców z Warszawy przebiegła spokojnie. Policjanci nie odnotowali żadnych incydentów.