Dyskusja o strefie płatnego parkowania była długa, burzliwa, pełna zarzutów o urządzanie demolki, dobijanie kupców, dzielenie miasta na część lepszą i gorszą, nawet na końcu o obłudę. Znaleźli się także mieszkańcy, którzy tej strefy bronili.
Sesja nadzwyczajna rozpoczęła się w czwartek dopiero o godzinie 18.30. Zaczęło się od pytania radnej Wioletty Kulpy.
- Panie prezydencie, czy pan się domyśla, dlaczego jest ta sesja na wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości? Napisali do pana przedsiębiorcy, podpisało się 167 osób. Dowiedzieli się, że w grudniu już pan się z nimi nie spotka. W styczniu może być za późno, bo oni będą zmuszeni zamknąć swoją działalność. Wszystko z powodu strefy płatnego parkowania.
Doradziła prezydentowi wycieczkę na płatny parking przy ul. Sienkiewicza, za szlabanem stały dwa auta. - Te parkingi powstały z pieniędzy miasta. Twierdziliście, że będzie gdzie zaparkować. Efekt jest taki, że klientów nie ma, obroty przedsiębiorców spadają. Chcecie ich dobijać kolejnym podatkiem? Nie ma zmiłuj się. Przekroczysz wykupiony czas na parkowanie i masz wlepioną opłatę dodatkową. Klient, który zapłaci te 50 zł, już nie wróci. Tak ma wyglądać ożywienie ul. Tumskiej? Wydaliście na parkomaty i narysowanie linii 1 milion 900 tys. zł. Pół godziny to za krótki czas bezpłatny.
Prezydent zapewniał ją, że na konieczność wprowadzenia SPP wskazywali eksperci od 2006 roku. Nikt nie był zadowolony. Mieszkańcy wybrali zakupy w galerii handlowej na Podolszycach już w trakcie remontu Tumskiej. - Jeszcze nie minął miesiąc od złożenia pisma od przedsiębiorców. Przygotowujemy odpowiedź. Wydawało mi się, że w grudniu pracują na najwyższych obrotach. Może się pomyliłem. Eksperci podkreślali wyraźnie, że pierwsze trzy miesiące strefy są najtrudniejsze. W każdym mieście tak to wyglądało. Wiem, że narażam się dużej części z państwa. Zwłaszcza urzędnikom, którzy przyjeżdżają komunikacją miejską lub płacą abonament na parkingu.
Wiceprezydent tłumaczył, że pierwsze pół roku to uczenie się strefy. Urzędnicy poszli na ustępstwa, zmniejszyli zasięg SPP i wprowadzono czas bezpłatny. - Tylko w Opolu mają bezpłatny kwadrans - dopowiadał Jacek Terebus. - Nie można oceniać strefy w okresie zimowymi i to nie tylko w pierwszym roku. Zawsze jest tendencja spadkowa, część kierowców zimą nie jeździ.
Urzędnicy spodziewali się, że 5 tys. osób będzie chciało wykupić abonamenty, a sprzedano 438. - Co nam to pokazuje? Że problem trzeciego auta nie istnieje – wyjaśniał wiceprezydent. - Tumska umarła już w trakcie remontu.
Przedsiębiorcom wytknął, że ich ankieta dotycząca SPP jest chaotyczna. - Nie jesteśmy nauczycielami – bronili się handlowcy. Urzędnicy zaczęli weryfikować podpisy i mają wątpliwości, co ich prawdziwości. Przedsiębiorcy krzyknęli: - To idźcie na policję i zróbcie śledztwo.
W listopadzie strefa wygenerowała 71 tys. zł, to wpływy z parkomatów i płatności mobilnych. A ile z opłat dodatkowych? - Kontrolerzy wystawiają zawiadomienia o uregulowaniu płatności – dodawał wiceprezydent. Jeszcze nie wiadomo, ile ta kwota wyniesie.
Radna Joanna Olejnik przekonywała, że zna problemy przedsiębiorców. Jej mama prowadziła sklep z tapetami na rogu Królewieckiej i Tumskiej. Z kolei Artur Kras opowiadał o zakupach w mięsnym, bo tam chwalili SPP. Po czym przyznał, że pracę kończy o 18.00 i na zakupy jeździ do galerii. Nie oszczędził złośliwości przewodniczącej klubu PiS. - Radna posługuje się telefonem. Polecam jej aplikację mobilną do opłat, są trzy do wyboru.
Mieszkaniec Sławomir Roszkowski sugerował wydłużenie bezpłatnych 30 minut do godziny i zmianę godzin działania SPP, aby ta funkcjonowała między 8.00 a 15.30. Powinno być więcej informacji o obsłudze parkomatu. - Pamiętam, jak w konsultacjach na temat SPP uczestniczyło z 20 osób, teraz jest cała sala. Wszyscy się obudzili! - zdumiał się Oskar Roszkowski. - Słyszałem o wprowadzeniu karnetów dla urzędników.
Zdaniem Bartosza Leszczyńskiego z Nowoczesnej SPP dobiła Stare Miasto. Wytknął różne stawki w parkomatach i koszty systemu. - Niektórzy byli niedoinformowani, po kilku godzinach próbowali pobrać kolejny bilet 30-minutowy. W Skandynawii nakleja się zegar na szybę i nastawia godzinę. A jeśli tych klientów jest mniej, to wyłączcie strefę na miesiąc. Później porównajcie.
- Płatne parkowanie wprowadzono na siłę – grzmiał Andrzej Majkowski. - Gdyby było dobrze, to byśmy prezydentowi podziękowali. Jacy eksperci doradzali wprowadzenie SPP? Na tysiąc zapytanych przez nas osób, 930 było przeciwko SPP, 30 nie miało zdania. Na Zielonym Jarze zrobiono nowy, bezpłatny parking na sto miejsc. Jak najszybciej zlikwidujmy strefę!
Waldemar Ejdys mówił: - Wszyscy mają dobre chęci. Tylko jednej rzeczy nie chcecie zrobić. Poproście posłów o nowelizację ustawy o drogach publicznych, abyśmy mogli sami ustalić stawki.
Mariusz Nowak pytał czemu na lepszych osiedlach nie muszą płacić. - Starówka straciła status dzielnicy mieszkaniowej. Są pustostany z zamurowanymi oknami. To dopiero demolka.
SPP bronił Paweł Stefański. - Nastąpił kult darmochy. A jak się przyzwyczai do darmochy, to później trzeba dawać. Przypomnę radnej Kulpie, że inwestycje są od tego, aby generowały zysk. Na starówce nie ma ludzi, jest bieda i nędza. Wy się dziwicie, że są niskie obroty? Kto tu kupuje?
Wioletta Kulpa odpowiadała mu: - To również z pana pieniędzy są remontowane parkingi. To co, mamy dzielić Płock na lepszy i gorszy? Wszystko, co nowe, tylko na Podolszycach? Tam się za parkowanie nie płaci. W imieniu klubu proponuję, aby zobowiązać prezydenta projektu uchwały o wycofaniu się z SPP i dokonania zmian w innych uchwałach m.in. w polityce parkingowej Płocka.
Przewodniczący Artur Jaroszewski informował, że do tego trzeba poddać pod głosowanie zmianę porządku obrad na kolejnej sesji.
Prezydent zapowiedział, że w przypadku SPP obowiązują regulacje ustawowe, nie możemy wydłużyć sobie czasu bezpłatnego do godziny. - Karnety dla urzędników to mity. Pamiętam głos Targpolu, że chcemy dobić kupców. Wysłuchaliśmy ich, aby zrobić parking buforowy przy teatrze. Dziś pani prezes nie ma. Gdyby SPP były takim złem, tak niszczyły ludzi, to ci głupi prezydenci godziliby się na to, a może raczej prześcigali w uniknięciu strefy? Żadne miasto w Polsce nie wprowadziło naklejanych zegarów, w Polsce są ustawiane parkomaty – odpowiadał Leszczyńskiemu. - Każdy musiałby taki zegar kupić. Cena systemu to efekt przetargu. Eksperci od 2006 roku, jeszcze za mojego poprzednika, zalecali jednoznacznie, bo będziemy mieli rozjeżdżone i zapchane centrum. Z tym parkingiem na Zielonym Jarze, to demagogia. Rozdzieracie szaty, a oni czekali na ten parking z 10 lat. Nie zgadzam się, że doszło do demolki na starówce. Wiele kamienic jest prywatnych. Miasto współfinansuje remonty.
Prezes Izby Gospodarczej Regionu Płockiego Krzysztof Izmajłowicz uznał, że rezygnacja teraz z SPP to "mała niegospodarność" i zaprosił do rozmów w siedzibie Izby.
Wioletta Kulpa zgłosiła wniosek o rozszerzenie porządku obrad. Zagłosowali za nim radni PiS. - Taka jest demokracja – skwitował Artur Jaroszewski. Wioletta Kulpa była innego zdania. - To radni Platformy Obywatelskiej, PSL i SLD blokują demokrację. A radna Olejnik tak ładnie mówiła o losie przedsiębiorcy. Co zrobiła? Także i ona zablokowała tych kupców. To obłuda z waszej strony!
Artur Jaroszewski postanowił radnej przypomnieć o dokumencie „Polityka parkingowa miasta 2006 – 2010”. - Było tam zapis o wprowadzeniu SPP. Brakowało tylko decyzji wprowadzającej. A wy teraz twierdzicie, że zmieniamy zdanie.
Radny Wojciech Hetkowski był zdziwiony. - Niby przed kim miałbym się popisywać? Tyle osób wyszło. Doskonale słyszałem, co zostało dziś powiedziane na tej sali. Nie jestem obłudnikiem, wypraszam sobie takie sformułowania.
Tomasz Kolczyński z PiS przyznał, że faktycznie był taki dokument, o którym wspomniał Artur Jaroszewski. - Prezydent Mirosław Milewski zobowiązał się, że tej strefy nie wprowadzi.