reklama

Bo mam dość bicia i poniżania

Opublikowano:
Autor:

Bo mam dość bicia i poniżania - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTo jedno z najtrudniejszych wyzwań: zdjąć okulary skrywające krwiaki i powiedzieć „Jestem bita, poniżana, maltretowana we własnym domu. Ale mówię dość, koniec”. Teraz jest ku temu doskonała okazja, bo właśnie rozpoczęły się warsztaty dla ofiar piekła, które potrafi zgotować w domu najbliższa osoba. - Wielki szacun dla tych pań, za odwagę, za podjęcie trudu wyjścia z koszmaru - podkreślali trenerzy sztuki walki i policjanci.

To jedno z najtrudniejszych wyzwań: zdjąć okulary skrywające krwiaki i powiedzieć „Jestem bita, poniżana, maltretowana we własnym domu. Ale mówię dość, koniec”. Teraz jest ku temu doskonała okazja, bo właśnie rozpoczęły się warsztaty dla ofiar piekła, które potrafi zgotować w domu najbliższa osoba.

„Dość” samą swoją obecnością powiedziało w sobotę, kilka dzielnych płocczanek na pierwszych spotkaniu rozpoczynającym warsztaty „ Chroń siebie i własną rodzinę”. - Zdajemy sobie sprawę, jak wiele musiało was to kosztować, żeby tu przyjść i przyznać przed obcymi ludźmi, że doświadczacie przemocy domowej - mówił asp. Krzysztof Piasek z płockiej komendy do kilku onieśmielonych, zalęknionych kobiet i dodawał im otuchy: -Jesteście bardzo dzielne.

Do udziału w programie zgłosiło się kilkanaście kobiet z Płocka i okolic, ale na sobotnie spotkanie dotarło zaledwie kilka. - Może dołączą kolejne osoby, gorąco zapraszamy, ale nawet jeśli tylko jednej kobiecie uda się pomóc, to będzie to wielki sukces - mówili policjanci, a Katarzyna Michalska, szefowa ratuszowego Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych, dodała: - Musimy chronić siebie i naszą rodzinę. Nie tylko na zewnątrz, na ulicy, ale niestety czasami również w domu.

"No co ty, na męża donosisz?!"

Policja w Płocku ma każdego miesiąca po kilkanaście tego typu spraw, ale przypadków fizycznego, psychicznego czy seksualnego gnębienia jest znacznie więcej niż w papierach i statystykach. Po prostu sprane na kwaśnie jabłko żony, partnerki, matki, dzieci zakładają ciemne okulary, ukrywają siniaki i krwiaki, pudrują, wymyślają historie o upadku, skaleczeniu. Nie są w stanie stanąć oko w oko ze światem i powiedzieć: „proszę, patrzcie, tak urządził mnie mój ukochany mąż, syn, brat czy ojciec”. Bo jak na plakatach - zupa była za słona. Bo nie poszło mu w pracy, bo dziecko za głośno płakało, bo miał taki kaprys.

Dlatego tak trudno określić skalę zjawiska przemocy domowej. - Szacuje się, że co trzecia kobieta doświadczyła przemocy, ale my dysponujemy jedynie wiedzą, która płynie ze zgłoszeń, a takie dane są zupełnie niemiarodajne - mówił nam Piotr Jeleniewicz, oficer prasowy. - To specyficzne przestępstwo, bo ofiara jest związana z agresorem, zależna od niego emocjonalnie psychicznie, a zazwyczaj też w jakimś stopniu ekonomicznie. Przemoc płynie od wewnątrz, do przestępstwa dochodzi w czterech ścianach, tam, gdzie powinno być bezpiecznie. Kobiety, ale i mężczyźni, którzy padają ofiarą przemocy we własnym domu, nie chcą o tym mówić, boją się zgłaszać, że są bite i poniżane. Sąsiedzi czy inne osoby, wiedzące o problemie rodziny, zazwyczaj nie chcą ingerować w problemy rodziny, a same ofiary często nie wyobrażają sobie zgłosić na policję, że spotyka je krzywda we własnym domu. Wstydzą się, boją konsekwencji od ciemiężyciela i ze strony środowiska. Tej presji społecznej wyrażonej w takich na przykład oburzonych zdaniach „No co ty, na męża donosisz?”.

Te spostrzeżenia potwierdza Iwona Szkopek, szefowa Ośrodka Interwencji Kryzysowej działającego w płockim MOPS-ie. - Gros kobiet, które się do nas zgłaszają wcale nie chce, żeby domowego oprawcę odsunąć od rodziny, wyrzucić z domu - przekonuje. - Matka bita przez syna, jeśli już do nas w ogóle przyjdzie, to zazwyczaj nie po to, by odseparować agresora czy żeby go wsadzić za kratki, ale by uzdrowić rodzinę, naprawić to, co w niej chore, złe.

Czasami się udaje. - W większości rozwiązanie takiego problemu leży w tym, że ofiara i oprawca się rozstają, ale zdarza się i tak - choć nie ukrywam, że zdecydowanie rzadziej - że udaje się zastopować falę agresji, wyciszyć patologiczne zachowania - mówiła w rozmowie z nami pedagożka.

Praca nad zmianą jest żmudna i trudna, a efekty pracy terapeutycznej przychodzą powoli, ale - jak zapewnia Iwona Szkopek - prędzej czy później z pewnością nadejdzie poprawa. - Dzięki naprawdę szerokiemu wachlarzowi różnych form pomocy, które oferują różnego typu organizacje i placówki w Płocku, wielu ofiarom przemocy udało się wyjść z zaklętego kręgu lęku, wstydu i bólu - przekonuje. - Nie było łatwo, wiele pań rezygnowało, wycofywało zeznania w sądzie itd. Ale potem wracały. Bardziej zdeterminowane i z większą siłą do walki, w końcu tę walkę wygrywały.

Tato, co zrobiłeś mamie? Sprawcy też szukają pomocy

Nasza rozmówczyni podkreśla, że na szczęście rośnie liczba ofiar przemocy, które się ujawniają i szukają wsparcia. Do ośrodka coraz częściej trafiają również sprawcy. Pracują nad sobą i swoimi emocjami pod okiem specjalistów, na specjalnych treningach uczą się kontrolować złość, reagować inaczej niż tylko bezmyślną agresją. - Zazwyczaj sprawcy trafiają do nas kierowani przez sąd czy kuratora, ale zdarza się, że zgłaszają się sami, z własnej woli - opowiadała nam Iwona Szkopek. - Są to osoby, które zrozumiały, że mają problem z agresją, własnymi emocjami, a nie chcą dłużej krzywdzić swoich najbliższych. Czasami taka refleksja rodzi się przez przypadek, nagle dociera do nich, co się w ich życiu tak naprawdę dzieje. Nie mogę zdradzać szczegółów, powiem tylko, że w ostatniej z trzech prowadzonych przez nasz ośrodek edycji programu dla sprawców, znalazł się mężczyzna, który świadomość tego, co robi, zyskał w momencie, gdy te działania wobec żony nazwał jego maleńki syn. Usłyszał od dziecka, co robi mamie i to nim wstrząsnęło, zmusiło do refleksji, a potem do szukania pomocy.

Poranione ciało, upodlona dusza

Podczas startujących właśnie warsztatów osoby doświadczające bicia i upokorzenia mogą liczyć na wsparcie na kilku płaszczyznach. Policjanci, m.in. Krzysztof Piasek, Piotr Jeleniewicz i Dariusz Iwaniak, wytłumaczą im, jak z perspektywy prawnej można uporać się z problemem, na spotkaniach z pracownikami Ośrodka Interwencji Kryzysowej trzeba będzie pomóc duszy. Bo dusza, psychika bitej i poniewieranej kobiety są nie mniej poranione niż ciało. - Będą to zajęcia grupowe, przez dwie godziny raz w tygodniu, podczas których przede wszystkim chcemy się skupić na rozwoju osobistym tych pań, porozmawiać o ich potrzebach, uczuciach czy systemie wartości, pokazać jak radzić sobie w sytuacjach trudnych, oczywiście na miarę swoich zasobów - mówi Iwona Szkopek. - Te kobiety są niestety specjalistkami od przemocy, w sensie praktycznym. Wiedzą o niej bardzo wiele, ale brakuje im spojrzenia z perspektywy teoretycznej właśnie. A nasze doświadczenia pokazują, że świadomość pewnych mechanizmów może pomóc. Omówimy profil sprawcy przemocy, ale i przedstawimy ogólną charakterystykę ofiary.

Będzie też trzeci typ zajęć - ćwiczenia z trenerami sztuk walki. - Nie będziemy pokazywać skomplikowanych i wymagających sprawności technik czy sposobów walki, bo to nie miałoby to żadnego sensu, byłoby tylko stratą czasu, nauczymy po prostu jak przetrwać atak bez uszczerbku na zdrowiu, jak ochronić swoje ciało przed razami, jaką przyjąć pozycję ciała itp. - wyjaśniali Krzysztof Sadecki i Jakub Borkowski, trenerzy sztuk walki z klubu Vale Tudo Płock, którzy poprowadzą zajęcia z samoobrony. - Mamy nadzieję, że dzięki takim ćwiczeniom zyskacie troszkę pewności siebie i przede wszystkim kilka niezwykle potrzebnych umiejętności.

Instruktorzy z całą mocą podkreślają: ćwiczenia na macie to tylko środek dodatkowy, doraźny. - Najważniejsze są zmiany w myśleniu, w głowie, nasze rady są tylko ostatnią deską ratunku, gdy dojdzie już do rękoczynów - przekonywał Jakub Borkowski. - Pokażemy wam sposoby mogące powstrzymać eskalację agresji czy też techniki pozwalające na uchronienie się przed ciosem i zminimalizowanie ryzyka, ale trzeba pamiętać, że nawet świetne opanowanie tych umiejętności, nie rozwiązuje sedna problemu.

- Najważniejsze, że miałyście siłę i odwagę, żeby powiedzieć „stop, dość, to się musi skończyć”, jesteśmy naprawdę pełni podziwu - dodawał Krzysztof Sadecki. - Mamy nadzieję, że wskażecie nam sytuacje, w których najtrudniej wam się bronić i wspólnie im zaradzimy. Jeśli nie, to też sobie poradzimy - pokażemy, jak się uchronić przed razami w pozycji stojącej, co robić, gdy dojdzie do szarpaniny, a co, gdy napastnik przewróci nas na ziemię itd.

Paniom po tych kilku ciepłych przemowach zrobiło się chyba nieco raźniej, bo nieśmiało zaczęły zadawać pytania. A czy jako niska, szczupła kobieta jestem w ogóle w stanie odeprzeć atak? Jak mogę się odpychać, jeśli jestem już tak zmaltretowana, obolała i zmęczona, że nie mogę się ruszyć? Czy niespodziewane stawienie oporu nie rozjuszy go jeszcze bardziej?

Nie czekaj, chroń siebie i swoją rodzinę

Rzecznik płockiej policji, Piotr Jeleniewicz podkreśla, że wbrew powszechnemu przekonaniu przemoc w rodzinie zupełnie nie dotyczy tylko osób z marginesu, z nizin społecznych. - Problem nie omija ludzi na poziomie, wykształconych, zamożnych - mówi oficer prasowy. - Bite są żony, matki, siostry czy córki i robotników, i lekarzy, i biznesmanów, a nawet - co szczególnie przykre - policjantów.

Zresztą - jak zauważa Jeleniewicz - choć wśród bitych i poniżanych przeważają kobiety, nie tylko one stają się ofiarami brutalnych ataków psychicznych i fizycznych ze strony najbliższych. To również mężczyźni, zwłaszcza zależni finansowo od swoich żon, matek czy dzieci, są maltretowani psychicznie, a nawet fizycznie. - Akcja „Chroń siebie i swoją rodzinę” skierowana jest do wszystkich ofiar przemocy rodzinnej, niezależnie od płci , wieku czy statusu społecznego - zachęca oficer prasowy. - Nie wolno czekać i pogarszać w ten sposób sytuacji swojej i całej cierpiącej rodziny.

Warsztaty potrwają do połowy grudnia. Wszyscy chętni mogą jeszcze zgłaszać do asp. Krzysztofa Piaska pod numerem telefonu 24-266-13-61 lub 696-497-093.

Inicjatorem całego przedsięwzięcia jest płocka policja, z pomocą w organizacji pospieszył ratuszowy Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych, Ośrodek Interwencji Kryzysowej płockiego MOPS-u, w inicjatywę zaangażowali się również trenerzy sztuk walki z Vale Tudo Płock.


Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE