reklama

Bezdomni. Poruszająca relacja z patrolu

Opublikowano:
Autor:

Bezdomni. Poruszająca relacja z patrolu - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKrzysztof, 48 lat, bezdomny od trzech. Kilka razy pobity. Ma problemy z poruszaniem się i mówieniem. Decyduje się na noclegownię, ale musi wytrzeźwieć. – Miło widzieć starych znajomych – mówi 57-letni Marek. Ma żonę, ale nie chce z nią mieszkać. Woli stajenki na Padlewskiego. I zbieranie złomu.

Krzysztof, 48 lat, bezdomny od trzech. Kilka razy pobity. Ma problemy z poruszaniem się i mówieniem. Decyduje się na noclegownię, ale musi wytrzeźwieć. – Miło widzieć starych znajomych – mówi 57-letni Marek. Ma żonę, ale nie chce z nią mieszkać. Woli stajenki na Padlewskiego. I zbieranie złomu.

Oto poruszająca relacja rzeczniczki municypalnych z wczorajszej nocnej wizyty w miejscach, w których koczują bezdomni.

Jest czwartkowe popołudnie, 23 stycznia. Punktualnie o 16.30 jedziemy na wspólne działania z pracownikami MOPS-u. Chcemy skontrolować dworzec, który od dwóch dni dla osób bezdomnych otwarty jest całodobowo. Mamy też kilka wytypowanych pustostanów, w których przebywają osoby bezdomne.

Zimą codziennie kontrolujemy miejsca, w których przebywają bezdomni. Są to zazwyczaj pustostany, ogródki działkowe, altany śmietnikowe, piwnice, stajenki i strychy starych kamienic. Jeśli osoba bezdomna nie zechce skorzystać z noclegowni, jedynym wyjściem w takiej sytuacji jest pomoc w przetrwaniu zimy.

Jak wszyscy dobrze wiemy, jednym z podstawowych warunków przebywania w noclegowni jest trzeźwość. A to dla osób bezdomnych często największy problem.


Wspólne z pracownikami MOPS-u kontrole miejsc przebywania osób bezdomnych mają sens tylko wieczorem. W ciągu dnia bezdomni zazwyczaj zbierają złom, przebywają w centrach handlowych, na klatkach schodowych i innych miejscach, gdzie mogą się ogrzać.

Dworzec PKP/PKS, Krzysztof, 48 lat
Na początek udajemy się na dworzec PKP/PKS. Zastajemy tu dwóch bezdomnych, znanych strażnikom z wcześniejszych podejmowanych wobec nich interwencji.

48-letni Krzysztof, jest bezdomnym od trzech lat. Ma problemy z poruszaniem się i trudności z mówieniem. W przeszłości wielokrotnie był pobity. Sprawców nigdy nie odnaleziono.

Pracownikom MOPS-u udaje się go przekonać, żeby skorzystał z pomocy i zamieszkał w noclegowni dla bezdomnych mężczyzn. Najpierw jednak pan Krzysztof musi wytrzeźwieć. Chętnie wypija kilka kubków gorącej herbaty z cytryną przywiezionej przez strażników miejskich.

Dworzec, Ireneusz, 40 lat
Drugi z mężczyzn to 40-letni Ireneusz. Bezdomny od trzech lat. Jest trzeźwy. Mieszka z przyjaciółką w pustostanie. Nie jest zainteresowany jakąkolwiek pomocą. Razem zbierają złom, puszki, a za zarobione pieniądze kupują jedzenie.

Pan Ireneusz to mieszkaniec małej miejscowości pod Sieradzem. Rodzina prowadzi tam gospodarstwo rolne, ale – jak twierdzi – dla niego nie ma tam miejsca. Kiedy temperatury spadają znacznie poniżej zera, pan Ireneusz i jego przyjaciółka Marianna zamykają swój pustostan na kłódkę i noce spędzają na dworcu.


Padlewskiego, miło widzieć starych znajomych
Ze służbowych notatek strażników wynika, że w stajenkach przy ulicy Padlewskiego mieszkają trzy bezdomne osoby (jeszcze rok temu było ich pięć). Wśród nich jest jedna kobieta. Na miejscu zastajemy tylko dwójkę: 35-letnią Iwonę i 57-letniego Marka. Od razu odmawiają jakiejkolwiek pomocy.

– Jesteśmy grubo ubrani, leżymy pod kilkoma kołdrami. Że też wam się jeszcze nie znudziło nas kontrolować! – krzyczy pani Iwona na widok umundurowanych strażników. – Ale miło widzieć starych znajomych.

Termometr wskazuje -17 stopni C. Strażnicy i pracownicy MOPS-u próbują przekonać panią Iwonę i pana Marka, że jeśli nie chcą skorzystać z noclegowni, może chociaż pójdą ogrzać się na dworzec. Stanowczo odmawiają. Zostawiamy im cały dzbanek gorącej herbaty.

Z rozmowy z bezdomnymi wynika, że pan Marek to mieszkaniec pobliskiej gminy, ma żonę. Dwójka jego dorosłych dzieci mieszka w Płocku. Jednak z jakichś powodów nie chce z nimi utrzymywać kontaktu. Bezdomny od sześciu lat, od trzech przebywa w Płocku. Nie korzysta, i nie chce skorzystać z pomocy oferowanej mu przez pracowników MOPS-u.

– Zbieram puszki, na chleb mam. Czasami coś wypiję. A jak zrobi się naprawdę zimno, to się zastanowimy z Iwoną co dalej – tłumaczy pan Marek.

35-letnia Iwona ma matkę, która się o nią martwi, ale ona woli taki sposób życia. Jaki ? Według jej interpretacji – taki bez obowiązków, problemów i zmartwień. Bez marudzenia matki. Pani Iwona, tak, jak pan Marek utrzymuje się ze zbieractwa. Znajomi czasami też poratują czystymi ubraniami, jedzeniem i parę groszy też dadzą.

Pytamy, co zrobią, gdy ich stajenka zostanie rozebrana. Twierdzą, że mają już upatrzony pustostan, ale nie chcą nam zdradzić, który. I tak się dowiemy. To kwestia dwóch-trzech dni.

Sienkiewicza i Wyszogrodzka, opuszczone pustostany
Jedziemy skontrolować koleje miejsce. Z posiadanych przez straż miejską informacji wynika, że jeden z bezdomnych przebywa w stajenkach przy ul. Sienkiewicza. Niestety, nikogo nie zastajemy. Mamy nadzieję, że przebywający tu bezdomny znalazł sobie bezpieczne nowe lokum do przetrwania zimy.

Udajemy się do kolejnych dwóch pustostanów. Oba znajdują się przy ul. Wyszogrodzkiej. W żadnym z nich nie zastajemy nikogo. Z przeprowadzonych rozmów z mieszkańcami pobliskich budynków wynika, że jeden z bezdomnych prawdopodobnie zamieszkał u kogoś z rodziny.

Na koniec udajemy się na ul. Ośnicką. Tu, też nie zastajemy nikogo. Wszystkie drzwi starego domu są zamknięte.

Na tej kontroli kończy się pierwsza, ale na pewno nie ostania, tej zimy wspólna kontrola SM i MOPS-u miejsc przebywania osób bezdomnych. Za każdym razem, kiedy rozmawialiśmy z osobami bezdomnymi, pracownicy opieki społecznej rozpytywali o ich sytuację rodziną i materialną. Informowali o możliwych formach uzyskania pomocy. Z pracownikami MOPS-u ustalamy, ze podczas kolejnej wspólnej kontroli na pewno odwiedzimy bezdomnych mieszkających w altanach działkowych na kilku płockich ogródkach działkowych.

Skończyliśmy wspólne działania z MOPS-em. Koledzy z patroli interwencyjnych straży miejskiej tej i następnych nocy, niezależnie od wskazań słupka rtęci na termometrze, sprawdzać będą, czy u bezdomnych wszystko w porządku. A może ktoś zmieni zdanie i przyjmie oferowaną mu pomoc.

Fot. SM

Czytaj też:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE