Wciąż dostajemy od czytelników informacje z opisem interwencji Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, kiedy nie było choćby cienia szansy na udzielenie pomocy psu. Już nie żył, martwy dryfował w wodzie. Ze związanymi tylnymi łapami sznurkiem od snopowiązałki, z odrąbanym ogonem. To, co możemy zrobić to znaleźć oprawcę!
Można przypuszczać, że pies - mieszaniec bernardyna - z chwilą wrzucenia o rzeki wciąż żył. Gdyby tak nie było, to czy ktoś zadał by sobie tyle trudu, aby krępować łapy i przywiązywać sznurek do metalowej siatki? Raczej nie. Sprawą zajmują się policjanci.
[ZT]21804[/ZT]
Płocki oddział TOZ apeluje o wszelkie możliwe informacje, które mogłyby okazać się pomocne w odnalezieniu sprawcy.
- Nie bądźmy obojętni. Oprócz słów, zacznijmy wspólnie działać. Pies był przywiązany do skarpy, a więc nie spłynął rzeką, musiał mieszkać najdalej w okolicach Płocka, jeśli nie w samym mieście. Prosimy POMÓŻCIE, wtedy nasza praca będzie miała sens.
Za wskazanie oprawcy psa jest nagroda. Na stronie pomagam.pl trwa zbiórka pieniędzy prowadzona przez TOZ. - Mamy nadzieję, że nagroda zmotywuje osobę, która coś wie o tym zdarzeniu i ujawni sprawcę. W razie nie wykrycia sprawcy zebrana kwota zostanie w całości wykorzystana na pomoc zwierzętom znajdującym się pod opieką TOZ Oddział Płock.
Jak dotąd zebrano 3,2 tys. zł i kwota stale się zwiększa.