reklama

Bardzo ważna sprawa zjednoczyła płockich radnych

Opublikowano:
Autor:

Bardzo ważna sprawa zjednoczyła płockich radnych - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa razie jest słabo z zielenią w mieście, nowych nasadzeń jest zbyt mało, kiepsko jest także z dbałością o zieleń, którą już mamy. - Zbyt łatwo wycina się drzewa. Ostatni park z prawdziwego zdarzenia to był Park Północny, który powstawał ponad 20 lat temu, co niedobrze świadczy o Urzędzie Miasta i nas samych – mówił na sesji jeden z radnych.

Na razie jest słabo z zielenią w mieście, nowych nasadzeń jest zbyt mało, kiepsko jest także z dbałością o zieleń, którą już mamy. - Zbyt łatwo wycina się drzewa. Ostatni park z prawdziwego zdarzenia to był Park Północny, który powstawał ponad 20 lat temu, co niedobrze świadczy o Urzędzie Miasta i nas samych – mówił na sesji jeden z radnych.

Powstał program zazielenienia miasta. Dokument trafił do radnych w ostatecznej wersji. Dotyczy m.in. możliwości dokonania nasadzeń uzupełniających, takiego zagospodarowania terenu, aby dominowała zieleń. Inspiratorem działań był radny Artur Jaroszewski.

- Mamy duży problem ze środowiskiem naturalnym, ze stanem jakości naszego powietrza, co można poprawić poprzez zieleń – mówił przewodniczący Rady Miasta Płocka.

Wyjaśniał, że do działania zmotywował go ranking opublikowany przez portale MojaPolis i BIQdata dotyczący terenów zielonych w polskich miastach.

[ZT]10326[/ZT]

Płock, niestety, wypadł bardzo słabo w tym zestawieniu. Na 65 miejsc zajęliśmy pozycję nr 57. Prym wiedzie Sopot (59 proc. zajęły tam tereny zielone), druga była Zielona Góra (46,8 proc.). - Jeśli dodamy specyficzne problemy środowiskowe, to jest to jeszcze bardziej istotne i pilne – dopowiadał radny z mównicy. - Problematyka zadrzewienia miasta często jest traktowana przez wiele instytucji po macoszemu. Ja się z tego materiału cieszę, bo ten dokument, jeśli będziemy traktować go poważnie, pozwoli poprawić sytuację.

Dalej zwracał uwagę na konieczne zwiększenie kompetencji i uprawnień ogrodnika miejskiego (wskazując, że długo takiego stanowiska w ogóle nie było w Ratuszu) i pamiętanie o zapisach dokonywanych w miejskich planach zagospodarowania przestrzennego czy też studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta, by był odpowiedni udział terenów zielonych. - Zbyt łatwo wycina się drzewa. Później słyszymy, że to na potrzeby zadań inwestycyjnych. Projektanci na etapie tworzenia inwestycji idą na łatwiznę. Zamiast projektować ścieżkę niekoniecznie w linii prostej, nie oszczędzają drzew. Apeluję, by trochę inaczej do tego podchodzić.

Postulował również, aby zrezygnować z praktyki „sadzonka za drzewko”. - Bardzo rzadko zdarza się, by była większa ilość nasadzeń za jedno drzewo. To pseudo rekompensata. Jedna sadzonka to minimum. Może bądźmy bardziej rygorystyczni w kontekście rekompensat.

Pokazywał zdjęcia roślinności. - Na razie jest z tym słabo. Brakuje mi większej dbałości o zieleń, która już mamy. Niektóre drzewa przycinane są raz na kilka lat. Co z sadzonkami? Ten rok był wyjątkowy, mokry, ale wcześniej ze smutkiem obserwowaliśmy, jak nowe sadzonki po kilku miesiącach nie dawały znaku życia. Przydałby się dłuższy okres gwarancji przy zamówieniach publicznych. Ostatni park z prawdziwego zdarzenia to był Park Północny, który powstawał ponad 20 lat temu, co niedobrze świadczy o Urzędzie Miasta i nas samych. Powstają skwerki, ale to namiastki zieleni. Brakuje dużych parków, dużych terenów zielonych, przy okazji cieszy mnie zdjęcie punktu o jarze rzeki Rosicy. W przeciwnym razie krzyczałbym głośno, że nie tak powinniśmy dbać o zieleń miejską.

[ZT]16901[/ZT]

Za przykład odpowiedniego postępowania dał Kraków, który zdecydował się na odkupienie sprzedanego terenu, by pod wpływem analizy stworzyć tam teren zielony. - Wiem, że to politycznie słaba inwestycja. Drzewa rosną powoli. Za kilkanaście lat to będzie zauważalne i docenione. Nie wolno nam jednak tego zaniedbywać, o co proszę i do czego zachęcam. Może ta tematyka zacznie być traktowana poważniej.

Zgodził się z nim radny Andrzej Aleksandrowicz.

- Natomiast mam obawy, aby nie był to kolejny program na papierze. Dominują w tych zapisach kolejne skwery i skwerki z informacją „realizacja uzależniona od środków w budżecie”. Środki, które teraz przeznaczamy, umożliwiają bieżącą konserwacji zielni miejskiej, ale nie umożliwiają już rozwoju – po czym krytykował wycinkę drzew i nasadzenia rekompensacyjne czynione już w zupełnie innym miejscu.

O akcji „Drzewa młodych płocczan” wspomniał radny Michał Sosnowski.

- Warto dbać o te zielone płuca naszego miasta, jakim są tereny działkowe, a już zwłaszcza należy zapomnieć o pomysłach, które kiełkowały w różnych głowach, by te tereny likwidować.

W sprawie odrostów, tu już radna Wioletta Kulpa uznała, ze tym powinien zajmować się nadzór.

- Albo jest to słabo egzekwowane albo takiego nadzoru nie ma. Te nowe propozycje terenów zielonych to zaledwie promil, jeśli chodzi o potrzeby. Brakuje dookreślenia czasowego i finansowego – tu zaproponowała kwotę miliona lub 1,5 mln zł co roku, aby faktycznie było z czego te zapisy realizować.

Dyrektorka wydziału kształtowania środowiska, Maja Syska-Żelechowska zwracała uwagę na propozycję ujętą w programie utworzenia na 2 ha terenu nowego parku przy ul. Granicznej, który mógłby stanowić przestrzeń podobną do tej w Parku Północnym. Ponadto brano pod uwagę zarówno tereny należące do gminy, jak i te, które można pozyskać. Niektóre zadania nie są ujęte w otwartym katalogu inwestycji miejskich. Trudno było, jak tłumaczyła, oszacować koszty realizacji poszczególnych przedsięwzięć, ponieważ nie jest to koncepcja wskazująca np. na odpowiednie gatunki do posadzenia. Ostatecznie przyjęto szacunkowe koszty. Z kolei wiceprezydent Jacek Terebus twierdził, że odrosty przy drzewach, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu, przycinane są dwa razy w roku, a jeśli jest potrzeba, to częściej. 

- Ogrodnicy wskazują, że odrosty są naturalną osłoną drzewa w okresie zimowym. 

Radna Iwona Jóźwicka prosiła, aby nie kaleczyć drzew.

- Korekty korony drzew dokonywane przez firmę działającą na zlecenie miasta czy rożnych wspólnot, są straszne. Żywotność tak pokaleczonego drzewa jest krótka. Na Kredytowej drzewa tak zostały przycięte, że następnego roku nadawały się już tylko do wycinki. Niech to będzie robione w sposób przemyślany. Rozumiem, że drzewa porosły, zaczynają przeszkadzać, wchodzą w okno, ale niech to drzewo będzie miało szansę, by dalej żyć.

O głos poprosił przewodniczący zarządu z rady osiedla Międzytorze, Dariusz Sławiński w kontekście obietnicy, aby w okolicy wiaduktu na ul. Piłsudskiego były posadzone krzewy wysokopienne. - Dwa late temu obiecywano realizację, czego, co stwierdzam z przykrością, wciąż nie ma. Powstał zespół tworzący program zazielenienia miasta, a z rady osiedlowej nikogo do niego nie zaproszono. Jest teren przy ul. Granicznej, Dobrowolskiego, Gintera przekazany MTBS-owi. Tam aż się prosi o inny park niż tylko, jak to nazywam, park psi.

Barbara Smardzewska-Czmiel z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości miała dwie prośby, aby np. te zielone przystanki, które ujęto w programie zazielenienia miasta, były realizowane chociażby na osiedlu Góry czy w Trzepowie. Poprosiła, aby kontynuować zadrzewienie terenu od Radziwia w stronę Gór.

Klub PiS zgłosił wniosek, aby co roku do 2023 roku w budżecie miasta znalazła się kwota 1,5 mln zł na realizację programu. - 1,5 mln to jest nic – uważał z kolei radny Jaroszewski. - To będą dużo większe kwoty. Ja nie mam oporu, by za tym wnioskiem zagłosować. Ale jeśli pozostanie taka kwota, to kolejne pokolenia nawet tego nie zauważą – uważał, na co Andrzej Aleksandrowicz odparł, że poza zasięgiem jest kwota 160 mln zł, bo nawet tyle mogłaby kosztować realizacja programu. - Warto od czegoś zacząć. Teraz mamy program na papierze bez żadnych środków finansowych.

Program przyjęto jednogłośnie, podobnie jak wniosek radnych PiS.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo