Pracownicy oświaty mobilizują się. Zebrano już ponad 500 podpisów, aby doszło do podwyżki wynagrodzeń. Tymczasem radni planują złożenie wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta. Również chodzi o pensje i to nie tylko w samej oświacie.
Na sesji nie zabrakło tematu reformy, likwidacji gimnazjów i powrotu do ośmioklasowej szkoły podstawowej. Wiceprezydent Roman Siemiątkowski oceniał, że prace nad przygotowaniem reformy przebiegały „bez zakłóceń, choć nie obyło się bez ścierania zdań i poglądów w zakresie kształtu systemu szkolnego”.
- Odbyło się szereg spotkań, aby dojść do porozumienia w sprawach spornych. Udało się dojść do konsensusu, czego efektem jest organizacja systemu oświaty, która nie uzyskała żadnych uwag mazowieckiego kuratora oświaty i nauczycielskich związków zawodowych. Przygotowane projekty uchwał zostały przyjęte jednogłośnie przez wszystkich radnych bez względu na opcję polityczną. Sprawne wdrożenie reformy wynika z ciężkiej pracy wielu zaangażowanych osób, a nie z jej słuszności.
Dalej mówił, że reforma wymusiła wiele zmian dla pracowników oświaty polegających na zmianie pracodawcy lub wymiaru zatrudnienia. Z 11 nauczycielami rozwiązano stosunek pracy, w tym 8 skorzystało z możliwości przejścia na emeryturę, około 30 nie przedłużono umowy o pracę, a kilkudziesięciu ma obniżony obowiązkowy wymiar godzin. - Niestety, według naszych prognoz w następnych latach już tak dobrze nie będzie. Prognozy wskazują, że będą szkoły podstawowe, w których liczba oddziałów z 20 w roku szkolnym 2016/2017 spadnie w roku szkolnym 2020/2021 do 4 oddziałów klas 4-8 i 7 oddziałów klas 1-3, przy czym w klasach 1-3 uczy tylko jeden nauczyciel. A zatem gdzie będą te miejsca pracy dla nauczycieli z klas 4-8 ?
Jednocześnie zapewniał, że Urząd Miasta będzie „w miarę swoich możliwości minimalizował negatywne skutki wprowadzanych reform”. - Dla władz miasta najważniejsze jest dziecko, uczeń, a także nauczyciel, pracownik administracji i obsługi. Chociaż prawo do wychowania przedszkolnego mają cztery roczniki dzieci, to każdy rodzic mógł zapisać dziecko do publicznego przedszkola, co nie wszędzie w Polsce było możliwe.
Nawiązał także do kwestii wynagrodzeń za pracę w oświacie. - Ostatnia rządowa podwyżka wynagrodzenia zasadniczego była w kwietniu 2017 roku z wyrównaniem za okres od 1 stycznia. Wynagrodzenie zasadnicze oraz wszystkie składniki wynagrodzenia, w tym zależne od samorządu miasta, wzrosły o 1,3 proc. Podwyżka została sfinansowana praktycznie ze środków własnych miasta – a była to kwota około 1,5 mln zł. - Rząd RP przekazał samorządowi środki tylko na 28 proc. skutków podwyżki. Realne wynagrodzenie nauczycieli w ostatnich latach systematycznie spada. W 2018 roku stanowiło 80 proc. średniej krajowej, w 2016 r. 77 proc., we wrześniu 2017 roku już 70 proc. Obniżyło się do poziomu nienotowanego od 20 lat. Od 1 maja 2018 roku przewidziana jest kolejna 5 proc. podwyżka wynagrodzeń nauczycieli. Skutki dla budżetu miasta szacujemy na ponad 5 mln zł. Każda „rządowa” podwyżka powoduje automatyczny wzrost wszystkich składników wynagrodzenia, w tym dodatku motywacyjnego, funkcyjnego, za warunki pracy, o których decyduje samorząd. W tej sytuacji, zwłaszcza wobec bezprecedensowego przenoszenia w ostatnich latach skutków podwyżek rządowych na samorządy, należy rozważyć ewentualne odłożenie podwyższenia niektórych składników wynagrodzeń do czasu otrzymania przez miasto szczegółowych informacji na temat wysokości subwencji na rok 2018.
Jeśli zaś chodzi o wynagrodzenia pracowników administracji i obsługi, to aktualnie trwają prace nad przygotowaniem budżetu miasta na 2018 rok. Sprawa wynagrodzeń pracowników wszystkich jednostek organizacyjnych podległych miastu jest aktualnie analizowana. Na koniec jeszcze przypomniał, że miasto dokłada w każdym roku do subwencji oświatowej średnio około 40 proc., czyli około 120 mln zł. Na inwestycje w oświacie przez 7 lat wydano około 114 mln zł.
Głos zabrał nauczyciel, radny Marek Krysztofiak, który uznał, iż ta wypowiedź to częściowo odpowiedzi na jego interpelacje.
- Pan wiceprezydent raczył zauważyć, że zwolniono 11 nauczycieli, a w roku szkolnym 2016/2017, kiedy jeszcze nie było reformy, pracę straciło 16, a wielu nie miało przedłużonej umowy o pracę. Cyframi możemy się przerzucać. Mam odpowiedź z pana podpisem, jak było w ubiegłym roku. Pan powiedział, że w wyniku reformy będzie mniej klas 1-3. Reforma nie ma na to wpływu, a musi być trochę czasu w związku z 500+, by za 7 lat te dzieci poszły do szkoły. Nie jest tak pięknie i różowo, jak pan mówił. Ostatnio były nagrody przy okazji obchodów Dnia Edukacji Narodowej. Mówiłem w trakcie uroczystości o trudnej sytuacji pracowników administracji i obsługi, a pan wiceprezydent się na mnie obraził. Nie wiem za co. Po raz kolejny, jak co roku, występuję w tej sprawie.
Radny tłumaczył, że od kilku lat otrzymuje na swoje interpelacje identyczne odpowiedzi. Bez efektów. - Od 2014 roku słyszę, że będzie to analizowane. Oni od 3 lat nie mieli podwyżek, są często w skrajnej sytuacji finansowej. Zebrano już około 500 podpisów pracowników oświatowych pod prośbą o podwyżkę, dołączyli pracownicy czterech żłóbków. A ponieważ prośby i interpelacje o poprawę sytuacji finansowej nie wystarczają, informuję o złożeniu w ciągu najbliższych kilku dni, w imieniu klubu, wniosku o nadzwyczajną sesję Rady Miasta na temat sytuacji pracowników administracji i obsługi jednostek samorządu terytorialnego, w tym oświaty.
Wiceprezydent prostował, że dane o zmniejszeniu oddziałów dotyczą jednej ze szkół. W trakcie przygotowania nowego budżetu jest analizowana sprawa wynagrodzeń pracowników wszystkich jednostek organizacyjnych podległych miastu, a więc m.in. z Miejskiego Urzędu Pracy, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, żłobków.
- Systematycznie spada liczba uczniów w szkołach. W materiale nie ma informacji o subwencji za 2017 rok, więc trudno się odnieść do tego, co prezydent ma, a nie jest dostępne dla mnie – komentował radny PiS, Andrzej Aleksandrowicz. - Z tego, co my otrzymaliśmy, wynika, że od 2013 roku subwencja systematycznie wzrasta. Różnica między wydatkami miasta a subwencją od 2013 do 2016 r. cały czas się zmniejszała. Jeśli coś spada, to udział środków własnych miasta o prawie 2 mln, to jest prawie 5 proc. od 2013 do 2016 r. Miałbym taki apel. Z edukacją jest trochę jak ze służbą zdrowia, tu każda złotówka się przyda. Proponowałbym tego udziału nie zmniejszać.
Roman Siemiątkowski dodawał, iż to dopiero początek reformy, gorzej będzie po zupełnym wygaszeniu gimnazjów, ponadto wysokość środków wynika z realizowanych zadań, wielkości szkoły czy liczby uczniów. - W 2016 roku Płock dołożył do subwencji niemal 43 proc., Radom 32 proc., Rzeszów 29 proc., Toruń 30 proc., Włocławek 33 proc. Nie ma mowy o tym, aby świadomie coś obniżać, oszczędzać. Nie oszczędzamy na dzieciach – obruszył się wiceprezydent.
Radny Krysztofiak powtarzał, że te coroczne analizy dotyczące poziomu wynagrodzeń są tak robione, że „ od 2014 roku jest zero” podwyżek. - Nie analizujcie, tylko podejmijcie decyzję. Ci pracownicy, aby mieć płacę minimalną, muszą mieć do tego dodatek stażowy i premię. Jeśli ci ludzie tak się mobilizują, piszą petycję, to sytuacja naprawdę jest tragiczna. Mówiłem już o tym. Należało się nie obrażać, tylko posłuchać i odpowiednio zareagować.