Inwestycje Miejskie postanowiły dać się poznać płocczanom od strony swoich dokonań. Przy każdej budowie stawiają teraz „stempelek”, aby nie było najmniejszych wątpliwości, kto odpowiada za realizację inwestycji. Spółka chce być widoczna. I to dosłownie.
Inwestycje Miejskie postawiły na wyjątkowo zintensyfikowaną promocję, jakby nie wystarczyło to, co widoczne gołym okiem, czyli konkretna budowa za płotem. Trzeba jeszcze postawić duży baner, wmurować tabliczkę, a żeby nikomu przypadkiem nie umknęło, dodatkowo podświetlić ledami. Ciekawy zabieg, trzeba to przyznać, zwłaszcza że spółki miejskie nie mają takiego obowiązku. Co innego, jeśli mówilibyśmy o inwestycji współfinansowanej z funduszy unijnych. Wówczas wszystko zostałoby precyzyjnie określone niemalże co do milimetra i wypunktowane w oddzielnym dokumencie.
Najwyraźniej Inwestycje Miejskie postanowiły wyjść przed szereg i wprowadzić własną metodę informacyjną, a może raczej taktykę promocyjną. Po co? Jak usłyszeliśmy w spółce, są odrębnym podmiotem i wszelkie decyzje wydaje każdorazowo zarząd.
To nowy pomysł - w spółce tłumaczą, że wszystkie oznaczone tak wyraźnie budowy rozpoczęły się albo zakończyły w tym roku jak w przypadku ekologicznego "Przedszkola marzeń" przy Kochanowskiego, gdzie pojawiła się podświetlana tabliczka z nazwą spółki i datą wykonania. – To teraz element wizerunku, a skoro powstał świetny, funkcjonalny obiekt, to właściwie czemu mamy się nim nie pochwalić? – usłyszeliśmy w Inwestycjach Miejskich. – Chcemy pokazać mieszkańcom miasta naszą działalność, a zwłaszcza jej efekty.
Spółka chwali się nie tylko przedszkolem. Niedawno pisaliśmy o trwającej budowie nowej siedziby Zespołu Szkół Ogólnokształcących Specjalnych nr 7 za ponad 12 mln zł. Gmach szkoły budują Inwestycje Miejskie, o czym nie omieszkały zresztą poinformować mieszkańców za pomocą sporych rozmiarów banerów, którymi obwieszono ogrodzenie inwestycji. Podświetlone tablice z logo spółki, które stanęły przy placu budowy wytknęła im zresztą płocka „Gazeta Wyborcza”. Podobne widać przy budowanej hali Sieddemdziesiątki.
– To tylko lampka ledowa, raptem jedna żarówka. Koszt jest tu minimalny, zaledwie ułamek złotego – zapewniano nas dzisiaj w spółce.
Może każdą inwestycję teraz zobaczymy podświetlaną, a jej twórców odpowiednio wyeksponowanych? Kto wie… Na nasze pytanie o przejmowanie taktyk promocyjnych stosowanych przy projektach unijnych, usłyszeliśmy, że w końcu dobre praktyki powinny być przenoszone. Wszystko wskazuje na to, że takich tabliczek będzie więc coraz więcej.
Fot. Przedszkole przy Kochanowskiego, Portal Płock
