Środki ochrony osobistej to dziś towar deficytowy praktycznie w całej Europie. PKN ORLEN przeznaczył dodatkowe 60 mln złotych, za które kupił około 7 mln maseczek ochronnych. Pierwsza partia trafiła już do Polski.
W szpitalach w całej Polsce dramatycznie brakuje środków ochrony osobistej - maseczek, rękawiczek jednorazowych, kombinezonów, przyłbic. Placówki kombinują, jak tylko mogą, do pomocy ruszyli wolontariusze, którzy sami szyją maseczki. To jednak nie zastąpi produkcji przemysłowej. PKN ORLEN przeznaczył kolejnych 60 mln złotych (wcześniej Fundacja ORLEN przekazała szpitalom ponad 10 mln złotych) na zakup 7 mln maseczek. Pierwszy transport z 1,6 mln maseczek wylądował już w Polsce.
- Orlen jest odpowiedzialną firmą. Firmą, która będzie na dobre i na złe z Polakami. To nasz rynek. Są czasy kiedy się zarabia, ale są czasy, kiedy trzeba ponieść tzw. społeczną odpowiedzialność biznesu. Rynek to nie tylko obywatele, ale i nasi klienci. To normalne, że firma takiej wielkości jak ORLEN, musi pomóc. Od samego początku staramy się tej pomocy udzielać - mówił prezes Daniel Obajtek.
Prezes przypomniał, że ORLEN aktywnie włączył się w walkę z pandemią koronawirusa. Koncern produkuje płyn do dezynfekcji (w marcu to 2,5 mln litrów, w kwietniu już 5 mln litrów), a ORLEN Deutschland pomógł Polakom, którzy godzinami stali w korkach na granicy niemiecko-polskiej.
Maseczki trafią fundacji oraz do Agencji Rezerw Materiałowych, która rozdysponuje je pomiędzy szpitale.
