Przez kilkanaście dni płocczanie mogą "spotkać się" z bohaterami wojny polsko-bolszewickiej z 1920 roku. W 100. rocznicę wkroczenia Armii Czerwonej do Płocka w Muzeum Mazowieckim otwarto wystawę "1920. Malarstwo. Fotografia”. To zbiór kilkunastu obrazów, w tym m.in. "Cudu nad Wisłą" pędzla Jerzego Kossaka, ponad 100 zdjęć z okresu wojny i wisienka na torcie - holoboks, w którym bohaterowie tamtych dni opowiadają swoje przeżycia.
Muzeum wystawę przygotowywało od roku, ad o Płocka ściągnięto naprawdę wartościowe zbiory z muzeów w Krakowie czy Toruniu. Wśród nich jest "Cud nad Wisłą" Kossaka. 18 sierpnia o 17:00 nastąpiło oficjalne otwarcie.
Zaczęło się od kilku utworów Chopina czy Moniuszki, a potem przez kilkadziesiąt minut przemawiał Leonard Sobieraj, dyrektor muzeum. Opowiadał o wojnie, o mniej znanych jej aspektach. Wspominał, że wtedy wszyscy, w kraju i na świecie, byli przekonani, że Polska nie ma szans w starciu z liczniejszą i bardziej doświadczoną Armią Czerwoną. Wspominał o decydujących aspektach strategii polskiego dowództwa, ale też mobilizacji całego społeczeństwa.
- Wiedza na temat wojny polsko-bolszewickiej w Polsce nie jest za duża - nie ukrywał Sobieraj. - Wiedza jest taka, że Rosjanie zaatakowali, broniliśmy się bardzo dzielnie pod Warszawą, Radzyninem, Ossowem. Poszła kontrofensywa Piłsudskiego znad Wieprza. Rosjanie zorientowali się, że coś im od tyłu zagraża i szybko uciekli. To ogólna wiedza, ale to olbrzymi skrót. Wojna trwała blisko dwa lata.
Dyrektor opowiedział o kilku zdarzeniach, które pozwoliły pokonać bolszewików, np. przypadkowym i szczęśliwym spaleniu radiostacji w Ciechanowie, co de facto rozłożyło komunikację między armiami przeciwnika na łopatki.
- To de facto wyeliminowało 4. Armię z działań tam, gdzie była potrzebna. Była przeznaczona do przeprawienia się przez Wisłę - jedni mówią, że między Płockiem a Włocławkiem, inni że w Wyszogrodzie. Mieli zajść Polaków od strony zachodniej i wtedy linie zaopatrzenia i dowodzenia byłyby przerwane i wojna nie miałaby sensu. 4. Armia rzeczywiście próbowała się przeprawić, ale walki, które trwały w Płocku, Włocławku, pod Sierpcem, spowodowały, że nie mogła się przeprawić - mówił Sobieraj. - Bitwa Warszawska to 13-15 Sierpnia, a Płock został zaatakowany 18 sierpnia. To znaczy, że komunikacji u Rosjan de facto nie było. Co tu robił Gaja Gaj? [dowódca 3. Korpusu Kawalerii Armii Czerwonej - przyp. autora]. 19 sierpnia rano odebrał rozkaz, że ma iść pod Płońsk, a decydujące chwile pod Płońskiem to 16 sierpnia. Komunikacja była opóźniona o 2-3 dni.
Mówił też o udziale mieszkańców Płocka, którym przyszło walczyć "azjatyckimi monstrami", którzy 18 sierpnia weszli do Płocka.
- Pomoc stopniowo przybywało i obroniliśmy Płock. Nie został zdobyty i wojska 3. Korpusu musiały szybciutko uciekać do granicy z Niemcami. Straty mogły być znacznie większe. Barbarzyństwo tych ludzi można ocenić po jednym dniu, który tutaj spędzili - mówił Sobieraj.
Jednym z elementów wystawy jest holoboks. Co to takiego? To "skrzynka" o wysokości około 2 metrów, gdzie w odległości około pół metra od widza wyświetla się postać. W muzeum można spotkać 14 postaci, wśród nich m.in. Józefa Piłsudskiego czy Władysława Broniewskiego. Opowiadają o swoich przeżyciach z tamtych dni.
- Musimy poszukiwać różnych metod dotarcia z historią do różnych grup wiekowych - mówiła Wioletta Kulpa, kierownik działu sponsoringu społecznego w PKN ORLEN. Koncern jest sponsorem wystawy i całego muzeum. - Sami państwo doskonale wiecie, że młodych ludzi trudno zainteresować wydarzeniami historycznymi. Mam nadzieję, że poszukiwanie różnorodnych form przyniesie oczekiwane efekty. Że młode pokolenie będzie zafascynowane historią swojej ojczyzny, a lokalnie swojego miasta.
Wystawa będzie czynna do 6 września. Wstęp jest bezpłatny.