Nafciarze wracają do Orlen Areny po dwumiesięcznej przerwie. „Rozgrzewką” przed Ligą Mistrzów był dla nich wyjazdowy mecz z Górnikiem Zabrze. Drużyna prowadzona przez trenera Manolo Cadenasa przywiozła ze Śląska dwa punkty, ale zabrzanie, wśród których brylował Michał Kubisztal, udowodnili, że należy się z nimi liczyć.
Czwartkowy przeciwnik będzie jednak zdecydowanie bardziej wymagający. Nafciarze wygrali z Francuzami w ich hali 28:25 i teoretycznie powinni być faworytami rewanżu. Ale Dunkierka wygrała u siebie z Vive Targami Kielce, udowadniając tym samym, że nie zamierza rezygnować z walki o awans. A jednocześnie mocno komplikując sytuację w grupie.
– Mecz z Dunkierką jest dla nas bardzo ważny. Po dwóch wygranych z Porto nasza droga do 1/16 Ligi Mistrzów wydawała się być prosta. Tymczasem kilka zaskakujących rozstrzygnięć sprawiło, że kwestia awansu pozostaje wciąż otwarta – przyznał trener Manolo Cadenas. – Jednocześnie pojawiła się szansa na zajęcie w naszej grupie miejsca wyższego, niż czwarte. Nie możemy jednak kalkulować i najbliższe spotkanie musimy wygrać.
W wygraną Wisły wierzą, oczywiście, również płoccy kibice. Jest szansa, że wypełnią oni Orlen Arenę do ostatniego miejsca. I jak zawsze będą gorąco zagrzewać do walki swoich ulubieńców, stając się ósmym zawodnikiem.
W czwartek o 20 Wisła powinna zagrać z Dunkierką w niemal najsilniejszym składzie. Treningi wznowili już Marcin Lijewski i Bostjan Kavas oraz Nikola Eklemović. Na boisku powinien zameldować się również hiszpański rozgrywający Angel Montoro, dla którego będzie to debiut przed płocką publicznością.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock