Do tej pory Duńczycy ani razu nie przegrali z nafciarzami w meczach pucharowych. Nigdy wcześniej jednak zespół z Płocka nie był prowadzony przez selekcjonera Mistrzów Świata i brązowych medalistów Mistrzostw Europy.
W składzie duńskiej ekipy, która w czwartek 13 lutego o 20.30 zmierzy się w Orlen Arenie z Wisłą, awizowane są gwiazdy światowego handballu: Bo Spellerber, Albert Rocas, Kasper Hvidt i Lasse Andersson. W Płocku zabraknie Szweda Kima Anderssona. Pod znakiem zapytania stoi też występ narzekających na problemy zdrowotne Joachima Boldsena oraz Lukasa Karlssona. Na ławce trenerskiej nie zasiądzie borykający się z poważną chorobą Henrik Kronborg. Jego miejsce zajmie selekcjoner reprezentacji Islandii Aron Kristjansson.
Dużo lepiej wygląda sytuacja kadrowa Wisły. W ligowym meczu z Piotrkowianinem trener Manolo Cadenas dał odpocząć Mariuszowi Jurkiewiczowi, ale i tak miał do dyspozycji aż 18 zawodników. Jedynym graczem, który na pewno nie będzie miał szansy na występ, jest wciąż leczący kontuzję Paweł Paczkowski.
Na miejsce w składzie mogą liczyć Marcin Lijewski, Bostjan Kavas i Nikola Eklemović. Wszyscy zastanawiają się jednak głównie nad tym, jak zaprezentuje się Angel Montoro. Hiszpański rozgrywający, który ma aż 212 centymetrów wzrostu w spotkaniu z Piotrkowianinem pokazał próbkę swoich potencjalnych możliwości. A czas powinien działać zdecydowanie na jego korzyść.
Zarówno Wisła, jak i KIF mają już zapewniony awans do fazy TOP 16 Ligi Mistrzów. Wygrana w czwartkowym meczu może jednak mocno przybliżyć jedną z tych drużyn do zajęcia drugiego miejsca w grupie, dającego lepsze rozstawienie przed fazą pucharową LM.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock