W ostatnim meczu sparingowym przed inauguracją rundy wiosennej Wisła Płock pokonała Widzew Łódź 2:0, choć długimi fragmentami różnica między ekstraklasowiczem a drugoligowcem nie była zbyt wyraźna.
Koniec sprawdzianów, koniec testów, coraz więcej wiemy o Wiśle, która ruszy w bój w walce o utrzymanie ekstraklasowego bytu. Można zaklinacz rzeczywistość, ale fakty są takie, że przed startem wiosennej serii gier Nafciarze mają trzy punkty przewagi nad strefą spadkową i nie wygrali żadnego z ostatnich pięciu spotkań. Warto dobrze wejść w rozgrywki, bo presja może pętać nogi niektórym zawodnikom.
Na ostatni test wybrano II-ligowy Widzew Łódź. Mecze z łodzianami zawsze mają mnóstwo podtekstów, a w ostatnich tygodniach doszedł kolejny. Z końcem marca dyrektor Łukasz Masłowski przeniesie się z Łukasiewicza 34 na al. Piłsudskiego 138.
Podopieczni Radosław Mroczkowskiego są wiceliderem II ligi i pewnie zmierzają po awans na zaplecze ekstraklasy. To nadal jednak zespół grający o dwie ligi niżej, w dodatku na innym etapie przygotowań-Widzewiacy pierwszy mecz o punkty zagrają dopiero na początku marca. Tej różnicy nie było jednak widać na boisku.
Pierwszą połowę lepiej zaczęli goście, a obrona Wisły momentami miała naprawdę sporo pracy. Dobre wrażenie sprawiał Alan Uryga, który z pewnością będzie podstawowym stoperem w pierwszych wiosennych meczach. Dużo gorzej z szybkimi napastnikami gości radził sobie Bartłomiej Sielewski.
Z czasem wydawało się, że Nafciarze opanowali sytuację. Swoją okazję miał debiutujący Grzegorz Kuświk i choć momentami znikał na długie fragmenty, wyglądał całkiem przyzwoicie. To właśnie po jego przytomnym dryblingu gospodarze mieli rzut karny-futbolówka trafiła do Giorgiego Merebaszwilego, a ten strzelił sprzed szesnastki. Piłka trafiła w rękę rywala, a arbiter bez wahania wskazał na 11. metr. Strzał Nico Vareli obronił jednak Patryk Wolański.
Inicjatywa znów wróciła do przyjezdnych, którzy raz po raz wyprowadzali groźne ataki. Dobrze w środku pola wyglądał Adam Radwański, ale gościom brakowało precyzji w ostatnim podaniu czy też wykończeniu akcji. Do przerwy bramki nie padły.
Trener Kibu Vicuna na drugą połowę wypuścił całkiem nową jedenastkę. Gra zaczęła wyglądać nieco lepiej, choć Widzewiacy nadal potrafili być groźni. Jedni i drudzy mieli okazje do objęcia prowadzenia, ale na bramki trzeba było czekać niemal do samego końca. W 82. minucie dobrze przy piłce utrzymał się Krystian Miś i wyłożył w tempo do nadbiegającego Ariela Borysiuka, a ten precyzyjnym strzałem dał Wiśle prowadzenie. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym bramkę głową dołożył Oskar Zawada i skończyło się na 2:0.
LOTTO Ekstraklasa wznowi rozgrywki już w najbliższy piątek. Nafciarze zaczną z wysokiego "C", bo na Łukasiewicza 34 przyjeżdża mistrz Polski. Spotkanie Wisła Płock-Legia Warszawa w niedzielę 10 lutego o 18:00. Bilety już w sprzedaży.
Wisła Płock - Widzew Łódź 2:0 (0:0)
bramki:
1:0 - Ariel Borysiuk 82'
2:0 - Oskar Zawada 90'
Wisła Płock:
I połowa: 31. Bartłomiej Żynel - 95. Patryk Stępiński, 18. Alan Uryga, 5. Bartłomiej Sielewski, 24. Ángel García - 6. Damian Rasak, 23. Semir Štilić - 50. Justinas Marazas, 7. Nico Varela, 10. Giorgi Merebashvili - 11. Grzegorz Kuświk.
II połowa: 30. Thomas Dähne - 20. Cezary Stefańczyk, 26. Igor Łasicki, 14. Adam Dźwigała, 2. Marcin Warcholak - 8. Dominik Furman, 4. Ariel Borysiuk - 96. Jakub Łukowski (83, 3. Titas Milasius), 21. Ricardinho, 22. Krystian Miś - 16. Oskar Zawada.
Widzew Łódź: 1. Patryk Wolański (46, 85. Maciej Humerski) - 3. Łukasz Turzyniecki (61, 17. Marcin Pieńkowski), 19. Sebastian Zieleniecki (61, Radosław Sylwestrzak), 20. Daniel Tanżyna (61, 30. Mikołaj Gibas), 23. Tomasz Wełna (61, 26. Konrad Gutowski) - 17. Marcin Pieńkowski (45, 18. Daniel Mąka), 16. Dario Kristo (61, 10. Kacper Falon), 8. Adam Radwański (4. Maciej Kazimierowicz), 26. Konrad Gutowski (46, 5. Marek Zuziak) - 24. Przemysław Banaszak (61, 7. Rafał Wolsztyński), 22. Filip Mihaljević (61, 9. Daniel Świderski).
