reklama

Wisła wreszcie waleczna. Z Kielc Nafciarze wrócą z punktem

Opublikowano:
Autor:

Wisła wreszcie waleczna. Z Kielc Nafciarze wrócą z punktem - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZaczęło się źle, bo już od 5. minuty Nafciarze przegrywali. Podopieczni Kibu Vicuny zagrali jednak niezłe spotkanie i z Kielc wywożą cenny remis. Obie bramki dla Wisły zdobył Giorgi Merebaszwili.

Zaczęło się źle, bo już od 5. minuty Nafciarze przegrywali. Podopieczni Kibu Vicuny zagrali jednak niezłe spotkanie i z Kielc wywożą cenny remis. Obie bramki dla Wisły zdobył Giorgi Merebaszwili. 

Wisła potrzebuje punktów jak tlenu, bo zamiast gonić górną ósemkę, Nafciarze przybliżają się do strefy spadkowej. Po dwóch dotkliwych porażkach i odpadnięciu z Pucharze Polski z I-ligową Puszczą Niepołomice drużyna potrzebowała przełamania. Udało się w Kielcach, choć zaczęło się źle. 

Już w 5. minucie gospodarze objęli prowadzenie po precyzyjnym strzale Mateusza Możdżenia. Elia Soriano wycofał piłkę na 15. metr, a wbiegający w pole karne pomocnik Korony miał z każdej strony kilka metrów przestrzeni. Nie pierwszy raz rywale w tym sezonie rywale zdobywają bramkę przy biernej postawie defensywy Wisły i kibice mogli mieć jak najgorsze przeczucia. 

Podopieczni Gino Lettieriego zagrali inaczej niż Górnik Zabrze. Nie czekali na własnej połowie aż Wisła krótkimi podaniami zbuduje swoją akcję, tylko od początku ruszyli do pressingu. Wisła miała z tym problem, podania na własnej połowie nie były już wymieniane na takim ryzyku, jak w poprzednich spotkaniach. Wydawać się mogło, że podwyższenie prowadzenia Korony to kwestia czasu, aż stało się coś niespodziewanego. Damian Szymański dostał podanie z autu i czubkiem buta podbił futbolówkę do góry. W 99 na 100 sytuacji Giorgi Merebaszwili nie miałby szans w powietrznym starciu z wyższym o głowę Bartoszem Rymaniakiem, ale tym razem Gruzin sprytnie oszukał obrońcę kielczan i strzelił bramkę głową. 

Wisła złapała oddech, mecz się nieco wyrównał, ale kibice nie mogli narzekać. Tempo spotkania może nie było zawrotne, ale na murawie sporo się działo. Iskrzyło między zawodnikami, a prowadzący spotkanie Dominik Sulikowski raz za razem wyciągał żółte kartoniki. W 25. minucie powinien wyciągnąć czerwoną, bo mający już jedno upomnienie na koncie Oliver Petrak przystęplował Dominika Furmana. W normalnych okolicznościach za taki faul należy się żółta i w konsekwencji czerwona kartka, ale arbiter był wyjątkowo łaskawy dla zawodnika gospodarzy. 

Niestety, jeszcze przed przerwą piłkarze Lettieriego zdołali wyjść na prowadzenie. Marcin Warcholak nie upilnował przy rzucie rożnym Adnana Kovacević i do szatni zespoły schodził przy stanie 2:1. 

Obaj trenerzy zareagowali już w przerwie - Kibu Vicuna na drugą połowę nie wypuścił już Warcholaka, a zastąpił go Patryk Stępiński. Gino Lettieri z kolei zdjął będącego o włos od wykluczenia Petraka. Po zmianie stron to gospodarze stworzyli dwie świetne okazje - trzy minuty po wznowieniu gry Zlatko Janjić fatalnie przestrzelił, a kilka minut później oko w oko z Thomasem Dahne stanął Elia Soriano. Górą był jednak bramkarz Wisły. 

Z czasem Wisła zaczęła zyskiwać optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Zagrożenia pod bramką Matthias Hamrol długo nie udawało się stworzyć, zaś broniący się Koroniarze tylko czekali na kontrataki. Nafciarze potrafili oblegać bramkę kielczan, wrzucali piłkę w pole karne niezliczoną ilość razy, a najbliżej wyrównania było po strzale głową Nico Vareli - jego uderzenie zablokował jednak Elhadji Pape Diaw. Powtórzyła się także sytuacja z pierwszej połowy. Nie chodzi tu jednak o zagranie zawodnika, a decyzję sędziego, który tym razem oszczędził Łukasza Kosakiewicza. Bez wątpienia zawodnik Korony powinien obejrzeć czerwoną kartkę. Kilka minut później arbiter powinien wyrzucić z boiska także Cezarego Stefańczyka.

Wydawało się, że kolejna porażka stanie się faktem, ale Wisła dziś nie odpuściła. W doliczonym czasie gry fantastycznym technicznym strzałem popisał się Giorgi Merebaszwili i wyrwał punkt dla swojej drużyny. W ostatniej akcji piłkę meczową miał jeszcze Damian Szymański, ale Kovacević umiejętnie popchnął kapitana Wisły, a ten uderzył niecelnie.

Punkt wywieziony z Suzuki Areny cieszy, tym bardziej, że Wisła dwa razy przegrywała. Nafciarze wreszcie zagrali niezłe spotkanie i z niewielkim optymizmem można patrzeć na dwa najbliższe spotkania. Już za tydzień Nafciarze podejmą na własnym stadionie Wisłę Kraków. Początek spotkania przy Łukasiewicza 34 w piątek 14 grudnia o 18:00.

Korona Kielce - Wisła Płock 2:2 (2:1)

bramki:

1:0 - Mateusz Możdżeń 5'

1:1 - Giorgi Merebashvili 16'

2:1 - Adnan Kovacević 43'

2:2 - Giorgi Merebashvili 90'

Korona: 25. Matthias Hamrol - 26. Bartosz Rymaniak, 5. Adnan Kovačević, 23. Elhadji Pape Diaw, 11. Michael Gardawski (68', 21. Łukasz Kosakiewicz) - 27. Matej Pučko, 13. Oliver Petrak (46', 31. Zlatko Janjić), 14. Jakub Żubrowski, 8. Mateusz Możdżeń, 7. Marcin Cebula - 89. Elia Soriano (86', 4. Piotr Malarczyk).

Wisła: 30. Thomas Dähne - 20. Cezary Stefańczyk, 26. Igor Łasicki, 18. Alan Uryga, 2. Marcin Warcholak (46', 95. Patryk Stępiński) - 4. Damian Szymański, 6. Damian Rasak, 8. Dominik Furman (72', 19. Karol Angielski) - 7. Nico Varela, 21. Ricardinho (82', 16. Oskar Zawada), 10. Giorgi Merebashvili.

Żółte kartki: Petrak, Możdżeń, Gardawski, Kosakiewicz - Stefańczyk, Ricardinho, Rasak. 

Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE