reklama

Wisła upokorzyła lidera na jego boisku

Opublikowano:
Autor:

Wisła upokorzyła lidera na jego boisku - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPodopieczni trenera Marcina Kaczmarka pokonali 2:0 prowadzący w pierwszoligowej tabeli GKS Bełchatów. I to na boisku przeciwnika! Chociaż do końca sezonu 2013/2014 pozostały jeszcze cztery kolejki, już teraz wiadomo, że płocka ekipa nie spadnie do drugiej ligi.

Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka pokonali 2:0 prowadzący w pierwszoligowej tabeli GKS Bełchatów. I to na boisku przeciwnika! Chociaż do końca sezonu 2013/2014 pozostały jeszcze cztery kolejki, już teraz wiadomo, że płocka ekipa nie spadnie do drugiej ligi.

W 29. kolejce Wisła dosłownie „rzutem na taśmę” zdołała zremisować z tyskim GKS-em, zdobywając bramkę w ostatniej akcji meczu. O ile jednak zespół z Tychów rozpaczliwie walczy o zachowanie statusu pierwszoligowca, to ekipa z Bełchatowa nie ukrywa swoich ekstraklasowych aspiracji.

Paradoksalnie jednak Wisła zdecydowanie lepiej gra przeciwko zespołom z czołówki. Szczególnie na ich boiskach. – My możemy, a oni muszą – lapidarnie wytłumaczył to Seweryn Kiełpin.
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że płocki bramkarz doskonale ocenił sytuację obu ekip. Gospodarze usiłowali atakować, ale czynili to wyjątkowo nieporadnie. Wisła tymczasem usiłowała co pewien czas nękać miejscowych doskonale zorganizowanymi akcjami. W pierwszej połowie najbliżej szczęścia był Filip Burkhardt, ale po jego efektownym uderzeniu z dystansu piłka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką.

„Co się odwlecze, to nie uciecze” – mówi stare porzekadło, którego sens ekipa GKS-u poznała kilka minut przed końcem meczu. Najpierw do bełchatowskiej bramki trafił Marcin Krzywicki, ale sędzia uznał, że płocczanin był na spalonym. Kiedy jednak piłkę w siatce ulokował Filip Burkhardt, wątpliwości być nie mogło, bo płocki pomocnik strzelał zza pola karnego.

Wisła w końcówce nie zamierzała bronić wyniku. Przeciwnie, wykorzystała rozluźnienie w szeregach gospodarzy, zdobywając w przedostatniej minucie jeszcze jednego gola. Tym razem na listę strzelców wpisał się Janusz Dziedzic, który na placu gry spędził wprawdzie niespełna kwadrans, ale był głównym architektem zwycięstwa. To właśnie on zainicjował akcję, która przyniosła płocczanom pierwszego gola, później zaś osobiście ustalił wynik meczu.

Do zakończenia sezonu pozostały cztery kolejki, a Wisła już może być pewna, że w sezonie 2014/2015 w dalszym ciągu grać będzie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Być może podopieczni trenera Marcina Kaczmarka, grając bez presji, pokażą wreszcie pełnię swoich możliwości.


GKS Bełchatów – Wisła Płock 0:2 (0:0)

Bramki: Burkhardt (84.) i Dziedzic (89.)

Bełchatów: Malarz – Basta, Baranowski, Wilusz, Norambuena – Mateusz Mak (82. Prokić), Szymański, Baran, Wroński (73. Kirovski), Michał Mak – Turkovs (62. Renusz)

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Janus, Wlazło (69. Sielewski), Góralski, Burkhardt, Kacprzycki (80. Kaczmarek) – Krzywicki (77. Dziedzic)

żółte kartki: Turkovs, Wroński, Norambuena (GKS) oraz Wlazło (Wisła)

sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

widzów: 1650

fot. wisla.plock.pl

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE