reklama

Wisła osłabiona przed meczem z Termaliką? Seweryn Kiełpin: Jestem do dyspozycji trenera

Opublikowano:
Autor:

Wisła osłabiona przed meczem z Termaliką? Seweryn Kiełpin: Jestem do dyspozycji trenera - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport25. kolejka Lotto Ekstraklasy to starcie starych znajomych, jeszcze z zaplecza ekstraklasy. Mecz Wisły Płock z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza będzie ósmym w historii meczem tych drużyn.

25. kolejka Lotto Ekstraklasy to starcie starych znajomych, jeszcze z zaplecza ekstraklasy. Mecz Wisły Płock z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza będzie ósmym w historii meczem tych drużyn.

Szósta w tabeli Bruk-Bet Termalika wielokrotnie udowadniała, że może utrzeć nosa nawet drużynom z czołówki. Niecieczanie mają na swoim koncie 36 punktów. Dla porównania Wisła uzbierała dotychczas 29 oczek i plasuje się obecnie na jedenastym miejscu w ligowym zestawieniu. Ze wszystkich ośmiu dotychczasowych spotkań w trzech górą byli goście z Niecieczy. Płocczanie zwyciężali dwukrotnie. Dwa razy padał też remis.

Warto zaznaczyć, że z Termaliką Wisła nigdy nie wygrała na własnym stadionie. W Płocku obie drużyny mierzyły się ostatnio jeszcze w 1. lidze, kiedy obie do końca walczyły o awans do ekstraklasy. 16 maja 2015 roku stało się jasne, że do elity awansują piłkarze grający na co dzień w pomarańczowych strojach. Termalika zwyciężyła wtedy 2:1 po bramce Adriana Paluchowskiego i samobójczym trafieniu Marko Radicia.

Ciężko przewidzieć w jakim składzie zobaczymy Nafciarzy podczas sobotniego meczu. Pewne jest, że w meczowej osiemnastce nie znajdzie się Giorgi Merebashviliego. Gruzin ujrzał w meczu z Pogonią Szczecin czwartą żółtą kartkę i tym samym zmuszony jest pauzować w meczu ze Słonikami.

Nie ma pewności co do dyspozycji trzech zawodników – Dimitara Ilieva, Arkadiusz Recy oraz Jose Kante Martineza. Napastnik podczas meczu z Pogonią został zmieniony przez Mateusza Piątkowskiego i opuszczał boisko utykając. Diagnoza nie jest znana, jednak Hiszpan powinien pojawić się w wyjściowym składzie już w sobotę. Nie wiadomo jak wygląda sytuacja z kontuzjowanymi dotychczas Ilievem i Recą, którzy do Szczecina w ogóle nie pojechali. Warto dodać, że w obozie przyjezdnych zabraknie Patryka Fryca. Obrońca, podobnie jak gruziński pomocnik Wisły, obejrzy spotkanie w telewizji, z powodu nadmiaru żółtych kartek.

Wracając do absencji warto podkreślić, że przez kilka dni nie była również znana dyspozycja bramkarza Wisły Płock Seweryna Kiełpina, który w meczu z Pogonią doznał złamania nosa po starciu z jednym z zawodników gospodarzy.

Jak doszło do tej nieprzyjemnej sytuacji, po której zalałeś się krwią?

Seweryn Kiełpin: Zawodnik Pogoni posłał długą piłkę, chyba na uwolnienie ze środka, przechodzącą przez naszych stoperów. Przemek Szymiński chciał ratować sytuację, trafił w piłkę nieczysto, przez co ta dostała nieprzyjemnej rotacji. Przyjąłem ją, upadała na ziemię, jednak dalej się kręciła. Chciałem ją wybić, jednak nie trafiłem. Frączczak w sytuacji stykowej odbił piłkę dalej, w skutek czego musiałem interweniować i ratować sytuację. Rzuciłem się pod nogi nadbiegającego Deleva, wygarnąłem mu piłkę, ale on kolanem trafił mnie w nos i ostatecznie doszło do złamania.

Oczywiście warunkiem dalszej gry było zatamowanie krwawienia.

Problemem było to, że krew bardzo intensywnie leciała, konkretnie z lewej dziurki nosa. Trzy czy cztery tampony nie wytrzymywały i wypadały, krew ciągle napierała. Fizjoterapeuci sugerowali zmianę, jednak ja nie chciałem się na to zgodzić. Nie czułem, że powinienem być zmieniony. Chodziło po prostu o zahamowanie krwotoku. W końcu się udało. Chwała za to naszym fizjoterapeutom Pawłowi i Marcinowi. Wiadomo, że to są sekundy, minuty, trzeba szybko reagować. Nie można w nieskończoność przedłużać. Sędzia Kwiatkowski też się już denerwował. Na szczęście się udało i dograłem do końca.

W pogotowiu był już rezerwowy bramkarz Wisły Mateusz Kryczka, który miał cię zastąpić.

Sędzia widząc, że krwotok nie ustępuje zasugerował zmianę i przekazał to do arbitra technicznego. Zmiana była już praktycznie przygotowana, a Mati czekał przebrany. Prawda jest taka, że znalazłby się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Ja przekonałem się o tym na własnej skórze, jeszcze w pierwszej lidze. Z powodu kontuzji Daniela Szczepankiewicza podczas meczu z Termaliką wszedłem z ławki. Warunki były podobne – zimno, temperatura około zera stopni, deszcz. Wiem jak wtedy bramkarz się czuje, tym bardziej, że jest nie rozgrzany. Dlatego zależało mi, żeby dograć te kilka końcowych minut.

Pomimo złamania udało ci się uchronić zespół przed stratą bramki w dwóch dogodnych sytuacjach dla Pogoni.

Najtrudniejszy był moment, kiedy po rykoszecie piłka odbiła się jeszcze od Kamila Sylwestrzaka. Strzelał wtedy chyba Dawid Kort. Śmialiśmy się, że gdyby nie ta sytuacja z nosem to bym tego nie obronił. Adrenalina poszła w górę przez ten pół-nokaut i dlatego moja czujność była wzmożona. Nie chciałem drugi raz dać się zaskoczyć.

Czy twój występ w sobotnim meczu z Termaliką stoi pod znakiem zapytania, czy jesteś w stu procentach gotowy?

Jestem do pełnej dyspozycji trenera. Po konsultacji lekarskiej doktor dał mi zielone światło. Normalnie trenuję i jestem gotowy.

Nie obawiasz się, że podczas meczu możesz ponownie ucierpieć? Nos jest jednak naruszony, więc przy ewentualnej sytuacji stykowej znowu może dojść do krwotoku.

Takie sytuacje zawsze są niebezpieczne, niezależnie czy nos jest złamany, czy też nie. Nie jest to poważne złamanie, nie ma jakiegoś konkretnego przemieszczenia. Nie miałem też nic nastawiane, także nie ma co przesadzać.

Nie miałeś obaw o swoją pozycję w przypadku ewentualnej zmiany i dobrej gry Mateusza Kryczki?

Na gorąco nie miałem oczywiście takich przemyśleń. Byłem lekko znokautowany, ale chciałem za wszelką cenę dograć ten mecz do końca. Rywalizacja na naszej pozycji jest spora. Tak to zazwyczaj wygląda, że trzech bramkarzy walczy o pierwszą bluzę. Nie będzie to nic odkrywczego, jeżeli powiem, że pierwszy bramkarz musi robić wszystko, żeby nie dać powodów do zmiany. A reszta musi być czujna i gonić. Tak to wygląda. Nie mam obaw, nie można w taki sposób myśleć. Cały czas gram, więc myślę, że wykonuję swoje zadanie należycie.

Czyli rywalizacja z Mateuszem i Bartkiem wpływa na ciebie pozytywnie.

Zdecydowanie. To wpływa przede wszystkim na rozwój. Gdy ktoś czuje się zbyt pewnie, to podświadomie „luzuje”. A tak starasz się cały czas być na topie, bo wiesz, że ktoś depcze ci po piętach. W ten sposób to działa w drużynie. Nie bez powodu krąży powiedzenie – pokaż mi ławkę rezerwowych, a powiem ci jak dobrym zespołem jesteś. Ławka napiera i przez to poziom całej drużyny idzie w górę.

Przeciwko Termalice grałeś już czterokrotnie. To drużyna grająca bardzo specyficznie, skupiająca się głównie na defensywie.

Myślę, że w meczu z nami nie zmienią swojej taktyki. Trener Michniewicz był bramkarzem, więc defensywne usposobienie leży w jego naturze. Pewnie dlatego też taki styl gry wybiera. Grają świadomie, dobrze to robią i z pewnością tego nie zmienią. A to w tej lidze procentuje. Rozlicza się za wyniki, a nie za piękny styl.

Jaki wynik by cię satysfakcjonował?

Taki, w którym na naszym koncie będzie jedna bramka więcej. Gramy u siebie i będziemy walczyć o zwycięstwo. Mamy świadomość własnej wartości i tego, że w Płocku ostatnio mamy dobrą passę i nie przegrywamy. Będziemy to chcieli udokumentować zdobywając trzy punkty. Nie myślimy o innym rozstrzygnięciu.

Przewidywany skład Wisły:

Kiełpin – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Rogalski, Furman – Piotrowski, Krivets, Kun – Jose Kante Martinez.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE