Piłkarze Wisły Płock po 75 dniach wrócili na stadion przy Łukasiewicza 34. Nafciarze są wciąż drużyną w budowie, ale jeśli chcą myśleć o awansie do Ekstraklasy, muszą wygrywać mecze na własnym stadionie.
Marek Saganowski powoli przyzywczaja do wyjściowego składu - od początku zmian było niewiele. Od pierwszych minut było za to widać, że zespół gra tak, jak chce tego szkoleniowiec. Nafciarze często atakowali Lechię wysokim pressingiem, dość dynamicznie przerzucali ciężąr gry z jednej strony na drugą, momentami wręcz tłamsili Lechię. I co najważniejsze, kreowali sytuacje. Już w drugiej minucie meczu Łukasz Sekulski huknął z woleja, a piłka trafiła w poprzeczkę. 10 minut później Milan Spremo posłał mocny strzał w kierunku bramki, zmuszając Bogdana Sarnavskiego do największego wysiłku. Bramkarz gości miał sporo pracy, futbolówka raz za razem gościła w okolicach jego pola karnego. Pachniało bramką dla Wisły, zwłaszcza kiedy na strzał z dystansu zdecydował się Fryderyk Gerbowski. Gol wisiał w powietrzu, ale zdobyła go Lechia.
Przez ponad pół godziny meczu goście nie mieli za wiele z gry. Raz Luiz Fernandez pokręcił się w polu karnym, ale obrońcy czysto odebrali mu piłkę. Aż przyszła 36. minuta meczu. Stoper Wisły był pierwszy przy piłce, ale wydawało się, że liczy na wyjście bramkarza... niezdecydowanie Beniamina Czajki wykorzystał Zjawiński, który go wyprzedził i strzelił w interweniującego na przedpolu Kamińśkiego. Piłka odbiła się od bramkarza i Fernandez wpakował ją do pustej bramki.
Z Wisły momentalnie uszło powietrze, Nafciarze utrzymali wynik do przerwy, na którą schodzili z jednobramkową stratę.
Na drugą odsłonę Wisła wyszła z jedną zmianą. Słabo spisującego się dziś Fabiana Hiszpańskiego zastąpił Krzysztof Janus i błyskawicznie okazało się, że Marek Saganowski miał dobre przeczucie. 38-letni pomocnik zaledwie 60 sekund po wejściu na boisko dał Wiśle bramkę wyrównującą! Wisła nie zamierzała się zatrzymywać, kilka minut później gola zdobył Łukasz Sekulski, ale sędziowie wskazali pozycję spaloną.
Z biegiem czasu trener przeprowadził kilka zmian, m.in. tę wymuszoną kontuzją Davida Niepsuja. Na boisku zameldował się Marcin Biernat. Podopieczni Marka Saganowskiego atakowali, mieli wyraźną przewagę, ale brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki. Było kilka wrzutek, stałych fragmentów gry, ale przez nie szło. Wydawało się, że Wisła może powalczyć o drugą bramkę.
W doliczonym czasie gry to Lecha mogła przechylić szalę na swoją korzyść. W sytuacji sam na sam ze Zjawińskim górą był bramkarz Wisły. Chwilę później Kamiński miał już szczęście, bo petarda Jana Biegańskigo trafiła w poprzeczkę.
Ostatecznie wynik meczu już się nie zmienił i Wisła Płock zanotowała trzeci kolejny remis. Za tydzień Nafciarze po raz kolejny udadzą się w delegację. Mecz z GKS-em Katowice w piątek 11 sierpnia o 20:30.
Wisła Płock - Lechia Gdańsk 1:1 (0:1)
0:1 - Luis Fernandez 36'
1:1 - Krzysztof Janus 46'
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 24. David Niepsuj (52', 2. Marcin Biernat), 77. Jakub Szymański (67', 21. Igor Drapiński), 5. Beniamin Czajka, 11. Milan Spremo - 16. Fabian Hiszpański (46', 10. Krzysztof Janus), 14. Mateusz Szwoch, 23. Filip Lesniak, 32. Fryderyk Gerbowski, 30. Nikola Srećković (80', 7. Radosław Cielemęcki) - 20. Łukasz Sekulski.
Lechia: 29. Bogdan Sarnavskyi - 26. Bartosz Brzęk (65', 27. Dawid Bugaj), 99. Tomasz Neugebauer, 5. Ivan Zhelizko, 23. Miłosz Kałahur - 11. Dominik Piła, 8. Rifet Kapić, 6. Jan Biegański, 10. Luis Fernández, 20. Conrado (80', 79. Kacper Sezonienko) - 9. Łukasz Zjawiński.
Żółte kartki: Szymański, Lesniak - Fernández, Zhelizko.
Sędzia: Leszek Lewandowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.