W Płocku powstała szkółka, która szkoli czworonogi i ich właścicieli w nietypowej dyscyplinie. Najprościej mówiąc chodzi o to, by pies z pomocą swojego trenera przebiegł bez błędów i jak najszybciej tor przeszkód.
Magda Kruszewska, która odpowiada za powstanie drużyny sportowej United For Sporting Dogs, prowadzi zajęcia głównie z wyżej wspomnianego agility. Sport polega na pokonywaniu przeszkód ułożonych w różny sposób na torze. Pies prowadzony jest przez tak zwanego handlera, który komendami i gestami pomaga swemu pupilowi pokonać trasę. O tym wciąż mało znanym w Polsce i Płocku sporcie porozmawialiśmy z trenerką dyscypliny.
Szymon Łabiński: Czym jest agility?
Magda Kruszewska: Agility to rewelacyjny sport z psem wymagający bardzo bliskiego kontaktu z naszym podopiecznym. Bez takiego kontaktu nie ma mowy o bezbłędnym pokonaniu toru przeszkód. Agility trenowane na wysokim poziomie jest bardzo wymagającym sportem, natomiast wiele osób ćwiczy ze swoimi psami po prostu dla przyjemności.
Jak wygląda trening?
Trzeba przebiec parkur, czyli tor konkursowy składający się z przeszkód do skakania (stacjonat) i tych ze strefami kontaktu, jak również tuneli. Wszystko to w jak najkrótszym czasie i najlepiej bezbłędnie. Główną trudnością jest tu fakt, że pies nie zna kolejności przeszkód na torze, a zadaniem handlera jest prowadzenie pupila za pomocą gestów i głosu tak, aby ukończyć bieg "na czysto", zabronione jest dotykanie psa. Latem i wiosną trenujemy na stałe w Płocku przy ulicy Jeziornej 8.
Skąd pomysł na utworzenie United For Sporting Dogs?
Od zawsze kochałam psy i kontakt z nimi. 15 lat temu na wystawie zobaczyłam pokaz agility i zakochałam się na zabój. I w tym sporcie, i w rasie psów border collie. Na spełnienie marzeń musiałam czekać aż 13 lat. Wraz z pojawieniem się mojego pierwszego bordera powstał pomysł stworzenia klubu dla psów sportowych, ponieważ nie ma w Płocku takiego miejsca z takimi możliwościami.
Co możesz powiedzieć o zainteresowaniu płocczan tego typu aktywnością?
Mamy małą grupę zapaleńców. Rośnie za to zainteresowanie podstawowym posłuszeństwem czworonogów. Oczywiście to również duży plus, bo kto nie chciałby mieć dobrze wychowanego psa? Jeśli natomiast chodzi o sam sport, to niestety wiele osób myśli, że efekty przychodzą od razu. Tymczasem prawda jest taka, że jeśli nie pracujemy z psem od szczeniaka, to na sukcesy często trzeba poczekać nawet rok. To niektórych zniechęca, ale zupełnie niepotrzebnie, bo zawsze na końcu tej przygody okazuje się, że było warto.
Ile psów obecnie szkolicie?
Ta liczba jest wciąż się zmienia, ale można przyjąć, że średnio 20 psów uczęszcza na zajęcia, czy to z agility, czy z posłuszeństwa.
Macie już na swoim koncie jakieś sukcesy w agility?
Mój najstarszy sportowy pies skończył w czerwcu dwa lata, więc jest bardzo młodym zawodnikiem, który dopiero wchodzi na ringi. Mamy na koncie kilka osiągnięć w agility i w pasieniu owiec, ale na pełen sukces musimy jeszcze poczekać. Za dwa tygodnie nasi pierwsi wychowankowie zadebiutują na zawodach agility w Gdyni. Trzymamy za nich kciuki.
Kto może przyjść na wasze zajęcia?
Przyjmujemy pod swoją opiekę wszystkie psy i ich właścicieli. Nie ma dla nas znaczenia czy mają rodowody, czy są kundelkami, jak również to jaki mają kontakt z przewodnikiem i zapał do pracy. Wszystko jest możliwe. Wystarczą tylko dobre chęci, czasem przydatna jest też cierpliwość. Moim skrytym marzeniem jest widzieć na ulicach naszego miasta dobrze wychowane, szczęśliwe psy i opiekunów, którzy szczycą się takimi pupilami. Po prostu wpadnijcie zobaczyć, jak my to robimy!
