reklama
reklama

Szymon Marciniak: uciekałem przed koronawirusem, ale chyba byłem za wolny

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Fot. Portal Płock

Szymon Marciniak: uciekałem przed koronawirusem, ale chyba byłem za wolny - Zdjęcie główne

foto Fot. Portal Płock

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Rok 2020 nie był łatwym czasem dla nikogo. Pandemia koronawirusa w pewnym momencie zatrzymała cały świat – także ten sportowy, który, póki co, jeszcze nie wrócił do normy. – To był dziwny czas, także dla mnie – podsumował w rozmowie z nami Szymon Marciniak, sędzia klasy międzynarodowej, który także zmierzył się z COVID-19. – Cały czas wracam do siebie – stwierdził.
reklama

Jak przekonywał w rozmowie z nami, kiedy wybuchła pandemia rozpoczął się ponury, niepewny czas dla wszystkich. Także dla sportowców. Rozrywka sportowa musiała ustąpić zakazom, nakazom i restrykcjom. Kiedy z kolei piłkarze mogli już wrócić na murawę, na stadionach zapanowała cisza.

- Przeszkadzała piłkarzom w grze, to było widać – wracał pamięcią Szymon Marciniak. – Ta stadionowa cisza potęgowała panikę i strach, który wtedy był wokół nas. Podróżując po różnych stadionach w początkowym czasie pandemii widziałem, jak ta atmosfera na nas wpływa. Źle gra się bez publiki - przekonywał.

Co ciekawe, brak dopingu odczuwają także sędziowie. Okrzyki kibiców, choć często deprymujące, są - jak się okazuje - potrzebne nawet dla piłkarskich arbitrów.

- Te wszystkie stadionowe przyśpiewki, okrzyki radości, gwizdy, to wszystko się razem spina – potwierdzał Marciniak. – W zawodach z publicznością po prostu lepiej się uczestniczy. Takie mecze lepiej się też sędziuje. Z mojej perspektywy: kiedy są kibice czuć presję i poziom koncentracji rośnie – precyzował w rozmowie z nami.

Sport powoli budzi się z covidowego snu. Póki co nie ma jednak mowy o meczach w pełnej oprawie. Piłkarze musieli zatem oswoić się z widokiem pustych trybun – przynajmniej na jakiś czas. A czy z koronawirusem również?

- W kwietniu 2020 roku wszyscy przeżyliśmy szok – to fakt. To był czas na refleksje, także dla mnie – wracał pamięcią. – Jednak w futbolu na pewnym poziomie trzeba zapomnieć o problemach. Wchodząc na murawę należy wyczyścić umysł. Po meczu wiadomo, że rozmawiamy z piłkarzami - także o koronawirusie. Teraz nie ma już strachu, jest żal spowodowany brakiem kibiców. „Szkoda, że na trybunach nikogo nie ma, bo to mogłoby być fajne piłkarskie święto” – to słyszałem wielokrotnie - zdradził Marciniak.

Pomimo tego, Szymon Marciniak rok 2020 określa jako „zawodowo udany”.

- Nie mam powodów do narzekania – powiedział. – Rok „sędziosko” był dla mnie udany, a jeśli chodzi o polską ligę, to nawet bardzo. Patrzę na to nawet z perspektywy nieużywania VAR. Bo przecież jeśli sędzia tego nie robi, to musi być dobry mecz – śmieje się.

Wśród swoich najważniejszych wydarzeń minionego roku, Marciniak wymienia największe imprezy, w których miał okazję wziąć udział. Dostał on przecież m.in. półfinał Ligi Europy, sędziował też podczas meczów Ligi Mistrzów.

- Mój skład sędziowski miał okazję wziąć udział w ćwierćfinale tego turnieju, pojechaliśmy też na półfinał Ligi Europy i mecz Inter-Szachtar - wspomina. - To był dla mnie bardzo fajnie zakończony rok, dlatego z nadzieją wchodziłem w 2021. Niestety życie trochę zweryfikowało moje plany – dodał po chwili.

Tą weryfikacją okazał się koronawirus, który nie oszczędził także najlepszego polskiego sędziego piłkarskiego. Marciniak zachorował na COVID-19 w grudniu zeszłego roku.

- Uciekałem przed nim jak mogłem, ale chyba byłem za wolny – drwił podczas rozmowy z nami. – Dopadł mnie w grudniu i rzeczywiście musiałem trochę powalczyć z tą chorobą. Co prawda obyło się bez dramatów, ale jeszcze nie wróciłem do pełnej dyspozycyjności – zdradził po chwili.

To powód zawodowej pauzy w życiu Szymona Marciniaka, pauzy, która ma być tymczasowa.

- W tej chwili moje tętno jest zbyt wysokie – wyjaśnił sędzia. – Duszący kaszel, z którym zmagałem się na przełomie roku, zrobił małe spustoszenie w moim organizmie. Widzę po pracy serca, że tych uderzeń jest więcej. Z tego powodu rozgrywki europejskie zacznę nieco później. Żeby pracować tym poziomie samemu trzeba być w perfekcyjnej dyspozycji. Muszę doprowadzić moje płuca do pełnej wydolności - treningami i meczami w polskiej lidze – uzupełniał Marciniak.

Na europejskie stadiony Szymon Marciniak powinien wrócić jednak już wkrótce. – Myślę, że w marcu będę już w stu procentach gotowy – stwierdził na koniec w rozmowie z nami.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama