reklama

Szymon Marciniak o zamachach i Euro2016

Opublikowano:
Autor:

Szymon Marciniak o zamachach i Euro2016 - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport„Wywiad (z) Wolnego” to cykl rozmów przeprowadzonych przez Bogdana Wolnego, znanego płockiego dziennikarza sportowego, które będziemy publikować na naszych łamach. Na pierwszy ogień poszła rozmowa z Szymonem Marciniakiem, międzynarodowym sędzią piłkarskim, który opowiada o bezpieczeństwie na europejskich stadionach i swoich szansach na występ na Mistrzostwach Europy we Francji.

„Wywiad (z) Wolnego” to cykl rozmów przeprowadzonych przez Bogdana Wolnego, znanego płockiego dziennikarza sportowego, które będziemy publikować na naszych łamach. Na pierwszy ogień poszła rozmowa z Szymonem Marciniakiem, międzynarodowym sędzią piłkarskim, który opowiada o bezpieczeństwie na europejskich stadionach i swoich szansach na występ na Mistrzostwach Europy we Francji.

Szymon Marciniak od 2015 roku sędziuje mecze piłki nożnej jako arbiter najwyższej klasy UEFA Elite. W 2011 r. zadebiutował w Lidze Europy, a w 2012 r w Lidze Mistrzów oraz rozgrywkach FIFA, prowadząc mecz eliminacji Mistrzostw Świata w Brazylii 2014 Portugalia - Azerbejdżan. Był nominowany do tytułu Płocczanina Roku 2014. Bogdan Wolny przeprowadził rozmowę w studiu telewizyjnym MultiTV.

Bogdan Wolny: W pamiętny piątek 13 listopada w Paryżu doszło do serii zamachów. W tym czasie sędziowałeś mecz towarzyski piłki nożnej Belgia – Włochy.  Kiedy dowiedziałeś się o tych dramatycznych wydarzeniach?

-   W szatni. Jak zawsze po każdym meczu, nawet tym towarzyskim, biorę do ręki telefon i spoglądam na informacje, czy decyzje podjęte w takcie spotkania były dobre. Od razu zauważyłem sporo nieodebranych połączeń i smsów, a wszystkie dotyczyły dramatycznych wydarzeń w Paryżu.

W szatni, telefon i informacje o twoich decyzjach od obserwatora?

-  Na tym spotkaniu nie było obserwatora, gdyż był to mecz towarzyski. Ale zawsze się konsultuję z wiarygodnymi osobami, by wszystkie moje decyzje podejmowane na boisku były prawidłowe. Ale wtedy moja uwaga skupiła się na tych wydarzeniach. Na stadionie w Paryżu było 80 tysięcy widzów i na szczęście zabezpieczenie tego meczu było czujne, bo mogło dojść do jeszcze większej tragedii. W Brukseli mieliśmy zapewnienie od organizatora, że wszystko jest pod kontrolą.

Zielona murawa stadionu Stade de France, a na niej zamiast 22 piłkarzy oglądaliśmy przerażonych kibiców, którzy nie wiedzieli, co się dalej wydarzy.  Widziałeś te zdjęcia?

-  Tak. Jako że jestem bliżej pewnych spraw związanych z piłką nożną, zaraz po meczu pokazano nam nagrania, co i jak się wydarzyło na stadionie paryskim. To był szok, podwójny. Mecz Belgia – Włochy, który sędziowałem, był jakby ukłonem do tragedii, która wydarzyła się na stadionie Heysel w Brukseli 15 lat temu. Doszło wtedy do zamieszek miedzy kibicami Liverpoolu i Juventusu. Zginęło 39 kibiców. I w 39. minucie piłkarze przestali grać, a Jen Vertonghen, trzymając piłkę przy nodze, spojrzał na mnie, co ma zrobić? Pokazałem mu, żeby stanął i nie podejmował dalej gry. Na stadionie był komplet. Wszyscy ludzie wstali i klaskali, piłkarze i my sędziowie, też klaskaliśmy. Piękny moment.  Przez około minutę wspominaliśmy tych, którzy piętnaście lat temu odeszli w dramatycznych okolicznościach. I wyobraź sobie, że wchodzisz do szatni po takim meczu i widzisz informacje z Paryża, które działy się w tym czasie... To jest coś niewyobrażalnego. Tym bardziej, że my zawsze powtarzamy, nie chcemy wtrącać polityki do piłki nożnej. Trzymajmy głowę chłodno i zachowajmy umiar, bo sport to sport. Dla mnie jest to barbarzyństwo, żeby zabijać niewinnych ludzi, detonować jakieś ładunki.

Co z Mistrzostwami Europy 2016 roku w piłce nożnej? Odbędą się?  

- Myślę, że się odbędą. 

Wiesz sporo o zabezpieczeniu prestiżowych meczów piłki nożnej, widzisz bezpośrednio, jak działa ochrona zawodów. Zapewnij nas, że możemy już kupować bilety na Euro 2016, bo nic się nie wydarzy.         

-  Nigdy nie wiadomo, co stanie się za parę miesięcy, aczkolwiek  będzie to kluczowy okres w przygotowaniach Euro 2016. Myślę że wszyscy będą starali się zapewnić nam bezpieczeństwo i to nie tylko policja, ale może i wojsko. Bardzo bym chciał, aby wszystko odbyło się wspaniale i byśmy podczas Euro mówili o strzelonych ładnie bramkach, a nie o liczbie ofiar. Wierzę mocno w to, że tak będzie. Zarówno ja, jak i inni sędziowie często latamy po świecie, zmieniamy terminale i przyznam szczerze,  że po takich doniesieniach jak ostatnio z Paryża, moja rodzina też się zamartwia. Ale wierzę w to, że te mistrzostwa się odbędą i będą to wspaniałe mistrzostwa. 

Jest gdzieś wielki turniej a finał, na przykład  Francja - Rosja.  Masz poprowadzić to spotkanie. Czy przed wyjściem na murawę pojawi się u ciebie  kropla zimnego potu z obawy, że może się wydarzyć coś niemiłego?

-  Człowiek o tym nie myśli. Jestem rzucany w różne strony świata.  W tym roku sędziowałem na kilku tzw. zagrożonych terenach. Na  przykład mecz Armenia – Albania,  gdzie jak wiemy, nie do końca jest bezpiecznie. Dopiero co byłem w play-off Ligi Mistrzów  w Doniecku. Teraz,  jak spojrzę na chłodno wstecz, to może i faktycznie powinienem się trochę obawiać? Z drugiej strony, to właśnie o to tym wszystkim ludziom z karabinami i bombami  chodzi, żeby nas przestraszyć, zastraszyć. Jadąc na mecz, zawsze staram się być skoncentrowany tylko na meczu.   

Czyli u ciebie po tych zajściach nie ma miejsca na strach, a jest przygnębienie?

-  Niewinnych ludzi i ich rodziny spotkała niewyobrażalna tragedia. Cieszę się, że na wielu stadionach kibice uczcili to dramatyczne wydarzenie minutą ciszy. Kolory Francji widać było na boiskach niemal całej  Europy. Kamil Grosicki po zdobyciu bramki zdjął koszulkę, kosztem nawet w tym przypadku, śmiesznej żółtej kartki, pokazując koszulkę w barwach Francji. I to jest piękne, jedność wielu miast, kibiców. Teraz właśnie  o tym trzeba myśleć,  o jedności, a nie o strachu, by ten lęk nie spowodował jakiejś paniki. Tym ludziom o to chodzi.

Często bywa tak, że ojciec kupuje bilety na  mecz dla całej rodziny.  Czy po tych wydarzeniach może zdarzyć się tak, że ojciec powie: „Synku, zostajesz w domu, a na mecz idę sam”. Myślisz że teraz zobaczymy mniej rodzin na niektórych tzw. wielkich meczach?

-  Może tak być i to jest zupełnie ludzkie. Ja na przykład rozmawiałem ze swoją  rodziną każdego dnia o moich tematach sędziowskich, które oczywiście rządzą w naszym życiu. Przecież Euro 2016 we Francji zbliża się wielkimi krokami, a moja obecność tam jest rozważana nie tylko u mnie w rodzinie, ale i w środowisku w Polsce czy w Europie. Myśleliśmy sobie, że fajnie będzie, jak do mnie przyjadą żona, dzieci, gdyż przy okazji miło spędzimy czas. No ale po tych wydarzeniach zaczęły nachodzić nas jednak pewne wątpliwości.

Powiedziałeś im pewnie to, co mi i czytelnikom, że głowa do góry, bo zabezpieczenie tych zawodów będzie na bardzo dobrym poziomie. Martwią się o ciebie. 

-   Ja im to tłumaczę, ale ciężko jest ich przekonać, by się nie obawiali. Zarówno mama, żona czy brat martwią się, bo tych lotów, meczów jest bardzo dużo…

A twoje dzieci też boją się o tatę?

- Dzieci nie do końca rozumieją całą sytuację, są jeszcze za małe.  Ale to właśnie gdy się ma małe dzieci, to myśli się o ich przyszłości, a tym samym o swojej. Jak każdy ojciec chcę zapewnić taką przyszłość moim dzieciom, by nie musiały się bać, by niczego im nie brakowało. Z drugiej strony w mojej pracy muszę mieć na tyle chłodną głowę, żeby nie myśleć o tym, co mnie otacza, co się może wydarzyć, tylko wyłączyć się na te parędziesiąt minut i zrobić to, co potrafię najlepiej, żeby wszyscy byli zadowoleni. 

Czyli jako sędzia jesteś profesjonalistą, a chcąc robić swoje na najwyższym poziomie, uciekasz myślami od tych złych scenariuszy?

-  Tak, nie widzę innej możliwości. Piłkarze mają to samo. Francuzi po kilku dniach wyszli na Wembley, a kilku z nich straciło bliskich. Lassana Diarra stracił kuzynkę, która zginęła tego wieczoru. Ale potrafili się podnieść, chcieli pokazać, że nikt nas nie zastraszy i nie będziemy się nikogo bać. Cały stadion ich wspierał, śpiewając „Marsyliankę”.

Sędziowie, piłkarze, również kibice czasami mogą rozglądać się na stadionie wokół siebie podejrzliwie?

-  Przeraża mnie fakt, że to może wydarzyć się wszędzie. Pamiętajmy, że przecież wiele osób zginęło na koncercie albo siedząc w restauracji. To nie byli ludzie, którzy dostali się na stadion. Pokazuje to ogrom tragedii i jakiś martwy punkt, w którym utknęliśmy. I to jest przykre. Oczywiście dla zamachowców takie skupiska ludzi to dobry cel. Żyjemy niestety w takich czasach, że to może wydarzyć się na lotnisku czy w pociągu.

Zaraz po wydarzeniach w Paryżu parę spotkań piłkarskich nie odbyło się wcale. Tak było między innymi z meczem w Hanowerze.  

-  Wiem. Zadziałała psychoza. Masz na myśli anulowany mecz towarzyski  Niemcy – Holandia. Wielki szacunek dla odwagi organizatorów, że podjęli tak trudną decyzję. Nie zapominajmy, że chodzi tu o ludzkie życie.  

Zmieńmy temat. Mówią, że Marciniak ma fajną pracę. W weekendy sędziuje mecze, lata samolotami po świecie jak my czerwoniakami po Płocku, a od poniedziałku do piątku nic nie robi. Jest tak?

-  Oczywiście, że tak nie jest. Coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, jaki to ciężki zawód. A widzimy to też po małej ilości sędziów, którzy zaczynają kursy. Jeszcze mniej je kończy, gdy widzą, jak to wygląda z bliska.  Oddają koszulkę i mówią: „Dziękuję, nie chcę wysłuchiwać takich to a takich epitetów”. Oczywiście nie będę tego porównywał do swoich początków. To swoista dżungla piłkarska, przez którą trzeba przejść.

Pamiętasz jeszcze swoje początki?

-  Oczywiście że tak. Patrząc na młodych, myślę, że nasza generacja była odporniejsza psychicznie, nie daliśmy się tak szybko złamać. Dziś młodzież jest bardziej rozpieszczona. Zawsze powtarzam, że sędziowanie to 90 procent głowa. Patrząc na sędziów w naszym kraju, i Europie, a jest nas w Polsce 10 zawodowców, wszyscy poruszamy się tak samo i mamy te same szkolenia, oglądamy te same klipy. Dopiero kiedy staniemy na murawie, a na stadionie jest 20-40 tysięcy widzów i oczywiście nie wszyscy nas kochają, to w stresie trzeba wykorzystać wszystkie swoje umiejętności. Ważne, by działać na chłodno,  a nie każdy może temu sprostać, to bardzo trudne. Mam szacunek do pracy sędziego, niezależnie od tego, czy to liga okręgowa, czy liga mistrzów.

Ludzie pytają mnie, czy Szymon Marciniak będzie sędzią na Euro 2016?

Odpowiem, dlatego że cię lubię. Skąd ja mam to wiedzieć? Powiem szczerze, że nie wiem. Oczywiście szanse są bardzo duże. Jest 29 sędziów w grupie tzw. elit. Różnie ptaszki ćwierkają, bo od 16-20 zespołów sędziowskich może być na tej imprezie, jako że mamy więcej drużyn w tym roku - 24 zespoły. Zobaczymy. Każdy mecz mój i mojego zespołu jest oglądany i drobiazgowo analizowany. I to nie tylko mecze międzypaństwowe czy liga mistrzów, ale i te w Polsce. Tu każdy szczegół będzie miał ogromną wartość. Gdyby każde państwo biorące udział w turnieju miało mieć swego przedstawiciela, to ta szansa byłaby bardzo duża.

Trzymamy wszyscy kciuki. Cały Okręg Piłki Nożnej w Płocku i kibice. Wiele dobrego.                                   

 

Rozmawiał Bogdan Wolny  

 


Bogdan Wolny od 1992 roku pracuje jako płocki dziennikarz sportowy, głównie w rozgłośniach radiowych. Udziela się również jako spiker na lokalnych, ogólnopolskich i międzynarodowych zawodach wielu dyscyplin sportowych od piłki nożnej do wyścigów motocyklowych. W 2015 roku nominowany do tytułu Płocczanina Roku 2014.

 

Fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE