Świetny mecz zdziesiątkowanej Wisły! Nafciarze przedłużyli nadzieje na awans [FOTO]

Spotkanie z Czechowskimi Niedźwiedziami urastało do rangi być albo nie być w Lidze Mistrzów. Nafciarze musieli wygrać, żeby przedłużyć szanse na awans. Gospodarze wysoko pokonali Rosjan 34:28 i kwestię zajęcia jednego z dwóch miejsc premiowanego awansem mają w swoich rękach. 

Wisła przystępowała do spotkania z Niedźwiedziami znając wynik meczu w Danii. GOG, będący bezpośrednim rywalem Nafciarzy w zajęciu drugiego miejsca, niespodziewanie zremisował we własnej hali z Kristanstad 37:37. Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu podopieczni Xaviera Sabate mają tylko dwa punkty straty, a to oznacza, że kwestię awansu płocczanie mają tylko w swoich rękach. Przepis jest prosty - wygrać wszystkie mecze, a z wicemistrzów Danii w Orlen Arenie trzeba ograć różnicą dwóch bramek. 

Zwycięstwo wcale nie było takie oczywiste. Nafciarze zmagają się z plagą kontuzji i choć na ławce siedzieli Konstantin Igropulo, Alvaro Ruiz czy Philip Stenmalm, to nawet na minutę nie pojawili się na parkiecie. Momentami na prawym rozegraniu grał Igor Żabić, a Przemysław Krajewski na prawym skrzydle. W meczu wystąpiło zaledwie 10 zawodników. 

Wiślacy od początku meczu byli jednak bardzo zmotywowani i postawili przede wszystkim na obronę. Z początku mecz był wyrównany, ale już po kilku minutach to Nafciarze opanowali sytuację i to gospodarze dyktowali warunki na parkiecie. Przyjezdni mieli spore problemy ze sforsowaniem wysokiej, agresywnej obrony wicemistrzów Polski. Rosjanie popełniali też błędy, choć i Wiśle zdarzały się proste straty. Koncertowo grał Niko Mindegia, który nie tylko kierował atakami swojej drużyny, ale też sam kończył akcje. Hiszpan w całym spotkaniu rzucił 10 bramek. Drugi pod tym względem był Krajewski, autor 8 trafień (100% skuteczność!). Ozdobą pierwszej połowy było zagranie Lovro Mihicia przez całą szerokość boiska do Krajewskiego. Na przerwę drużyny schodziły przy wyniku 18:15. 

Sporej zaliczki z pierwszych 30 minut Nafciarze nie dali już sobie odebrać. Gospodarze zagrali jeszcze lepiej w obronie i szybko podwyższyli swoje prowadzenie do 5 bramek. Zaczęła się wymiana ciosów, ale wicemistrzowie Polski nie dali szansy Czechowskim Niedźwiedziom na choćby zbliżenie się do remisu. Na 10 minut przed końcem meczu Wisła prowadziła 31:23. I choć końcówka była nieco słabsza, to kibice zobaczyli kilka efektownych akcji, m.in. podanie tyłem Mindegii do Igora Żabicia. Ręce kibiców same składały się do oklasków, a gospodarze ostatecznie wygrali 34:28 .

Sytuacja Wisły w tabeli grupy D znacznie się poprawiła. Liderem pozostaje Dinamo Bukareszt. Rumuni mają 12 punktów i są praktycznie pewni awansu. W grze pozostają Orlen Wisła i duńskie GOG. Plan Nafciarzy jest prosty - wygrać wyjazdowe mecze z Kadetten Schaffhausen (17 listopada) i IFK (27 listopada). W międzyczasie Wisła zagra też we własnej hali, w meczu o wszystko z GOG. Ostatnie spotkanie fazy zasadniczej Ligi Mistrzów w Płocku w sobotę 23 listopada o 15:00. 

ORLEN Wisła Płock - Czechowskie Niedźwiedzie 34:28 (18:15)

ORLEN Wisła Płock: Morawski – Matulić 3, Góralski, Piechowski, Szita 5, Krajewski 8, Źabić 1, Mihić 2, Sulić 5, Czapliński, Mindegia 10(2k).

Czechowskie Niedźwiedzie: Grushko, Pavlenko – Gumarov 1, Santalov 5, Kiselev, K.Kotov 6(2k), Andreev, Pavlenko, A.Kotov 4, Ostashchenko 2, Karlov 1, Kornev 1, Vasilev 1, Furtsev 3, Maslennikov 1, Kamenev, Kosorotov 3.

Kary: Wisła 10 min., Niedźwiedzie 6 min.