Kilkadziesiąt minut przed rewanżem gwiazd odbyła się konferencja prasowa. Prezes Adam Wiśniewski został oczywiście zapytany o sprawę Nemanji Obradovicia.
Metalurg Skopje, z którego Obradović przeniósł się do Płocka, twierdzi że rozgrywający nadal jest ich zawodnikiem. Zupełnie innego zdania jest zawodnik i jego menedżer - uważają, że po zakończeniu sezonu Nemanja stał się wolnym zawodnikiem.
Macedońskie media spekulowały, że sprawa trafiła na wokandę sądu arbitrażowego EHF, a ten przyznał rację Metalurgowie. Adam Wiśniewski przyznał, że sprawa ociera się o Europejską Federację Piłki Ręcznej, ale klub żadnej oficjalnej decyzji nie otrzymał. Przyznał również, że Wisła nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów.
- Metalurg twierdzi, że Nemanja jest ich zawodnikiem i nie chce wysłać karty transferowej, a bez tego nic nie możemy zrobić - mówił prezes. - Chcemy to jak najszybciej rozwiązać, żeby mógł już grać u nas i przygotowywać się z zespołem. To na pewno trudny moment dla mnie i dla klubu.
Prezes tłumaczył, że w kontrakcie zawodnika są "niejasne zapisy", ale o szczegółach nie chciał mówić. Klub przygotowuje się więc na dwa scenariusze. Optymistyczny zakłada oczywiście, że EHF przyznaje rację Wiśle i Obradović może bez przeszkód grać w trykocie Nafciarzy. Ten drugi to powrót do zawodnika do Skopje. Prezes zapewnia gotowość i na taką okoliczność, ale przypomina, że w końcówce sierpnia trudno znaleźć godne zastępstwo.
- Szukamy. Mamy w głowie czarny scenariusz, choć go nie zakładamy. My nie chcemy ponosić kosztów. Może być tak, że zapłacą zawodnik i menadżer. Wszystko powinno wyjaśnić się w przyszłym tygodniu. Jeżeli się nie dogadamy z Metalurgiem, będzie arbitraż EHF - poinformował.
Jak dodał, Metalurg miał w przeszłości dwie podobne sprawy i za każdym razem przegrywał.
