reklama

Seweryn Kiełpin o wpadce z Koroną i 150. meczu w barwach Wisły

Opublikowano:
Autor:

Seweryn Kiełpin o wpadce z Koroną i 150. meczu w barwach Wisły - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW poniedziałkowe popołudnie Wisła Płock stanie przed szansą na zmazanie plamy po ostatniej ligowej porażce z Koroną Kielce. Początek meczu ze Śląskiem Wrocław o godzinie 18:00.

W poniedziałkowe popołudnie Wisła Płock stanie przed szansą na zmazanie plamy po ostatniej ligowej porażce z Koroną Kielce. Początek meczu ze Śląskiem Wrocław o godzinie 18:00.

Gra podopiecznych trenera Jerzego Brzęczka w meczu w Kielcach mogła imponować. Nafciarze zdominowali rywala, dłużej utrzymywali się przy piłce i stworzyli sobie przynajmniej kilka znakomitych sytuacji strzeleckich. Niestety zawodziła skuteczność. Wykorzystali to gospodarze, którzy dwukrotnie pokonali Seweryna Kiełpina i zapisali na swoim koncie trzypunktową zaliczkę. Płocczanie do szatni schodzili ze spuszczonymi głowami, a na płockiego bramkarza spadły gromy za błąd przy strzale z rzutu wolnego Mateusza Możdżenia. Inna sprawa, że mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby piłkarze z pola wykorzystali choćby jedną ze stworzonych wcześniej sytuacji.

W poniedziałek płocka drużyna stanie przed szansą udowodnienia, że porażka z Koroną była tylko wypadkiem przy pracy. Zadanie nie będzie jednak łatwe. Do Płocka zawita drużyna Śląska Wrocław, z którą Wisła po powrocie do elity jeszcze nie wygrała – w trzech dotychczasowych spotkaniach padły dwa remisy oraz jedno zwycięstwo "Wojskowych". Ubiegły sezon był dla wrocławian sporym rozczarowaniem, stąd przed startem rozgrywek szeregi Śląska zasiliło kilku znanych piłkarzy m.in. Michał Chrapek, Đorđe Čotra, Jakub Kosecki, Arkadiusz Piech czy Marcin Robak. Okazało się, że nowe nabytki znacznie rozruszały grę ospałego w poprzednim sezonie Śląska. Z dorobkiem 17 punktów wrocławianie plasują się obecnie ósmym miejscu, z dwoma oczkami przewagi nad dziesiątą Wisłą Płock.

W Płocku Jan Urban nie będzie mógł skorzystać z Sito Riery. Hiszpan zmuszony jest pauzować z uwagi na nadmiar żółtych kartoników. Z tego samego powodu na boisku nie ujrzymy również Jose Kante Martineza, który w ostatnim spotkaniu z Koroną ujrzał czwarty żółty kartonik.

Przed poniedziałkowym spotkaniem o meczu z Koroną, sytuacji Mateusza Możdżenia, 150. meczu w barwach Wisły i współpracy z trenerem Brzęczkiem rozmawialiśmy z Sewerynem Kiełpinem.

Michał Łada: Spora ilość kibiców w poprzedni weekend przecierała oczy ze zdumienia. Wisła grała z polotem, Wisła stworzyła sobie mnóstwo sytuacji. Ale to Korona strzelała bramki i zgarnęła pełną pulę.

Seweryn Kiełpin: Byliśmy drużyną lepszą. Stworzyliśmy sobie więcej dogodnych sytuacji. Trenerzy w szatni ocenili, że było to nasze najlepsze 45 minut w sezonie. Niestety w piłce jest tak, że drużyna, która strzeli więcej bramek wygrywa, a nam nie udało nam się przekłuć dobrych sytuacji na gole. Trzeba też docenić dobrą postawę bramkarza Korony, który kilkukrotnie w bardzo groźnych sytuacjach uratował swój zespół. Tego nie można powiedzieć o mnie. Ciężko powiedzieć, że cały mecz mi nie wyszedł, ale ta jedna interwencja po prostu nie była udana.

Chciałeś łapać piłkę? Byłeś w ogóle przygotowany na strzał nad murem?

Byłem nawet za bardzo gotowy. Przed meczem mieliśmy odprawę bramkarską z trenerem Krzyształowiczem. Obserwowaliśmy Możdżenia, jak strzela rzuty wolne. Praktycznie wszystkie uderzenia przerzucał nad murem, dlatego przeczytałem tę sytuację. Ustawiłem się w ciemno, praktycznie idealnie na wysokości lotu piłki. Może to mnie troszkę zgubiło. Byłem za dobrze ustawiony, nie musiałem się rzucać. Analizowałem później tę sytuację. Myślałem wtedy co zrobię z piłką i nie skoncentrowałem się na tyle, żeby najpierw dobrze ją złapać. Nie chcę się też tłumaczyć. Sto na sto takich piłek na treningu łapię. Po prostu przydarzył się duży błąd i nie chciałbym już do tego wracać.

Przed nami mecz ze Śląskiem. Mecz dla ciebie wyjątkowy.

To prawda, będzie to dla mnie 150. mecz w barwach Wisły. Trochę się tego uzbierało przez te sześć lat. Ale nie traktuje tego spotkania jakoś wyjątkowo. Dopiero po meczu z Koroną dowiedziałem się, że gra ze Śląskiem będzie dla mnie jubileuszem. Traktuje to jednak jak każdy inny mecz. Będzie mi zależało na tym, żeby pokazać, że bramka w Kielcach to wypadek przy pracy. Zrobimy wszystko, żeby zgarnąć pełną pulę. W Płocku musimy budować twierdzę i zdobywać jak najwięcej punktów.

To nie będzie łatwe zadanie, chociażby ze względu na bramkostrzelnego Marcina Robaka.

Marcin Robak jest wyróżniającym się zawodnikiem Śląska. Jest przede wszystkim bardzo skuteczny. Ogólnie to dobra i solidna drużyna. W ostatnich kilku spotkaniach pokazali, że potrafią grać ciekawą piłkę. Ich ostatniego, przegranego meczu z Wisłą Kraków nie oglądałem, nie wiem czy był to wypadek przy pracy. Nie będzie łatwo, ale to jest ekstraklasa. Tutaj nie ma łatwego przeciwnika, przynajmniej ja sobie takiego nie przypominam.

Ostatnio minęło sto dni, od czasu, kiedy w płockiej szatni pojawił się nowy szkoleniowiec Jerzy Brzęczek. Jak oceniasz te trzy miesiące?

Podzieliłbym to na dwa etapy. Przed pierwszym meczem z Lechią Gdańsk wszystko było jeszcze świeże. Trener miał bardzo mało czasu, by przekazać swoje założenia. Było widać, że nie do końca rozumiemy o co chodzi. Było za mało czasu, dlatego na boisku panował delikatny chaos. Później było w kratkę – zwycięstwa przeplatane porażkami, aż do meczu z Górnikiem Zabrze. Wtedy doznaliśmy sromotnej porażki. To jest właśnie ten pierwszy przedział czasowy. Do tego momentu się „docieraliśmy”. 

A następnie przyszedł czas na przerwę reprezentacyjną.

Udaliśmy się wtedy na obóz do Gniewina. Praca, którą tam wykonaliśmy od strony fizycznej i mentalnej – mogliśmy spędzić ze sobą i z trenerem trochę czasu i porozmawiać, co jest bardzo istotne – przyniosła zamierzone efekty. Ten obóz był nam bardzo potrzebny. Od tamtego momentu było już lepiej. Przegrywaliśmy z Zagłębiem, ale potrafiliśmy się podnieść i zremisować. Na bardzo trudnym terenie. Myślę, że już wtedy było widać, że zaczyna to dobrze funkcjonować. Następnie były trzy zwycięstwa z rzędu i porażka z Koroną, na którą nie zasłużyliśmy. Dlatego w meczu ze Śląskiem Wrocław będziemy chcieli wygrać, by potwierdzić, że jesteśmy w dobrej dyspozycji.

 

Przewidywany skład Wisły Płock na mecz ze Śląskiem Wrocław:

Kiełpin – Stefańczyk, Łasicki, Sielewski, Reca – Furman, Szymański – Merebashvili, Varela, Michalak – Biliński.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE