Od początku sezonu Semir Stilić nie rozegrał zbyt wielu spotkań, co niektórych może zaskakiwać. Nie chodzi jednak tylko o brak uznania w oczach trenera, ale też polskie przepisy.
Niespełna godzina w meczu z Lechem Poznań, 45 minut w wyjazdowym meczu z Wisłą Kraków i końcówka w meczu z Arką. To dorobek Semira Stilicia w tym sezonie. Pomocnik formą nie zachwyca, ale to nadal jeden z najlepszych zawodników w polskiej lidze. Przepisy w Polsce są jednak restrykcyjne i na boisku może znajdować się tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. Trener Dariusz Dźwigała na razie woli stawiać na Giorgiego Merebaszwilego i Ricardinho.
- Niestety Semir Stilić jest ofiarą przepisów. Grać może tylko dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. Chciałbym, aby mogło grać trzech takich zawodników - mówił na przedmeczowej konferencji szkoleniowiec Wisły. - Semir jest jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników w Ekstraklasie. Grał w pierwszej połowie meczu z Lechem, kiedy to więcej biegaliśmy za piłką, podobnie jak w Krakowie. Powtarzam, że to jeden z najlepszych piłkarzy w Polsce i jeszcze niejednokrotnie nam pomoże. Mamy wyrównaną kadrę i proszę mi wierzyć, że kiedy widzę jego zachowania na treningu to serce mnie boli, że nie mogę korzystać z takiego piłkarza.
Trener dodał, że zanim objął funkcję szkoleniowca Wisły pytał syna, jak taki zawodnik może nie grać zawsze w pierwszym składzie.
- Jak widać może, u mnie też nie gra. Semir jest 100-procentowym profesjonalistą, pracuje bardzo dobrze. Musi wskoczyć w takim momencie, żeby nam załapało. Chciałbym żeby grał, ale naprawdę mamy bardzo wyrównaną kadrę. Każdy jest równy - wyjaśnił Dariusz Dźwigała.