– Decyzja o tym, gdzie Marin będzie kontynuował karierę po wygaśnięciu jego kontraktu w Płocku, należy wyłączni do niego i nie mam zamiaru jej komentować – powiedział prezes SPR Wisła Płock. – Bardziej zdziwiło mnie, że informacja została upubliczniona kilkanaście dni przed naszymi meczami z Vive Targi w Lidze Mistrzów i PGNiG Superlidze. Wydawało mi się, że zespół z Kielc jest na tyle silną drużyną, że nie musi sięgać po socjotechniki, które mają za zadanie wprowadzenie zamieszania zarówno do naszej szatni, jak i na trybuny Orlen Areny. Każdy przejaw niechęci kibiców w stosunku do Marina do czasu, kiedy jest naszym zawodnikiem, będzie tym, co miało na celu dzisiejsze upublicznienie oficjalnej informacji o transferze. My, jako klub, musimy się od tego odciąć i skupić się na wygrywaniu meczów, a nie podsycaniu ognia. Musimy być ponad tym. Wspólnie ze sztabem szkoleniowym dołożymy wszelkich starań, aby osiągnięty został efekt odwrotny i nasza drużyna do końca pozostała zjednoczona i jeszcze bardziej zmotywowana.
Prezes Wisły nie ukrywa, że liczy na profesjonalne zachowanie chorwackiego bramkarza aż do momentu zakończenia kontraktu w Płocku.
– Odbyłem rozmowę z Šego i jestem przeświadczony o jego profesjonalnym podejściu do codziennych obowiązków – stwierdził Robert Raczowski. – On chce do końca tego sezonu pomóc naszej drużynie w odnoszeniu zwycięstw, a ja nie mogę mu tego zabronić. Do końca rozgrywek pozostanie ważnym ogniwem naszej drużyny – zaznacza prezes Raczkowski.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock i Tomasz Paszkiewicz/Portal Płock