Na trybunach stadionu w Olsztynie zasiadło ponad dwa tysiące kibiców. Wśród nich było około 200 fanów z Płocka. Wszyscy w przykładnej wręcz przyjaźni. Obrazek niemal niewyobrażalny dla tych, którzy pamiętają dawne czasy, gdy wyjazdowe spotkania z Olsztynem bywały dla kibiców ciężkimi przeżyciami. O ile na trybunach panowała idealna wręcz zgoda, o tyle trudno było mówić o niej na boisku.
Wisła objęła prowadzenie już po trzech minutach gry. Wszystko za sprawą Marcina Krzywickiego, który w końcowej części sezonu 2013/2014 w końcu przełamał swoją strzelecką niemoc. Tydzień temu pokonał bramkarza Termaliki Nieciecza. Tym razem już na początku meczu wykorzystał idealne podanie Pawła Magdonia po rzucie wolnym Filipa Burkhardta.
Po objęciu prowadzenia płocczanie wcale nie zamierzali zwalniać tempa. Grę ułatwiała im postawa miejscowych, którzy zamiast rzucić się ostro do przodu, szukali bramkowych okazji w długim rozgrywaniu piłki. A jednak właśnie taki styl gry okazał się dla nich właściwy. Olsztynianie zdołali na chwilę uśpić czujność defensorów z Płocka i dosłownie wepchnąć piłkę do ich bramki.
Zanim na dobre rozpoczęła się druga połowa, Stomil doznał poważnego osłabienia. Zdobywca bramki dla gospodarzy ukarany został drugą żółtą kartką i musiał opuścić boisko. To była wręcz idealna sytuacja dla płocczan, którzy ruszając do przodu, zepchnęli stomilowców do defensywy. Drugi gol wydawał się jedynie kwestią czasu, ale gospodarze też nie zamierzali rezygnować z szukania okazji do zdobycia gola. Jedną z akcji miejscowych Paweł Magdoń zatrzymał w sposób niezgodny z przepisami i sędzia ukarał go czerwoną kartką. Co paradoksalne, dopiero grając dziesięciu na dziesięciu podopieczni trenera Marcina Kaczmarka zdołali przeprowadzić akcję zakończoną skutecznym strzałem Filipa Burkhardta.
Po wygranej w Olsztynie Wisła jest bliska utrzymania się w gronie pierwszoligowców. Kolejny krok w tym kierunku może wykonać w sobotę 10 maja, gdy o 12.30 podejmować będzie GKS Tychy, z którym w rundzie jesiennej przegrała na wyjeździe 0:1.
Bramki: Czarnecki (35.) dla Stomilu oraz Krzywicki (3.) i Burkhardt (85.) dla Wisły
Stomil: Skiba – Bucholc, Czarnecki, Remisz (58. Mroczkowski), Szymonowicz – Darmochwał, Głowacki, Jegliński, Kun (56. Koprucki) – Lech, Trzeciakiewicz (75. Kato)
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Góralski (84. Sielewski), Taar (46. Wlazło), Janus, Kaczmarek (46. Kacprzycki), Burkhardt – Krzywicki
Żółte kartki: Czarnecki, Lech, Szymonowicz (Stomil)
Czerwone kartki: Czarnecki (Stomil – 47.) Magdoń (Wisła – 68.),