25. kolejka Lotto Ekstraklasy może być najtrudniejsza dla organizatorów, piłkarzy i kibiców. Polskę nawiedziły ostre mrozy i na nowo rozgorzała dyskusja, czy warto grać w takich warunkach. Prezes Jacek Kruszewski zapewnia, że murawa w Płocku jest przygotowana. Zdaniem sternika płockiego klubu, warto się jednak zastanowić nad sensem rozgrywania meczów przy takich mrozach.
Dziś o 18:00 Wisła Płock podejmie Cracovię. W mediach społecznościowych dużo większe zainteresowanie budzi jednak sens grania w piłkę przy tak niskich temperaturach. Zgodnie z prognozą, temperatura w Płocku może spaść dziś do nawet - 13 stopni Celsjusza. To zła wiadomość w zasadzie dla wszystkich. Jeszcze około południa w mieście padał śnieg.
- Przygotowani jesteśmy na pewno - zapewnia Jacek Kruszewski, prezes Wisły Płock. - Boisko jest podgrzewane od dwóch miesięcy, temperatura przy murawie to około 2 stopnie Celsjusza, więc boisko będzie przygotowane. Moim zdaniem nie powinno się jednak grać przy temperaturze niższej niż -10 stopni Celsjusza. Takie warunki są anormalne, organizm zawodnika reaguje zupełnie inaczej. To są poodkrywane części ciała i płuca, które narażone są na wdychanie lodowatego powietrza. Bramkarze stoją przez większość meczu i też marzną. Gdybym ja miał o tym decydować, to w takich warunkach byśmy nie grali. To są jednak decyzje Ekstraklasy, kwestie praw transmisyjnych. Samo granie w lutym nie jest złe, inne ligi przecież tak grają.
Optymalnym rozwiązaniem byłoby przełożenie kolejki na inny termin w środku tygodnia. Jest to jednak mało realne, bo tych jest jak na lekarstwo. Jak poinformował na Twitterze Łukasz Wachowski, dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, najbliższy wolny termin wtorek-środa (czyli taki, w którym nie ma Ligi Mistrzów) przypada dopiero 17-18 kwietnia. W tym czasie zaplanowano jednak rewanżowe spotkania półfinału Pucharu Polski, w których zagrają Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Korona Kielce i Arka Gdynia. Wydaje się więc, że musiałoby dojść do prawdziwej katastrofy pogodowej, aby przełożono poszczególne mecze. Na to się dziś nie zapowiada.
Podgrzewana murawa to wymóg licencyjny, choć sama w sobie nie gwarantuje odpowiedniej jakości boiska. Greenkeeperom zwyczajnie trudno utrzymać trawę w odpowiedniej jakości przy tak niskich temperaturach. - Ekstraklasa przyjmuje, że boiska będą dobrze przygotowane, ale widzieliśmy w niedzielnych meczach, że różnie z tym bywa. To wpływa na poziom widowiska. Dużą rolę w takiej aurze będzie odgrywał przypadek - przewiduje Kruszewski.
Kibice, którzy dziś przyjdą na stadion przy Łukasiewicza, mogą liczyć na kubek gorącej herbaty. Gorącym napojem będzie można poczęstować się przy punktach gastronomicznych na obu trybunach.
- Przyjście na ten stadion przy kilkunastu stopniach mrozu... w ogóle się nie dziwię ludziom, którzy dziś zostaną w domu - nie ukrywa prezes. - Trybuny są bardzo oddalone od boiska, brakuje kontaktu z zawodnikami. Stadion nie ma zadaszenia, nie jest też obudowany z czterech stron, więc wiatr będzie tylko potęgował uczucie zimna. Ogromny szacunek dla tych, którzy dziś przyjdą na Łukasiewicza. To są ci najzagorzalsi kibice. Takie są jednak dziś realia, że kibic wymaga komfortu oglądania meczu. Po raz kolejny kłania się temat budowy nowego stadionu. Jestem przekonany, że gdybyśmy mieli nowoczesny stadion, frekwencja byłaby większa.
