reklama

Prestiż z jednej strony, kłopot z drugiej. Klub znów postawiony na nogi za pięć dwunasta

Opublikowano:
Autor:

Prestiż z jednej strony, kłopot z drugiej. Klub znów postawiony na nogi za pięć dwunasta - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportDrugi rok z rzędu Wisła Płock zostaje bez trenera na kilka dni przed startem ligi, choć tym razem w zupełnie innych okolicznościach. Nominacja Jerzego Brzęczka na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski to niewątpliwie wyróżnienie dla płockiego klubu, ale też problem.

Drugi rok z rzędu Wisła Płock zostaje bez trenera na kilka dni przed startem ligi, choć tym razem w zupełnie innych okolicznościach. Nominacja Jerzego Brzęczka na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski to niewątpliwie wyróżnienie dla płockiego klubu, ale też problem.

Rok i dzień po ogłoszeniu Jerzego Brzęczka szkoleniowcem Wisły Płock pojawiła się informacja, że obejmie stery reprezentacji Polski. Rok temu Brzęczka można było nazywać przegranym, bo prowadzony przez niego GKS Katowice na ostatniej prostej w kuriozalnych okolicznościach zaprzepaścił awans do Ekstraklasy. Trener sam podał się do dymisji i wyjechał na wakacje, z których ściągnął go zarząd Wisły. 12 miesięcy temu wielu uważało, że zastępowanie Marcina Kaczmarka byłym kapitanem reprezentacji Polski to, delikatnie mówiąc, pomysł nietrafiony. Mówiąc bardziej obrazowo szydzono, pisząc "powodzenia" albo wręcz pukano się w głowę. 

Dziesięć miesięcy później Brzęczek okazał się jednym z największych wygranych sezonu. Jasne, prowadzony przez niego zespół w lidze zajął "tylko" piąte miejsce, ale to i tak niewątpliwy sukces klubu, dla którego to dopiero drugi rok w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mówienie, że odziedziczył zespół po Kaczmarku to spore nadużycie. Po sprzedaży Przemysława Szymińskiego całkiem nowy środek obrony zbudował z Igora Łasickiego, Adama Dźwigały i Alana Urygi. Odbudował Semira Stilicia, kapitanem uczynił młodego Damiana Szymańskiego, Arkadiusza Recę przekwalifikował na lewą obronę, a co było potem wszyscy wiedzą. Efekty jego pracy przyszły po pół roku, w najlepszym możliwym momencie. Zwycięstwo przy Łazienkowskiej idealnie wpasowało się w obchody 70-lecia klubu, a seria zwycięstw pozwoliła marzyć o przygodzie w europejskich pucharach. 

Ostatecznie nie udało się do nich zakwalifikować, ale kto wie, co by było wtedy. Dziś Wiślacy byliby na miejscu Górnika Zabrze, a to byłby dopiero sprawdzian. Dla klubu, trenera, zawodników. Łatwiej się jednak sprawdzić w nowej rzeczywistości w sparingu ze Stomilem Olsztyn. 

A rzeczywistość jest taka, że Wisła Płock drugi rok z rzędu za pięć dwunasta zostaje bez szkoleniowca. Sytuacja z przed roku się powtórzyła - trener, który przepracował cały okres przygotowawczy żegna się z drużyną, choć okoliczności są zupełnie inne. Czy zarząd Wisły mógł postawić veto, tak jak w przypadku zakusów Lecha i Legii? Mógł. Tylko po co? Reprezentacji Polski się nie odmawia. To prestiż, wyróżnienie dla klubu. Docenienie pracy wykonanej przy Łukasiewicza 34. Płock stał się kuźnią talentów piłkarskich, ale i jak widać trenerskich. Niewiele klubów było skłonnych dać szansę Jerzemu Brzęczkowi, a to okazało się strzałem w dziesiątkę. Można mówić, że po to jest podpisany kontrakt, żeby go wypełnić. Ale wyobraża sobie ktoś rozgoryczenie trenera, jeśli klub stanąłby na drodze do objęcia reprezentacji? Takich rzeczy się po prostu nie robi. Tak po ludzku. 

Druga strona medalu jest jednak dużo mniej przyjemna i w tej chwili dużo bardziej odczuwalna. Strata trenera to zwyczajnie problem. Milion złotych, jakie klub może uzyskać na tej transakcji od Polskiego Związku Piłki Nożnej (trener ma w umowie klauzulę 250 tys. euro, ale obowiązuje dopiero od lipca 2019 r.), może wcale nie rozwiązać problemu. Dla Wisły, która liczy każdą złotówkę pieniądze są ważne, ale po sprzedaży Arkadiusza Recy za 4 mln euro ważniejsza była osoba trenera. 

Odejście Jerzego Brzęczka jest dużym szokiem. Władze Wisły dowiedziały się o tym w środę późnym wieczorem. Trener będzie jednak prowadził treningi, a także zespół w sparingu ze Stomilem Olsztyn. Niewykluczone też, że zasiądzie na ławce w meczu z Lechem Poznań. 

Z pewnością po zeszłorocznych poszukiwaniach została lista szkoleniowców, którzy jednak zrobili mniejsze wrażenie. Jak udało nam się ustalić, lista liczy przynajmniej kilku trenerów i wszyscy są Polakami. Kto na niej się znajduje? Można spekulować, że są tam nazwiska wolnych trenerów ze znanymi nazwiskami - Leszek Ojrzyński, Maciej Bartoszek czy Jan Urban. Na antenie Weszło.fm prezes Jacek Kruszewski nie wykluczył, że będzie to jednak trener, który aktualnie ma pracę. W II-ligowym Widzewie pracuje Radosław Mroczkowski, reprezentację U-20 prowadzi Jacek Magiera. Dobrą pracę w Rakowie Częstochowa robi Marek Papszun, w Katowicach pracuje Jacek Paszulewicz, a w Niecieczy Jacek Zieliński. 

A może zarząd po raz kolejny wyciągnie przysłowiowego królika z kapelusza? Prezesi zapracowali sobie na zaufanie, a teraz przychodzi moment wielkiej próby. Na razie nie ma powodów by nie wierzyć, że zarząd nie ugasi tego pożaru. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE