reklama

Poznańska lokomotywa stoi w miejscu. Przed Wisłą duża szansa

Opublikowano:
Autor:

Poznańska lokomotywa stoi w miejscu. Przed Wisłą duża szansa  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportWisła Płock zainauguruje rozgrywki od starcia z Lechem Poznań. W normalnych okolicznościach za faworyta należałoby uznać poznaniaków, ale drużyna Ivana Djurdjevicia prezentuje się w fatalnie.

Wisła Płock zainauguruje rozgrywki od starcia z Lechem Poznań. W normalnych okolicznościach za faworyta należałoby uznać poznaniaków, ale drużyna Ivana Djurdjevicia prezentuje się w fatalnie. 

Poprzedni sezon Kolejorz zakończył w katastrofalnym stylu i zamiast świętować mistrzostwo, poznaniacy dali się zepchnąć na trzecie miejsce. Za kiepskie wyniki posadą zapłacił Nenad Bjelica, a rolę szkoleniowca powierzono Ivanovi Djurdjeviciowi. Serb przez kilka lat grał dla Lecha, a później zdobywał szlify trenerskie na kolejnych szczeblach akademii. W maju zarząd wybrał go do roli odbudowy Lecha, ale jak na razie idzie to bardzo przeciętnie. 

Gigantyczna kasa na transfery

W letnim okienku Poznań opuściło kilku obcokrajowców, którzy nie sprawdzili się na polskich boiskach - Mario Situm, Nicklas Barkroth, Ołeksij Chobłenko. Podziękowano też Radosławowi Majewskiemu, a pomocnik przeniósł się do Pogoni Szczecin. Ze względów pozasportowych pożegnano się też z Emirem Dilaverem, który był czołowym stoperem ligi. 

Transferów w przeciwną stronę na razie nie ma zbyt wiele, ale klub głęboko sięgnął do sakiewki i dwa razy pobił rekord transferowy klubu i całej Ekstraklasy. Milion euro zapłacono za pomocnika Pedro Tibę, a kilkadziesiąt godzin przed meczem z Wisłą ogłoszono, że kontrakt podpisał także napastnik Joao Amaral, który kosztował aż 1,5 mln euro. Wcześniej pozyskano Tomasza Cywkę, a z wypożyczenia do Podbeskidzia Bielsko-Biała wrócił wychowanek, Paweł Tomczyk. 

Rozmach widać gołym okiem, ale nowe nabytki Lecha jak na razie zawodzą. Tiba zagrał w obu meczach eliminacji Ligi Europy z Gandzasarem Kaspan, ale wyglądał słabo, zwłaszcza w rewanżu. Zszedł z boiska po godzinie, kiedy jego drużyna przegrywała 0:1. Kiepsko prezentował się też Tomasz Cywka, który z konieczności grał na prawej obronie. Lech cudem prześlizgnął się przez pierwszą rundę, a to za sprawą skuteczności Christiana Gytjkera przy Bułgarskiej i łutowi szczęścia w doliczonym czasie gry w rewanżu w Armenii. Napastnik jest jednym z niewielu światełek w tunelu, z którego jednak nie wyjeżdża lokomotywa. Błysk w rewanżu pokazał też Darko Jevtić, w pierwszym meczu dobrze wyglądał wracający po kontuzji Maciej Makuszewski i na tym koniec pozytywów Lechitów. Druga linia i obrona wyglądają po prostu fatalnie. Ponadto z kontuzjami zmagają się Robert Gumny, Kamil Jóźwiak czy Tymoteusz Klupś. Pod znakiem zapytania stoi też występ Jasmina Buricia. 

Atuty po stronie Nafciarzy

Trzęsienie ziemi było również w Płocku, choć z zupełnie innego powodu. Jerzy Brzęczek na kilka dni przed startem sezonu zamienił Wisłę Płock na reprezentację Polski, a od wtorku drużynę prowadzi Dariusz Dźwigała. Szkoleniowiec zapewnia, że ma podobne spojrzenie na futbol do poprzednika i rewolucji nie należy się spodziewać, przynajmniej na razie. 

Wiślacy solidnie przepracowali okres przygotowawczy i dobrze wyglądali w sparingach. Wydaje się, że udało się zasypać wyrwy po stracie Jose Kante i Arkadiusza Recy. Następcy wytransferowanego do Włoch Recy zarząd upatruje w Krystianie Misiu. Ricardinho dostał już pozwolenie na pracę i może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Brazylijczyk nie zagrał jednak w żadnym sparingu i wydaje się, że od pierwszych minut zobaczymy Karola Angielskiego. Nie wiemy też, kto zagra za jego plecami - Semir Stilić czy Mateusz Szwoch? Poprzedni sezon od deski do deski rozegrał Cezary Stefańczyk, ale do pełni zdrowia wrócił Patryk Stępiński. Środek pola tworzyli Damian Szymański i Dominik Furman, ale naciska na nich Damian Rasak. Dariusz Dźwigała ma niemały ból głowy, bo na każdej pozycji jest ostra rywalizacja. 

Na korzyść gospodarzy działa niewątpliwie fakt, że Lech ma w nogach 90 minut w 36-stopniowym upale w Armenii, a do tego podróż. W Polsce poznaniacy stawili się w piątek nad ranem. Jeśli dodać do tego atut własnego boiska to i kiepską postawę Lecha wydaje się, że w roli delikatnego faworyta można upatrywać Nafciarzy. Niemal równo rok temu Wisła wygrała 1:0 po fantastycznej bramce Furmana. Wiele wskazuje na to, że historia może się powtórzyć. 

Mecz Wisła Płock - Lech Poznań odbędzie się w niedzielę 22 lipca o 18:00. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE