Trzy mecze przy Łukasiewicza 34 to jak na razie trzy porażki. W poprzedniej koleje podopieczni Dariusza Dźwigały w pięknym stylu pokonali w Warszawie miejscową Legię, więc do meczu z wicemistrzami Polski przystępują z zupełnie innej pozycji.
Wysokie zwycięstwo przy Łazienkowskiej z pewnością podbudowało morale zespołu, o czym mówią sami zawodnicy. Mimo bardzo dobrego stylu trzeba jednak pamiętać, że to tylko trzy punkty, a do osiągnięcia wyniku z poprzedniego sezonu potrzebna jest powtarzalność.
- Po sześciu spotkaniach mamy tylko pięć punktów. Niedosyt jest na pewno duży, bo inaczej to sobie wyobrażaliśmy. W meczach, w których nie punktowaliśmy, na pewno nie graliśmy źle. Przydarzały nam się proste błędy indywidualne i dlatego spotkania tak się kończyły - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener Dariusz Dźwigała. - Na pewno optymizmem napawa spotkanie w Warszawie. Tak wygląda kierunek, który obraliśmy. Oczywiście mecz z Legią jest już za nami. W niedzielę mamy spotkanie z bardzo trudnym zespołem, który gra kombinacyjną piłkę. Organizacja gry w defensywie musi być taka, jak przez 80 minut w Warszawie.
W Warszawie trener postawił na zagęszczenie środka pola i wykorzystał do tego Damian Rasaka. Pomocnik nie zawiódł, więc wydaje się, że spotkanie z Jagiellonią Nafciarze mogą zacząć podobnie. Trener podkreślił jednak, że do każdego rywala zespół przygotowuje się inaczej.
Dobrą wiadomością jest z pewnością szybki powrót do zdrowia Giorgiego Merebaszwilego i Ricardinho. Obaj nie dokończyli meczu z Legią i boisko opuszczali z urazami. Gruzin miał stłuczoną łydkę, a Brazylijczyk czuł ból w mięśniu czworogłowym uda. Przez kilka dni trenowali indywidualnie, ale od piątku byli już do dyspozycji szkoleniowca i z pewnością są brani pod uwagę przy ustalaniu składu.
Wydaje się, że do meczowej osiemnastki przybliżył się także Karol Angielski. W środku tygodnia napastnik zdobył dublet w meczu drugiego zespołu, co trener uznał za "pozytywny impuls". Ponadto 90 minut w sobotnim meczu rezerw z Mazurem Gostynin rozegrał Oskar Zawada. Również zaliczył trafienie, ale zespół przegrał na wyjeździe 1:2.
Trener Wisły ma problem bogactwa, ale za to Ireneusz Mamrot może mieć problem. Pod znakiem zapytania stoją występy chociażby Ivana Runje czy Przemysława Frankowskiego czy Łukasza Burligi. Zespół z Białegostoku rozgrywki zaczął jednak bardzo dobrze, a to głównie za sprawą 100-procentowej skuteczności na wyjazdach. Jaga zagrała jak na razie dwa takie spotkania, w Lubinie i w Gdyni. Oba wygrała, nie tracąc przy tym bramki. Tydzień temu przegrali jednak u siebie z Miedzią Legnica 2:3.
Kluczem do zatrzymania gości wydaje się dominacja w środkowej strefie boiska, a Wisła tydzień pokazała, że tę walkę wygrać potrafi. A rywala będzie mieć godnego, bo w drugiej linii białostoczan gra Taras Romanczuk, Rafał Grzyb, Martin Pospisil czy Bartosz Kwiecień. Należy uważać też na Arvydasa Novikovasa, który jest jednym z lepszym dryblerów w lidze.
Odkąd Wisła wróciła do Ekstraklasy, w meczu Wisły Płock z Jagiellonią nie padł remis. Trzykrotnie górą byli Nafciarze, dwa razy wygrali Żółto-Czerwoni. W pamięci wielu kibiców z Płocka jest z pewnością ostatni pojedynek. 20 maja Wisła przegrała przy Słonecznej w, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych okolicznościach. Czy podopieczni Dariusza Dźwigała w tydzień ograją mistrza i wicemistrza kraju? Pierwszy gwizdek przy Łukasiewicza 34 w niedzielę 2 września o 15:30.
