– Rosjanie stawali w polu serwisowym 73 razy. I pomylili się tylko pięciokrotnie. Do tego mieli jeszcze dziewięć asów – mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener niemiecki trener Vital Heynen.
Przy tak serwujących Rosjanach Niemcy nie mieli wiele do powiedzenia. Jedynym ich graczem, który usiłował w tym elemencie dorównać Sbornej był Jochen Schops, który w trzecim secie popisał się trzema asami serwisowymi z rzędu.
To było jednak stanowczo za mało, aby nawiązać wyrównaną walkę z aktualnymi mistrzami olimpijskimi i zwycięzcami tegorocznej Ligi Światowej. Gładkie 3:0 całkowicie oddaje przebieg meczu. I niewiele w ocenie całości zmienia fakt, że w trzeciej partii Niemcom udało się przekroczyć barierę 20 punktów.
Chociaż trener Rosjan Andrey Voronkov przekonywał, że Niemcy mają w składzie wielu doskonałych graczy, nie można było nie oprzeć się wrażeniu, że to wyłącznie czysta kurtuazja.
Zdecydowanie więcej emocji przyniosło pierwsze turniejowe spotkanie. Zaczęło się całkiem nieźle dla biało-czerwonych, którzy w pierwszym secie zdołali sobie początkowo wypracować niewielką przewagę. Na pierwszą przerwę techniczną schodzili z prowadzeniem 8:5. Na drugiej mieli już tylko oczko przewagi. A końcówka należała do „pomarańczowych”, którzy wygrali 28:26.
Druga partia wyglądała nieco inaczej. Zaczęło się pod dyktando Holendrów, którzy prowadzili jeszcze na pierwszej przerwie technicznej, jednak z czasem gra drużyny trenera Andrei Anastasiego nabrała rumieńców. Polacy z minuty na minutę coraz lepiej czuli się w Orlen Arenie, wygrywając seta 25:22.
Trzecia odsłona polsko-holenderskiego pojedynku była zdecydowanie najbardziej jednostronna. Pomarańczowym udało się ugrać zaledwie 15 oczek. W ostatnim secie zespół prowadzony przez trenera Edwina Benne nie zagrał wiele lepiej, niż w trzecim. Osiemnaście oczek zdobytych przez Holandię też raczej nikogo na ziemię nie rzuciło.
Wśród biało-czewonych najlepiej punktującym graczem okazał się Grzegorz Bociek, który na swoim koncie zapisał dwadzieścia oczek. Piętnastopunktowym dorobkiem pochwalić się mógł Bartosz Kurek.
W sobotę 7 września o 14.30 Rosja zmierzy się z Holandią, a o 17 Polska zagra z Niemcami.
Holandia – Polska 1:3 (28:26, 22:15, 15:25, 18:25)
Holandia: Freriks 2, Abdelaziz 5, Maan 13, Koelewijn 5, Klapwijk 13, Rauwerdink 10, Jorna, Freriks 2, ter Thijs 1, van Bas 1, Overbeeke 2
Polska: Winiarski 12, Możdżonek 9, Bociek 20, Kurek 15, Nowakowski 12, Żygadło 4, Włodarczyk, Jarosz 1, Kubiak, Zatorski, Wojtaszek
Rosja – Niemcy 3:0 (25:15. 25:19, 25:22)
Rosja: Ashev 6, Pavlov 5, Shivoshelez 6, Muserskiy 12, Grankin, Spiridonow 9, Verbov, Ermakov, Makarov, Ilinykh 8, Mikhaylov 8
Niemcy: Hohne 5, Collin 6, Schops 16, Schwarz 6, Bohme 7, Tischer 2, Steurwald, Tille, Fromm 1, Kampa
Fot. Tomasz Paszkiewicz